Z marcem, nastał wyczekiwany moment poznania płci dzieci, w końcu rosły już w brzuchu od pięciu miesięcy. Atria też nie czuła się najlepiej, było jej ciężko, a zwykle rzeczy męczyły ją trzy razy bardziej.
- Mam dosyć - powiedziała zziajana Atria kiedy usiadła na ławce przed salą do transmutacji - To mnie wykończy - zaśmiała się wskazując na brzuch.
- Fakt, wyglądasz jak wieloryb - roześmiał się James na co dostał z łokcia od Lily - No co?! Uspokój się kobieto!! - oburzył się za zadany cios.
- Nico, Atria wygląda świetnie, łosiu - zażartowała rudowłosa tuląc się do niego.
- Ta, dzięki, łosico - bruknął James na co reszta przyjaciół się roześmiała. Brakowało tylko Syriusza, właściwie to wymieniali się z Atrią. Kiedy ona była przy Huncwotach, on nagle znikał, i na odwrót.
- Muszę zostać po lekcji i porozmawiać z McGonagall. Zostanie ktoś? Proszeeeee - przeciągnęła spoglądając na przyjaciół.
- Ja mogę, a co jest - powiedział Frank podchodząc z Syriuszem do grupy przyjaciół.
- Atria musi zostać u McGonagall, ale nikomu nie pasuje - rzucił James spoglądając na Syriusza.
- Jeśli chcesz to ja mógłbym zostać z tobą - powiedział delikatnie Syriusz.
- Jasne jeśli chcesz - powiedziała wymijająco.
Lekcja przebiegła Atrii definitywnie za szybko. Na samą myśl o tym że właśnie została sama z Syriuszem, przyprawiała ją o lekki stres. Nie wspominając o tym że musiała znów przeprowadzić rozmowę z profesor McGonagall. Cała sytuacja była o tyle trudna, że nadal nie dogadała się z Syriuszem.
- Jak się czujecie? - zapytał spoglądając na zaokrągloną koszule dziewczyny. Ta jedynie poklepała się po brzuchu i uśmiechnęła.
- Wydaje mi się że dobrze, za dwa dni mam iść do Pani Pomfrey dowiedzieć się co to za płeć. Chciałbyś może.. - dziewczyna przerwała zawołania przez nauczycielkę.
- No już, proszę proszę moja droga. O, Pan Black, pana się tu nie spodziewałam - powiedziała opiekunka gryfonów wyłaniając się z sali. Profesorka zajęła swoje miejsce za biurkiem i spojrzała wymownie na Atrię.
- Pani Profesor, bo mówiła Pani że jak już nie będę dawać rady to żeby się zgłosiła - zaczęła Atria.
- Oczywiście, rozmawiałam już z dyrektorem i gronem nauczycieli. Każdy wyraził zgodę jeśli tylko będziesz chciała przerwać naukę i uczyć się w domu to śmiało mów - powiedziała łagodnie uśmiechając się.
- Bez sensu. Przecież ci pomogę - zaoferował się Syriusz na co Atria skarciła go wzrokiem.
- Nie o to chodzi, chciałabym kontynuować naukę do maja, a później przenieść się do domu i kontynuować tam naukę. Jest może taka szansa? - spytała Atria, ręce dziewczyny zaczęły się delikatnie trząść.
- Osobiście uważam że to nawet dobre rozwiązanie. Jednak musisz być pewna, dopiero wtedy porozmawiam z nauczycielami. Wydaje mi się że powinni się zgodzić, mimo wszystko bardzo dobrze sobie radzisz z nauką. A tak poza tym, jak się czujesz moja droga? - zapytała kobieta ściągając okulary z nosa.
- Nie najgorzej, tylko strasznie szybko się męczę, no i czasami dzieci nie dają spać - uśmiechnęła się automatycznie dotykając brzucha.
- Uroki ciąży, no nic, uciekać mi na lekcje. O i Panie Black, proszę ją odprowadzić pod sale, ma się nieprzemęczać - zaznaczyła ostatnie słowo profesorka i oboje opuścili sale od transmutacji. Szli w ciszy przez dłuższy czas do póki Syriusz nie zebrał w sobie całej swojej gryfońskiej odwagi i nie zaczął rozmowy.
- Atria, prosze możemy w końcu porozmawiać? - zapytał niemal błagalnym tonem.
- Syriusz daj już spokój - westchnęła ciężko - Nie mamy o czym rozmawiać - powiedziała nawet na niego nie patrząc.
- Cholera! Rozumiem że popełniłem błąd, ba nawet za dużo. Ale cholera, Kocham Ciebie i kocham dzieci. Nie odbieraj mi tego - stanął przed nią zatrzymując ją.
- Syriusz, to nie takie proste - szepnęła spuszczając głowę w dół.
- Właśnie jest proste - powiedział unosząc jej podbródek - Tylko musiałabyś mi wybaczyć - szepnął.
- Właśnie Syriusz, wybaczyć. To nie jest łatwe, wybaczyć ci zdradę? W momencie jak mamy dzieci - powiedziała robiąc krok w tył - Ukrywałeś to przede mną. Myślisz że po tym jestem w stanie ci zaufać, że znowu mnie nie okłamiesz?
- Atria, proszę..
- Daj mi się zastanowić - powiedziała i ruszyła w przeciwnym kierunku. Stwierdziła że opuści jedna lekcje, nic się nie stanie. Syriusza oczy zalały się łzami kiedy szatynka ruszyła w inną stronę.
- Jak ja mam to naprawić - szepnął, czując jak samotna łza płynie mu po policzku.
CZYTASZ
Jak Pies Z Kotem || Syriusz Black
Fanfiction" - Oni są jak pies z kotem, tylko by się pozabijali sam na sam - stwierdził James patrząc na dwoje ze swoich przyjaciół którzy krzyczeli na siebie od śniadania. - Wiesz James, wydaje mi się że to się nie zmieni. Nawet jeśli zamkniemy ich w jednym p...