rozdział 5 - when I cared about you

307 27 10
                                    

Jeongguk nie opuszczał sali szpitalnej, w której leżał Kim przez całą noc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeongguk nie opuszczał sali szpitalnej, w której leżał Kim przez całą noc. Odkąd tylko został tam przeniesiony prosto po operacji, monitorował jego stan, nie spuszczając z niego wzroku nawet na sekundę. Bał się, że coś mogłoby jednak pójść nie tak, że pojawią się jakieś problemy, skutki uboczne.

Chłopak miał w końcu przeprowadzany zabieg na otwartej klatce piersiowej.

Jak dziewiętnastolatek dowiedział się od lekarza, który kilkanaście godzin wcześniej powiedział mu o tym, że wszystko się udało, Taehyung musiał mieć przeprowadzoną jakąś operację, gdyż podczas wypadku doszło do złamania żeber i niefortunnie jedna z kości zaczęła uciskać na płuco szatyna.

Samo myślenie o tym sprawiało, że chłopakowi zbierało się na wymioty. 

Jeon do tej pory zastanawiał się, dlaczego takie okropne wypadki przydarzają się akurat takim ludziom. Dlaczego akurat Kimowi? Był taką dobrą istotą. 

Wiecznie uśmiechnięty, promieniował dobrą energią i czystą chęcią pomocy drugiemu człowiekowi. Dla bruneta był prawdziwym słońcem, oświetlającym każdy z jego dni. Bez niego jego życie znów stałoby się tylko nudną, szarą historią, jakich na tym świecie jest tak wiele.

Chłopak nawet nie odnotował momentu, w którym po wielu godzinach czuwania jego oczy samoistnie zaczęły się zamykać, a on sam zasnął wkrótce po tym. Był tak wykończony brakiem snu, jedzenia i wody, ale mimo tego nie chciał przyjąć propozycji jednej z pielęgniarek, która wcześniej próbowała go przekonać, by chociaż na chwilę wyszedł po przekąskę ze stojącego na przeciwko pomieszczenia automatu.

Jego ostatnim posiłkiem było śniadanie poprzedniego dnia. Ale po prostu nie był w stanie opuścić swojego przyjaciela. Świadomość tego, że mógłby obudzić się akurat w momencie, w którym jego nie byłoby w jego pobliżu, łamała mu serce i wiedział, że za nic w świecie nie mógł do tego dopuścić. 

Blask ostrego, porannego słońca dostał się do oczu szatyna. Starał się je otworzyć, jednak na marne, gdyż dokuczliwy ból z tyłu głowy zupełnie mu to uniemożliwił. Wydał z siebie ciche stęknięcie i ponownie spróbował — tym razem poskutkowało to porażeniem przez światło, ale przynajmniej udało mu się ujrzeć co znajduje się dookoła niego. I nie poznawał tego widoku.

Chwilę zajęło mu dojście do tego, co się wokół niego dzieje. Musiał naprawdę się wysilić, by przypomnieć sobie, co się zdarzyło. 

Pamiętał, że w drodze do Jeongguka chciał wstąpić jeszcze do kwiaciarni, by kupić świeży bukiet dla przyjaciela... Skręcił więc w jedną z uliczek, a wtedy... usłyszał głośny pisk, ujrzał rażące światło i poczuł cholernie silny ból rozdzierający jego ciało. A teraz obudził się tutaj.

Czyli właściwie gdzie?

Rozejrzał się po pomieszczeniu, było strasznie jasne. Poczuł też ciężar na swoich nogach, więc odwrócił wzrok w tamtym kierunku. Bardzo chciał się podnieść, ale niestety nie było to możliwe. Cała jego klatka piersiowa bolała, nie był w stanie się poruszyć. Na jego kolanach leżała ukryta w ramionach głowa... Jeongguka? 

Był ułożony w taki sposób, że mógł dobrze dostrzec jego twarz. Ciemne ślady pod oczami, będące oznaką niewyspania oraz bardzo blada skóra mówiły Kimowi, że widocznie nie spędził ostatniej nocy w zbyt dobry sposób.

Nie chciał budzić chłopaka, ale niestety kiedy kolejny raz wydał z siebie jęk bólu, oczy bruneta powoli zaczęły się otwierać. Gdy tylko dostrzegł wpatrujące się w niego spojrzenie, jego wzrok jakby wyostrzył się, ukazując na twarzy zdziwiony wyraz. 

"Taehyung się obudził!" To była jedyna myśl w jego głowie w tamtym momencie. 

Nie był tylko pewny czy nadal śni, czy może jednak dzieje się to w rzeczywistości. Musiał się upewnić. Dlatego też prędko uniósł się, przy okazji dostając silnych zawrotów głowy, ale zignorował ten fakt.

— Obudziłeś się? Czy może dalej jestem we śnie? Błagam, powiedz mi, że to nie jest tylko wytwór mojej wyobraźni — rzucił natychmiast. Kim widocznie chciał coś powiedzieć, ale gardło odmawiało mu posłuszeństwa, więc tylko poruszył ustami — A właśnie, woda, czekaj. Dam ci wodę — odwrócił się w stronę niewielkiej szafki stojącej przy łóżku i nalał do stojącej tam szklanki nieco płynu z dużego baniaka znajdującego się obok.

Starał się wymieszać ją w taki sposób, aby była nie ani za ciepła, ani za zimna, ale z tymi urządzeniami nigdy nic nie wiadomo, więc przed podaniem napoju drugiemu, najpierw i on sam wziął na spróbowanie małego łyczka.

Zawartość kubka nawilżyła odrobinę jego wysuszone wargi, ale nie przejmując się własnym pragnieniem podał najpierw drugiemu nastolatkowi ową substancję.  Sam również chwilę po nim napił się, zastanawiając się, jak bardzo wcześniej nie myślał o niczym innym jak tylko stan zdrowia Kima, że nie zauważył stojącej przy ścianie butli z wodą.

— Co się stało? Nie do końca pamiętam, dlaczego jestem w szpitalu i czuję się wręcz konająco. Nie pamiętam, żebym chciał akurat dziś umierać — zapytał słabym głosem Taehyung, starając się zażartować, kiedy już doprowadził swoje gardło do stanu względnej używalności.

— Miałeś wypadek. Samochód cię potrącił. I nie żartuj w ten sposób — odparł od razu, dopiero po chwili orientując się, jak niedelikatnie to zabrzmiało — Wybacz, źle to zabrzmiało — dodał.

Twarz Kima automatycznie przybrała zaskoczony wyraz, ale zaraz zaczął sobie przypominać więcej szczegółów z poprzedniego dnia. Poza tym wypadek dobrze odpowiadał na to, dlaczego całe jego ciało spowijał tak okropny ból.

Leki chyba nieco przestawały działać, bo naprawdę miał wrażenie, jakby jego klatka piersiowa płonęła żywym ogniem.

— Nie, w porządku. A co z tobą? Też nie wyglądasz zbyt dobrze. Zgaduję, że bardzo się martwiłeś? — Jeongguk spojrzał mu prosto w oczy.

— Jak mógłbym się nie martwić? Bałem się, że umrzesz. Nawet nie wiem co bym zrobił, gdyby zabrakło cię teraz na tym świecie — odpowiedział zgodnie z prawdą. Wizja śmierci Taehyunga była chyba najgorszą wizją, jaką mógłby sobie wyobrazić. 

Kim zawiesił się na te słowa. On też nie wiedział, co Jeongguk by zrobił. Miał tylko nadzieję, że nie podążyłby za nim.

the story of my life ❦ taekook ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz