1. Twoim jedynym zadaniem jest po prostu przeżyć.

65 4 7
                                    

Witam, w moim nowym opowiadanku! Mam ogromną nadzieję, że historia Stormi przypadnie wam do gustu!

Rozdziały są bardzo wolno pisane, a za wszelkie błędy - najmocniej przepraszam! Także, nie przedłużając...miłego czytania!

▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫▫

   Usłyszałam jakieś szumy i gwizdy, które jak na złość wydobywały się z kompletnie nieznanego mi położenia, co skutecznie uniemożliwiało wyłączenie tego ustrojstwa. Głośne rozmowy, krzyki i nieopanowane słowa jakiegoś mężczyzny bardzo mi ciążyły.
   Czułam jak z każdą kolejną minutą wszystkie mięśnie w moim ciele niezwykle się napięły, a w twarz zaczęło dmuchać ciepłe powietrze, które sprawiało, że powoli traciłam świadomość.
   Nie potrafiłam rozpoznać żadnych dzwięków, ponieważ były one bardzo niewyraźne i stłumione, jednak doskonale wiedziałam, że ktoś tam stał.
   Spróbowałam otworzyć oczy i kiedy w końcu po kilku nieudanych próbach mi się to udało, na moment oślepiła mnie jasność jaka panowała w sali, w której się znajdowałam. Pomieszczenie było małe, puste i nie posiadało drzwi, ani okien.
   Jedyne co mogłam dostrzec moim lekko zamglonym i rozmazanym wzrokiem to wielki biały fotel, na którym siedziałam oraz dziwna aparatura, do której byłam podłączona.
   Zdezorientowana, ponownie rozejrzałam się po wnętrzu, jednak nigdzie nie mogłam znaleźć drogi wyjścia.
   Nagle zauważyłam jakiś bliżej nieokreślony ruch, a już dosłownie po sekundzie wyczułam mocny ucisk na brzuchu.
   Pasy wychodzące z tyłu potężnej maszyny, od której było słychać coraz to głośniejsze pikanie, boleśnie zacisnęły się na moich osłabionych ramionach oraz talii.
   Jęknęłam, czując w tym samym czasie niewyobrażalnie silny ból w czaszce i klatce piersiowej. Momentalnie się skrzywiłam, a po policzkach zaczęły spływać łzy. Nie dawałam już sobie rady, tak bardzo brakowało mi tchu...

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...

   Przebudziłam się, gwałtownie zaczerpując powietrza i przecierając zaczerwienione od łez powieki. Nie słyszałam już żadnych niepokojących głosów, więc uznałam, że sytuacja została opanowana. Tylko kim był ten mężczyzna i z kim się kłócił?
   Wstałam ze stołka i bladymi dłońmi chwyciłam za jego boczne barierki, aby przypadkiem się nie wywrócić. Jednakże szybko pożałowałam swojej nagłej decyzji, gdy z hukiem upadłam na kolana i nie byłam w stanie się podnieść.
   Zrezygnowana spojrzałam na swoje dość mocno zniszczone, czarne paznokcie i niespodziewanie kątem oka zobaczyłam, jak ściana na wprost od miejsca – w którym klęczałam – minimalnie się wsuwa.
   Do środka niezwykle eleganckim, pewnym siebie krokiem wmaszerował wysoki, młody mężczyzna z lekkim zarostem na szczęce i miłym uśmiechem. Wyglądał na niewiele starszego ode mnie, miał na sobie długi biały kitel.
   — Stormi... — odezwał się zachrypniętym głosem — wiem, że nic z tego nie rozumiesz, ale naprawdę nikt nie chce twojej krzywdy. Chcemy, żebyś nam pomogła.
   — Skąd...skąd wiesz jak się nazywam? — zapytałam zszokowana i niewiarygodnie ciekawa jego odpowiedzi.
   Przecież to niemożliwe, żeby mnie znał...
   — Wstań, muszę sprawdzić twój stan — chłopak totalnie zignorował moje pytanie.
   Kiedy zauważył, że nie dam rady sama wykonać jego polecenia, podszedł do mnie i podniósł, po czym z powrotem usadowił na miękkim krześle.
   Włączył urządzenie stojące za mną, przez chwilę milcząc. Całą swoją uwagę skupił na małym ekraniku, który widoczny był z lewej strony mechanizmu.
   — Wszystko w normie — mruknął cicho, zapisując coś na swoim tablecie i ponownie spoglądając w moją stronę — Musisz coś wiedzieć, Stormi.
   — Skąd wiesz... — chciałam ponowić wcześniejsze pytanie, jednak nieznajomy szybko mi przerwał.
   — To nie jest ważne — machnął lekceważąco ręką — Proszę, spróbuj się skupić i wysłuchaj mnie uważnie, bo więcej tego nie powtórzę — dobitnie zaznaczył swoją wypowiedź krótką przerwą, a ton jego głosu nie był już taki miły i sympatyczny. Teraz wydawał się zupełnie obojętny i monotonny, jakby to, co mówił, miał doskonale zapisane w pamięci — Trafiłaś tutaj nie bez powodu. Masz w sobie coś na czym bardzo nam zależy. Jesteś wyjątkowa i nigdy w to nie wątp. Tam, gdzie teraz cię wyślemy jest niezwykle niebezpiecznie. Możesz zginąć, ale wierzę, że ci się uda. Jesteś silna, nie boisz się wyzwań. Poradzisz sobie, Stormi. — mówiąc to, wyciągnął krystaliczny płyn w strzykawce.
   — Co? Nic z tego nie rozumiem — odparłam, przestraszona — Poradzę sobie z czym?
   — Nie musisz tego rozumieć. Pamiętaj tylko, że twoim jedynym zadaniem jest po prostu przeżyć. — odparł i nim się zorientowałam, wbił mi wielkich rozmiarów igłę w szyję.
   Odpłynęłam...

Walcz, Zabijaj, PrzetrwajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz