"Kiedy próbowałam się cofnąć, nadepnęłam suknię i przechyliłam się do tyłu. Ethan próbował mnie złapać, ale i tak upadliśmy. Leżał na mnie, nasze twarze dzieliły milimetry. Lustrowałam jego twarz, delikatnie przejeżdżając dłonią. Zdawałam sobie z tego sprawę, że w tym momencie wszystko jest zbyt piękne, by było prawdziwe, że przyjdzie taki moment, że to pryśnie jak mydlana bańka, ale w tej chwili nie chciałam jakoś specjalnie zawracać sobie tym głowy. Postanowiłam, żyć z dnia na dzień, nie zastanawiając się, co będzie jutro. Ethan zamknął oczy i musnął swoimi ustami moje, poczułam na rękach gęsią skórkę i przyjemne dreszcze. - Złaź. Ciężki jesteś. - Zepchnęłam go i położył się obok. Wpatrzeni w niebo, trzymaliśmy się za ręce. Czułam się, jakbym znowu miała naście lat. Chyba właśnie takiej spontaniczności mi brakowało. Przystojniak skierował dłoń w stronę nieba, ukazując kciuk i palec wskazujący, między nimi pojawiła się jedna z najjaśniejszych tej nocy gwiazd. - Spójrz, złapałem dla Ciebie gwiazdkę. - Odwrócił się i spojrzał na mnie, a w moich oczach w tym momencie pojawiły się łzy. "