Kiedy chłopak z przenikająco czarnymi oczami wyszedł z cienia to wszystko jakby prysło. Nie czuła strachu czy też zagrożenia. Była zaskoczona i przytłoczona. I kiedy te przenikliwe oczy spojrzały na nią zastanawiała się czy są zdolne do jakiegokolwiek odczuwania. Wyzierała z nich ciemność. Bezdenna pustka. Clary zorientowała się, że musi wyglądać jak głupia gapiąc się na niego. Weź się w garść. Pomyślała. Nie stój jak jak kukła. Chłopak jakby usłyszał jej myśli i uśmiechnął się. A Clary pomyślała, że ma w tym uśmiechu coś z dziecka, które właśnie podpaliło w swoim domu całą rodzinę i teraz śmieje się spalając się razem z nimi. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jest to moje pierwsze ff darów anioła, więc proszę o zrozumienie w razie gdyby coś było nie halo... Uprzedzam, że głównym wątkiem będzie Clabastian, odrobinka Clace może pojawić się później :) Okładki wykonuję sama (tak, zdaję sobie sprawę z tego, że do tytułu "grafika" dużo mi brakuje)