4

75 9 2
                                    

*HOPE*

- Wszystko w porządku? Minęłam twoich braci na klatce i wyglądali na zdenerwowanych...
- To nic - mruknąłem. - Chcesz pójść na spacer? - zapytałem, podnosząc się z kanapy.
- Jasne - odparłam, a on podał mi swoją czarną kurtkę.
- Wieczorem będzie ci zimno - wyjaśnił, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Dzięki.

- Gdzie pracujesz? - spytała Hope, kiedy przechodziliśmy obok parku.
- W wytwórni muzycznej - odpowiedziałem. - Załatwiam różne koncerty naszemu zespołowi.
- Zespołowi?
- Remington jest wokalistą, Seb to gitarzysta, a ja gram na perkusji - wyjaśniłem. - Nie mówili ci o tym?
- Nie... Chętnie was kiedyś posłucham - powiedziała i nagle zamilkła, a jej twarz wykrzywił grymas.

- Coś się stało? - spytałem zaniepokojony.
- Trochę źle się czuję... - mruknęła, zatrzymując się na chwilę. - Trochę bardzo...
Przytrzymałem ją w pasie, żeby nie upadła.
- Zabiorę cię do domu, Hope.
Skinęła głową. W świetle latarni widziałem, że jej twarz była nienaturalnie blada. Podniosłem ją i poprosiłem:
- Złap się mojej szyi.
Dziewczyna szybko zrobiła to, co jej kazałem. Jej uścisk był słaby, jakby z każdą sekundą go rozluźniała. Udało mi się donieść ją do mojego mieszkania. Tam położyłem ją na kanapie i przykryłem kocem.

*HOPE*

- Co cię dokładnie boli? Mam dzwonić po pogotowie? - Emerson zasypywał mnie gradem pytań.
- Nie... To pewnie zespół abstynencyjny - wyjaśniłam cicho. - Jak robię sobie przerwę od ćpania, to często boli mnie brzuch i kręgosłup, mam nudności i obniżone ciśnienie krwi...
- Chcesz jakieś leki przeciwbólowe?
Pokręciłam głową.
- Mogą pogorszyć sprawę. Zresztą w takim stanie nic nie przełknę... - jęknęłam, kiedy obróciłam się na drugą stronę.
Podkuliłam nogi, ale niewiele mi to pomogło.
- Boli mnie... - załkałam cicho.

- Jak mogę ci pomóc? - zapytał szybko.
Przełknęłam ślinę.
- Jest tylko jeden sposób... Muszę strzelić sobie w żyłę...
- Nie zgadzam się na to - przerwał mi.
- Emerson... Błagam... - poprosiłam zapłakana.
- Nie będę załatwiał ci prochów - pokręcił głową. - Przykro mi, Hope.
- To pójdę sama - syknęłam, próbując wstać i złapać równowagę.
Spojrzał na mnie i westchnął.
- Siadaj. Podaj mi adres, zanim się rozmyślę.

*EMERSON*

- Ty jesteś Adam? - zapytałem mężczyznę, który stał w rogu za budynkiem.
- Zależy, kto pyta - burknął.
- Hope mnie przysłała.
- Moja ulubiona klientka - zaśmiał się, a ja wyciągnąłem rękę po plastikowy pojemniczek. - Najpierw pieniądze. Trzysta dolarów.
Podałem mu banknoty.
- Dobrze - oddał mi narkotyk. - Powiedz jej, że następnym razem cena będzie normalna, tylko dzisiaj doliczyłem tą poprzednią działkę. I ma przychodzić osobiście, bo nie lubię robić interesów z obcymi.
Bez słowa odwróciłem się i szybkim krokiem wróciłem do domu.

- Jesteś... - wyszeptała, a ja dałem jej heroinę. - Dziękuję. Masz jakąś sznurówkę albo pasek? Muszę zacisnąć sobie na ramieniu...
Bez słowa podałem jej tasiemkę. Szybko zawiązała ją na ramieniu. Przelała płyn do strzykawki, którą wcześniej sobie przygotowała.
Obróciłem się.
- Nie będę na to patrzył - oznajmiłem i poszedłem do innego pokoju.

*HOPE*

Rano obudziłam się koło jedenastej. Czułam się znacznie lepiej i wiedziałam, że przez kilka najbliższych dni nie będę musiała przejmować się żadnymi dolegliwościami.
- Hej... - odezwałam się, a Emerson spojrzał na mnie kątem oka.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Lepiej. Przepraszam za to wszystko. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły...
- Nie. Jestem zmartwiony. I żałuję, że załatwiłem ci wczoraj heroinę. Powinienem pomagać ci wyjść z nałogu, a przeze mnie tylko go pogłębiasz... - jego głos lekko zadrżał.
- To nie twoja wina. Jestem cholernie samolubna - przyznałam cicho. - I jeżeli dalej chcesz mi pomagać, to niestety musisz się przyzwyczaić do tego, że ranię ludzi na okrągło.
Złapał mnie za ręce.
- Nieważne, ile razy mnie zranisz, nie zostawię cię. Ale ty nie rań siebie, bo na to nie mogę patrzeć.


___________________________________________

Witam wszystkich ❤️
Wesołych Świąt! Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Jak zwykle zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.

Do następnego,
frenchtimothee

Dying In A Hot Tub / Emerson Barrett ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz