*HOPE*
- Pokaż kieszenie - powiedział Robert, mąż mojej matki.
- Przecież nic nie wyniosłam! - skłamałam.
- Pokaż. Kieszenie - wycedził.
Wbiłam wzrok w podłogę.
- Tracę cierpliwość, Hope! - syknął.
Westchnęłam i wyjęłam z kieszeni srebrną łyżeczkę.
- Który to już raz w tym miesiącu? - zapytała matka.
- Trzeci - warknął mężczyzna, odpowiadając za mnie. - Mam tego dosyć, twoja córka kradnie w naszym własnym domu!
- Potrzebuję pieniędzy... - odparłam ignorując go i patrząc na kobietę.- Nie, Hope! Nie będę sponsorować twojego uzależnienia! - podniosła głos.
- Ostatni raz, mamo... Proszę... - załkałam.
Widziałam, że się waha.
- Nie - odparła krótko po chwili. - Zawsze tak mówisz, a potem znowu jest to samo...
- Mamo...
- Rob ma rację, koniec tego... Masz dwadzieścia minut na spakowanie, a potem wynocha - rzuciła, maskując emocje.
- W takim razie nie nazywaj się później moją matką! - warknęłam, chwytając torbę z moimi rzeczami.
Kobieta odwróciła się ode mnie plecami.
- Obyś zdechła na ulicy - syknął cicho Robert, z hukiem zamykając za mną drzwi.- Znasz zasady, Hope. Nie ma pieniędzy, nie ma hery - rzucił mój diler.
- Adam, przecież wiesz, że oddam...
- Nie sprzedaję na kredyt - odparł.
- Wyrzucili mnie z domu, jak mam zapłacić?! - krzyknęłam.
- Uspokój się - poprosił, rozglądając się dookoła. - Załatwię ci działkę, ale następnym razem zapłacisz podwójnie, ok?
- Dobra - zgodziłam się szybko, a on podał mi strzykawkę. - Dzięki, jesteś najlepszy.
Pomógł mi zacisnąć pasek na ramieniu, a ja wtłoczyłam płyn do żyły.
- Widzimy się później - powiedział i odszedł, zostawiając mnie leżącą na schodach. Poczułam senność i zmrużyłam oczy.- Hej, wszystko w porządku? - ktoś delikatnie mnie szturchnął.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam mężczyznę ubranego w luźną, białą koszulę, czarne spodnie i kapelusz.
- Tak... - odparłam, chwytając rękę, którą mi podał i podnosząc się z ziemi.
- Wyglądasz blado... - spojrzał na mnie pytająco.
- Hope - przedstawiłam się.
- Emerson - uśmiechnął się, a potem spojrzał na pustą strzykawkę, leżącą obok mnie.
Westchnął cicho.
- Teraz już na pewno cię tu nie zostawię. Chodź ze mną, porozmawiamy.
- A co jeśli nie chcę o tym rozmawiać? - zapytałam cicho.
- A co masz do stracenia?
Wzruszyłam ramionami.
- Ja nic, ale ty stracisz czas.
- Nie sądzę... - odparł, patrząc mi w oczy.*EMERSON*
Kelnerka nalała nam kawy, po czym oddaliła się od naszego stolika. Hope patrzyła się na mnie w milczeniu.
- Jak to się zaczęło? - zapytałem, przerywając ciszę.
- Mój ojciec zmarł, a matka wzięła ślub ze swoim nowym chłopakiem.
- Przykro mi...
Pokręciła głową, przygryzając dolną wargę.
- Robert ma dwójkę dzieci z poprzedniego małżeństwa. Dobrze się uczą i nie sprawiają żadnych problemów. Moja matka od razu je polubiła. Zaczęła się zachowywać, jakby o mnie zapomniała. Tymczasem ja nie zdałam na studia... Wpadłam w złe towarzystwo i zaczęłam ćpać. Wiem, że to głupie, ale myślałam, że może wtedy matka mnie zauważy i się mną zainteresuje... Jak widać, nie udało się - zaśmiała się smutno. - Wywaliła mnie z domu.Przyjrzałem się jej twarzy. Jej cera była ziemista, a pod oczami widniały fioletowe cienie.
- Czasami ludzie bardzo nas krzywdzą i nawet o tym nie wiedzą - odezwałem się. - Masz gdzie mieszkać?
- Nie - odparła.
- Możesz spać dzisiaj u mnie, a następnego dnia poszukam ci czegoś na stałe, ok?
- Dzięki, ale nie chcę, żeby obcy człowiek się nade mną litował - wstała od stołu. - Jeszcze raz dzięki za rozmowę.
- Hope! - złapałem ją za nadgarstek. - Daj sobie pomóc.
Westchnęła i z powrotem usiadła.
- Jesteś za dobry, żeby być prawdziwy - zaśmiała się.___________________________________________
Witam wszystkich ❤️
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział wam się podobał. Oczywiście zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.Do następnego,
frenchtimothee
CZYTASZ
Dying In A Hot Tub / Emerson Barrett ✓
Fanfiction'Oh, your mind is getting wasted But you're always getting wasted all the time Getting concerned about your lonely days You're doing some more drugs Getting caught in your "drug phase".' - Fanfiction: Emerson Barrett - Piosenka w tytule to 'Dying In...