epilogue

1.7K 166 173
                                    

— I mówisz mi to dopiero teraz? — za oknem nasypało mnóstwo śniegu, jednak nikt nie zafascynował się tym wydarzeniem za bardzo, woląc zasiąść w ciepłym pokoju Hongjoonga i Hyunjina z kubkiem gorącej czekolady w ręce w towarzystwie Changbina i Yeonjuna.

Był już początek stycznia, co za tym idzie ostatnie terminy na oddanie prac semestralnych. Choi główkował nad swoją od listopada, chcąc dostać za to jak najlepszą ocenę. Przygotowywał się tygodniami, rozpisywał wszystko po kolei, zużywając przy tym tonę papieru, aby wszystko było dla niego jak najbardziej przejrzyste i zrozumiałe, aż wreszcie nakręcił swoją pracę, będąc z niej niezmiernie dumny.

— A miałem wcześniej? — Changbin wziął łyk słodkiego napoju, zdezorientowany wodząc wzrokiem po twarzach przyjaciół, całkowicie nie rozumiejąc oburzenia Wooyounga.

— Tak?! To bardzo ważne, byliśmy święcie przekonani, że ze sobą spaliśmy — czarnowłosy spojrzał na swojego chłopaka, niechcący uderzając go łokciem w głowę, na co od razu złożył na niej przeprosinowego całusa.

— Ta, spaliście w jednym łóżku, jedyne co zaszło — parsknął Seo — Siedziałem z Wami, póki nie zwymiotowałeś na mój kostium i zasnąłeś.

— To co, do jasnej cholery, ma znaczyć ten sms do mnie? — czerwonowłosy uniósł się, nawiązując do feralnej wiadomości, od której zaczęła się zapewne największą drama tego roku.

— Co w nim było? — po raz pierwszy tego dnia odezwał się Yeonjun, który siedział tuż obok Hwanga popijającego swoją słodycz, nie zdając sobie sprawy, że tuż nad jego ustami widnieje mały "wąsik" z czekolady, z którego parsknął Bin.

— Wyraźnie było napisane, iście pijackim szyfrem, że przespał się z Wooyoungiem — odpowiedział mu Kim.

— Ta, chyba w urojeniach. Wooyoung puścił pawia, San coś chwilę pogrzebał w telefonie, po czym oboje usnęliście zachlani w cztery dupy, a ja sobie poszedłem.

— Czyli, że nie przespaliśmy się ze sobą? — Jung spojrzał na ukochanego groźnie, po czym skierował wściekły wzrok na Hongjoonga. Boże, zabiję ich — pomyślał.

— Śmiałbym wątpić w to wydarzenie — Changbin wziął kolejnego łyka, uśmiechając się głupio w stronę przyjaciela.

— Przysięgam, że zamorduję waszą dwójkę. Prawie z Tobą zerwałem przez to, że zachlałeś pałę i pisałeś do ludzi jakieś z dupy wyjęte rzeczy.

— Przynajmniej nie zwymiotowałem na kogoś dwa razy — wyszeptał San, od razu biorąc do ust kubek.

— Jak, dwa razy?

— Oh — no tak, Wooyoung zapomniał — Wtedy początkiem roku akademickiego, gdy schlałeś się do upadłego w barze i kazałeś mi po siebie przyjechać... Zwymiotowałeś mi na buty.

— Boże, co za wstyd — jęknął czarnowłosy, zakrywając twarz dłońmi.

— A wcześniej mnie pocałowałeś — dodał.

— Okej, obaj jesteście durniami — przerwał Yeonjun, parsknąwszy — Gotowi na zdanie prac?

— Owszem i jestem na sto procent pewien, że dostanę najlepszą ocenę — San zapozował dumnie, wywołując salwy śmiechu ze strony reszty.

— W takim razie zaprezentuj nam, co takiego stworzyłeś na tej reżyserce — Kim, usiadł obok Wooyounga, zajmując miejsce Sana, który ustawił swój telefon na szafce, opierając go o lampkę nocną. Coś chwilę poklikał, a na ekranie pojawił się początek krótkiego filmu.

— Tematem przewodnim miały być listy miłosne — zaczął — Zinterpretowałem je jako definicja prawdziwej miłości i... nakręciłem to z myślą o Tobie — spojrzał na Wooyounga, którego twarz momentalnie oblała się soczystym rumieńcem — Jak ktoś zacznie się śmiać, to dostanie kopa.

Włączywszy filmik, San usiadł tuż obok swojego chłopaka, ukradkiem chwytając go za rękę. Materiał trwał może piętnaście minut, ukazując bruneta we własnej osobie, opowiadającym o sytuacjach, które przeżył z Jungiem, tych dobrych, jak i złych, które tylko umocniły go w przekonaniu, jak wiele czuje do młodszego. Opowiedział też o licznych listach, które napisał w ciągu dwóch lat od wyjazdu chłopaka i w każdym z nich opisał, jak bardzo kocha opisaną w nich osobę.

Filmik zakończył się słowami "To Ciebie kocham prawdziwie", co nie tylko wywołało u Wooyounga łzy, ale i u reszty zgromadzonych.

— Popłakałeś się jak mała dziewczynka — zwrócił Changbinowi uwagę różowo-włosy.

— Mi tylko oczy przeciekają, to ty płaczesz — odpowiedział mu.

— Wszystkie te listy, o których mówiłem, zachowałem i chcę ci je dać, bo chyba już nie muszę ich ukrywać — San spojrzał na czarnowłosego, ścierając jego łzy kciukiem, jak to miał w zwyczaju — Kocham Cię, bekso.

— A ja Ciebie, frajerze.

_______________

ĄĄĄĄĄĄĄĄąąAAAAAAAAaaaaAAAAąąąą

boze to juz koniec

mam nadzieję, że podoba wam się takie zakończenie:(((((

dziękuję za każde wyświetlenia, gwiazdki i komentarze, to znaczy dla mnie naprawę wiele

dzięki wam mam chęć więcej pisać i sie rozwijać

mam nadzieję, że będziecie czekać na moje kolejne prace

kocham was!!!! 😭❤️

DEFINITION OF LOVE | woosan[2] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz