Chapter 1

3.1K 182 189
                                    

Stanąłem przed bazą, byłem tu wcześniej tylko raz, kiedy planowaliśmy małą 'współpracę' z ligą. Ja i mój nauczyciel, Stain. Tuż przed wejściem założyłem maskę, tak symbolicznie..

- Witam, witam, małego staina, masko. - Powiedział szef tego zgromadzenia, niebiesko włosy, chudy i dość wysoki mężczyzna, którego niestety już zdołałem poznać.

- Nazywaj mnie po prostu Deku, Shigaraki. - Odpowiedziałem mu chłodno, nie miałem przy sobie nauczyciela, który zawsze zapewniał mi bezpieczeństwo.

- Możesz zdjąć maskę, Kurogiri nalej mu jakiegoś soku.

Zdjąłem maskę, nie jestem fanem reakcji ludzi na moją 'dziecięcą twarz'. Jednak tutaj nie mógłbym chodzić w niej 24/7 - Wasz Nomu zabił Staina.. Próbujecie wyeliminować konkurencję?

Podszedł do mnie. - Mądry z ciebie chłopak, Deku, ale nie zamierzamy zabijać dziecka. - Zdziwiło mnie gdy poczochrał mnie po głowie, prawie po karku, raczej nikt tak nie robi ledwo się znając, a jak już to na górze głowy a nie bliżej karku, postanowiłem to olać.

Spojrzałem na niego czując zażenowanie tymi słowami, mój wiek, wygląd ani wzrost nie wskazują ani trochę na zabójcę, ale jednak.

- Rozchodzą się plotki że zabiłeś swoich rodziców. - Powiedział czerwono oki, wiedziałem do czego zmierza.

- Tak, ale nie muszę mieszkać, tutaj. - Przeleciałem szybko okiem po pomieszczeniu, spodziewałem się że ma ktoś jeszcze tutaj być. - Gdzie reszta?

- Jeszcze nie ma żadnej 'reszty' wszyscy będą dopiero po północy, obaj wiemy że jesteś już członkiem ligi, więc zamie-

- Nie. - Przerwałem mu chłodno, chyba się tego nie spodziewał.

- Nie?

- Tak, jestem członkiem ligi, ale mam swoje miejsce zamieszkania, nie potrzebuje dzielić pokoju z innymi.

- Jak chcesz, jakbyś czegoś potrzebował, czy zmienił zdanie przyjdź.

- Dobra, znasz mój numer idę zanim będę musiał zapoznać się z resztą. - Wyszedłem.

- A miałem nadzieję na odkrycie jego tożsamości... - Rzekł do mglastego.

- Jeszcze zdołasz, jestem pewien że niedługo nie będzie mógł mieszkać tam gdzie mieszka. - Odpowiedział mu wylewając sok z dodatkiem 'serum prawdy' i wycierając szklankę.

Spojrzał się w telefon. - Mam nadzieję że plan zadziała i niczego się nie domyśli..

---

Wróciłem do swojego domu, można powiedzieć że miałem trochę chajsu, już pod koniec podstawówki dużo lubiłem grać, głównie w zabijanki. Od zawsze byłem 'dziwnym' dzieckiem.

Mój pokój jest dość spory, mam łóżko tak jakby na półtorej osoby ze zwykłą niebieską pościelą. Mam telewizor z xboxem, biurko gamerskie, niedużą szafe no i burdel na podłodze.

Byłem mocno zmęczony, nic nadzwyczajnego jak na mnie, poszedłem pod prysznic.

Nie wiem co jest ale kark mnie trochę swędział, ale przeglądałem się włosom i nie mam żadnych robali czy innych gówien. Rozebrałem się i wszedłem pod psikawkę przez pewien czas tylko zamyślając się gdy letnia woda spływała po moim ciele. Po paru minutach namydliłem ciało oraz włosy nadzwyczajnym mydłem, szamponem, odżywką i chuj wie jeszcze co w jednym.

Założyłem bokserki i wyszedłem do pokoju po jakieś dresy do spania. Nagle w coś wszedłem. - Kurwa! Co to do chuja jest? - Przekręciłem oczami idąc po odkurzacz. - Nie wierzę w to, jak te klocki Lego znajdują się w całym domu jak od lat się ich nawet nie widziało?? - Wessałem dziwne małe coś co było rozwalone przez moją stopę i wróciłem do wieczornej rutyny.

Maska [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz