Chapter 12

1.4K 117 52
                                    

- Izuku... - Widząc że się obudziłem nie wiedzieli jak zacząć, zrobił to czerwono oki.

- Jak długo tu jesteście...? - Zacząłem przecierać oczy i policzki z łez próbując powstrzymać płacz.

- To ile widzieliśmy nie jest takie ważne, mów co się stało. - Odpowiedział dość wściekły Dabi.

- Miałem koszmar.. To tyle... Gostek którego zabiłem w nocy walnął mnie jakąś indywidualnością i powiedział coś w stylu 'miłej walki z lękami'.. Nic wielkiego.

- Co ci się śniło..? - Zapytał Tomura próbując łagodny głosem uspokoić mnie i zdenerwowanego Toye.

Przybliżyłem do siebie kolana żeby siedzieć dość niepewnie. - Najpierw byłem w jakiejś ciemności.. Chodziłem tak przez długi czas aż znalazłem drzwi.. Wtedy trafiłem do swojego domu, gdy miałem może 4 lata? Nie byłem tam długo, w pewnym momencie wszystko stało się bardziej... Szare..? Na podłodze leżało ciało mojej matki, była nie żywa, wokół niej była tylko roztrzaskana butelka mojego ojca.. Nie zobaczyłem go tam... Usłyszałem płacz a w pokoju była na oko 7 lub 8 letnia wersja mnie.

- To ty nie zabiłeś swoich rodziców w gimnazjum?? - Zapytał turkusowo oki starając się być spokojnym.

- Tak.. Ale tylko ojca, to on zabił moją matkę. Wciąż nie do końca rozumiem czemu byłem taki mały.. Potem się nagle postarzył do mojego wieku i chciał mnie zabić, uciekłem przez okno w salonie bo wszystkie inne drzwi zniknęły.. - Przerwałem.. Nie chciałem im opowiadać o fragmencie z nimi.. Po prostu od wróciłem wzrok mając nadzieję że uwierzą że tylko uciekałem potem.

- Co się stało potem? - Zapytał przerywając krótką ciszę niebiesko włosy.

Miałem już odpowiedzieć że nic ale... - Mów prawdę. - Stanowczo wyprzedził mnie czarno włosy.

- ...gdy uciekałem przypadkiem na was trafiłem.. - Czułem że patrzą się w moje smutne oczy, które robiły wszystko by na nich nie spojrzeć. - ..nie chcieliście bym był z wami.. Byliście bardzo... Zbliżeni do siebie, a mnie odtrąciliście.... Na koniec znowu byłem w ciemności i jakieś macki mnie wyciągały gdy próbowaliście mnie obudzić..

- To był tylko sen Izu.. My Cię nie odtrącamy.. - Powiedział najstarszy patrząc się prosto w moje oczy i trzymając dłoń na moim policzku wycierając nowo pojawioną się łzę.

Spojrzałem w jego oczy po czym w oczy Tomu i lekko się uśmiechnąłem, wtuliłem się w czarno włosego, ten objął mnie i niebiesko włosego i cicho powiedziałem. - Dziękuje~

- Słodko się uśmiechasz Izu~ - Odpowiedział niebiesko włosy głaszcząc mnie po głowie.

- Zgadzam się. - Stwierdził drugi.

- Zamknijcie się już i jak komuś powiecie że płakałem albo się uśmiechnąłem to was zabije. - Bardziej się wtuliłem i jak we śnie nie potrafiłem przestać płakać to teraz nie potrafiłem przestać się uśmiechać. - I tak już kiedyś się do was uśmiechnąłem.

- Hę? Niby kiedy?! - Podniósł mój podbródek najstarszy aby widzieć moją twarz.

- Właśnie.

- Kiedy spaliście idioci.

Resztę dnia spędziłem z nimi jak oni cały czas gadali że to w końcu pokazuje emocje. W sumie trochę mnie dziwił brak poruszania tematu moich urodzin. Może zapomnieli? Nie. Oni by nie zapomnieli, niestety-_- Pewnie już coś zaplanowali, nie myliłem się..

14 lipca, 18.47

- Tomura, czemu od dłuższego czasu Toya jest w pokoju? Stało mu się coś? - Spojrzałem na chłopaka do którego się tuliłem, byliśmy w jego pokoju, (tak wymienili pościel abym 'czuł się komfortowo') a turkusowo oki jakiś czas temu wyszedł.

Maska [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz