Upewniłem się że już go nie ma oraz żadnych innych ludzi lub stworzeń w moim domu.
- Na szczęście już nie ma tego idioty.. - Wziąłem swoje ubrania i poszedłem do łazienki, żeby umyć twarz i się przebrać.
Upewniłem się czy mam kasę oraz czy dom jest dobrze zamknięty po czym wyszedłem.
- O, witaj Izuku, jest u ciebie ten przyjaciel? - Zapytała mnie starsza kobieta w windzie, pamięta dobrze jak dorastałem w tej okolicy.
- Był na dość krótką chwilę, musieliśmy coś załatwić.
- A ty nadal nie w szkole?
- Mówiłem przecież pani że jest wycieczka zagraniczna na którą nie pojechałem.
Zaczęła narzekać że kto robi wycieczki szkolne tuż przed wakacjami a nie w trakcie ich. Na szczęście szła gdzie indziej więc nie musiałem jej słuchać w drodze do sklepu.
Włożyłem sobie obie słuchawki do uszu i zwykłym krokiem poszedłem na zakupy.
Zastanawia mnie czasem czemu bohaterowie są tacy głupi? Jest ich wszędzie pełno za dnia, ale w nocy to jest ich kilkoro na miasto, jak jest większe to kilkunastu. I wszyscy się dziwią że przestępstwa są w nocy oraz w miejscach dalej od agencji, serio?
Wróciłem z zakupami do domu, w końcu miałem co zjeść, mrożone japońskie przekąski wypełniają połowę mojej lodówki, nawet mniej bo ponad 50% tam to energetyki, nawet nie tylko monstery, tak dla odmiany czasem. Również kilka piw, które trudniej mi kupić z przyczyn oczywistych więc są na jakieś okazje.
Cieszyłem się spokojem od kogokolwiek, a po 23 wyruszyłem za moją żądzą krwi do miasta..
---
Ja i Stain różniliśmy się paroma rzeczami. Najważniejszą i największą jest różnica powodów. Stain zabijał fałszywych bohaterów, ja natomiast głównie dlatego że nie miałem na wszelki wypadek ochrony jaką była jego indywidualność, wolałem zająć się bezbronnymi. Uczyłem się na zabijaniu przypadkowych świadków oraz dobijaniu kogoś.
W przeciwieństwie do Staina ja byłem żądny krwi. Nie wiem czemu, mówił mi też że mam talent. Potrafię 'zabić wzrokiem', dzięki temu że nie ukazuje emocji gdy ktoś patrzy się prosto w moje puste oczy może czuć tą chęć aby go zabić, ten chłód który mi towarzyszy cały czas.
Gigantyczną wadą we mnie a co dopiero to jest uciążliwe od kiedy mój mentor nie żyje, są moje problemy psychiczne... Mam trochę pocięte uda oraz żebra, ojciec wyżywał się na mnie i matce od kiedy pamiętam, strasznie dużo się stresuje. Tylko on umiał mi pomóc i zmusić mnie do rozmowy. Szczerej, normalniej, rozmowy.
Był najlepszym nauczycielem jakiego można mieć.. Żałuję że tak skończył.
Miał parę zasad, twierdził że jak nie będę ich przestrzegał zginę.
Po pierwsze, nie pokazywać umiejętności przy dużej ilości osób. Gdybym pokazał na przykład w szkole że umiem nieźle walnąć i więcej, mogłoby to grozić podejrzeniami, albo jakimś pobraniem odcisków czy coś, które mogą się nie ciekawie skończyć.
Nie pokazywać swoich słabości, tylko tym zaufanym. To mam tak wryte że nawet jak jestem sam w domu to się nie rozryczę ani się nie uśmiechnę. Chociaż czasem boję się że słabnę pod tym względem.
Nie zostawiać śladów. Nie mogę pozwolić na to żeby zacząć krwawić, nie mogę plunąć sliną czy pozwolić żeby ofiara mnie drapnęła, każdy odcisk, czy dna może być bardzo niebezpieczne.
CZYTASZ
Maska [ZAKOŃCZONE]
FanfictionMidoryia Izuku, lat 14, znany pod pseudonimem Deku oraz Maska był uczniem Staina zanim ten został zabity przez Nomu. Jest żądnym krwi nastolatkiem, który zawsze twierdzi że 'może robić co chce bo i tak już nie ma nic do stracenia'. Nie posiada indyw...