Dźwięk metalu uderzającego o metal nie docierał już do jego uszu. Podobnie było ze słowami, które wypowiadał jego przeciwnik - Obecny Księżycowy Król. Skupiał się na równomiernym oddechu oraz unikaniu ataków. Jeśli zastanowić by się nieco dłużej, był za spokojny, jakby nie była to długo wyczekiwana zemsta. Odskoczył do tyłu, poprawiając chwyt na katanie. Król nie dał mu szansy na odpowiednie przygotowanie, doskakując za nim i po raz kolejny zaczynając szaleńczy taniec.
Nie wiedział jak długo tak walczył. Unikając obłąkanych ataków Hirasaki. Szukając szansy na kontratak. W końcu jednak jego przeciwnik zaczął okazywać oznaki zmęczenia. Blondyn wiedział dlaczego. Jego klan stworzony był do cichego zabijania. Wspierania Namikaze z cienia. Walki na wytrzymałość były specjalnością Uzumakich. Wziął głębszy oddech, pochylając się do przodu. Doskoczył do Króla, kierując swoje ostrze w kierunku gardła czarnowłosego. Z jego ust wydobyło się znudzone westchnienie. Tracąc swój pęd, zatrzymał się na środku sali. Zmęczone od walki mięśnie rozluźniły się, nie wyczuwając od zebranych ludzi wrogich zamiarów. Gwałtownym ruchem strzepnął krew z ostrza i schował do pochwy. Zerknął przez ramię na tłum zaniepokojonych ludzi, po czym uśmiechnął się sarkastycznie.
- Nie mogę uwierzyć się służyliście takiemu tchórzowi - oznajmił, odwracając się w stronę podwyższenia. Nieśpiesznym krokiem ruszył w jego kierunku, wypuszczając więcej czakry do otoczenia. Błękitne tęczówki spochmurniały. - Naprawdę uciekł - wymruczał do siebie.
Usiadł na tronie, który od razu wydał się za duży jak na ciało dziecka. Zerknął na wchodzących do sali mieszkańców Akumy, by z lekkim zaskoczeniem zauważyć, że ci klękali w równych rzędach, oddając w jego ręce władzę monarchy.
- Dobra robota, mistrzu - jego uszu dobiegł cichy szept, gdy Yami przechodził obok niego, aby zając miejsce strażnika.
- Co z twoim bratem?
- Zakopany na cmentarzu, Wasza Słoneczna Wysokość.
Naruto parsknął cicho rozbawiony. Ten żart chyba nigdy się klanowi Hirasaka nie znudzi.
***
Jej ciało lepiło się od potu i brudu. Mięśnie drgały ze zmęczenia. Oczy samowolnie zamykały. Och, jakże chciałaby się wykąpać i położyć w miękkim łóżku. Mogłaby tak spać przez wieki. Dlaczego w sumie zgłosiła się do pójścia za tym idiotą? Mogłaby teraz spokojnie przechadzać się po Wiosce Liścia i... Rozległo się głośne plaśnięcie. Dwoje mężczyzn odwróciło głowy, by ujrzeć czerwony ślad na policzku Haruno.
- Sakura, wszystko w porządku? - zapytał szarowłosy, jednak nie doczekał się odpowiedzi. Kunoichi jakby dostała zastrzyku nowej energii, gdyż wysunęła się na prowadzenie. - Oh?
- Nie zostańcie w tyle - oznajmiła różowowłosa, jeszcze bardziej przyspieszając. Ta technika zawsze działała. Ból sprawiał, że kontrolowała swoje myśli.
- Hej, Sakura?
Głos blondyna wyrwał ją z zamyślenia. Uniosła głowę, by popatrzeć na swojego rówieśnika. Jego włosy, zmuszone do tańca z wiatrem, zaczepiały się o gałęzie z nim. Zawsze chciała się go zapytać dlaczego nie zetnie włosów do normalnej długości, jednak nie miała tyle odwagi. Strach, że to będzie coś oczywistego, a te niebieskie oczy znowu popatrzą na nią z pogardą był zbyt wielki.
- Mój przyjaciel ostatnio pokazał mi kilka technik, które zwiększają wytrzymałość oraz dodają energii na długich trasach. Chcesz bym cię ich nauczył?
Rozszerzyła oczy z zaskoczenia. Dlaczego ją, najsłabsze ogniwo ich drużyny, a nie Sasuke?
- Wiem, że za kilka lat staniesz się silną kunoichi - uśmiechnął się, zerkając na jej twarz. - Po prostu daję ci szansę, byś nie obciążała swojej drużyny teraz.
- Równomierny oddech jest najważniejszy - szepnęła. - Nie możesz zmieniać rytmu...
- ...bo tylko sobie zaszkodzisz. Gdy będziesz potrafiła utrzymać taki stan nawet bez zastanawiania przy wielkim wysiłku, przejdź do drugiego etapu - w tym momencie Namikaze przerwał, a jego twarz przybrała nieco zamyślonego wyrazu. - Układ pokarmowy, oddechowy, nerwowy... wiesz, że istnieje także układ czakry, nie, Sakura?
- Oczywiście - prychnęła urażona.
- Pozwól chakrze wypełnić także inne układy, aby mogła je wspomóc, wzmocnić. Tu powinnaś zdobyć trochę medycznej wiedzy o działaniu organizmu. W końcu nie mogę ci całkowicie ułatwiać działania, nie? - uśmiechnął się złośliwie, po czym zeskoczył z barierki mostu. - Ah, jeszcze jedna sprawa - spojrzał na nią poważnie. - Staraj się zwracać większą uwagę na otoczenie. Shinobi nigdy nie może być pewien, kiedy ktoś lub coś go zaatakuje.
Odruchowo uniknęła kunai'a, który celował w jej głowę. Jej dłoń już dawno była przy kaburze, wyciągając shurikeny. Nie może pozwolić, by wszystkie te wylane łzy na treningach z jej ojcem poszły na marne. Wyćwiczonym ruchem wyrzuciła gwiazdki w kierunku czerwonawej plamy. Katem oka zauważyła Sasuke, który wyciągał tanto, by odbić następne kunai'e. Wylądowała na śliskiej gałęzi, przez co straciła kilka cennych sekund na złapanie równowagi. Widząc pięciu ninja celujących w nią bronią w bliskiej odległości, pozwoliła czakrze odlepić się od drzewa, by mogła spaść w dół. Składanie osiemnastu pieczęci nigdy wcześniej nie wydawało się zajmować aż tyle czasu. Wysłała czakrę do wszystkich pobliskich źródeł wody jakie wyczuwała.
- Suiton: Daibakufu no Jutsu [Uwolnienie Wody: Technika Wielkiego Wiru].
- Mistrzu Kakashi, chcę się nauczyć wodnej techniki rangi A - oznajmiła z determinacją.
- A? Dlaczego takiej wysokiej, skoro jesteś jeszcze geninem?
- Czuję, że może mi się przydać w niedalekiej przyszłości.
Olbrzymie ilości wody zebrały się nad jej ciałem, aby wystrzelić w postaci wielkiego wiru w kierunku zaskoczonych shinobi Kraju Ziemi. Uśmiechnęła się zwycięsko, lądując na ziemi.
- Nie lekceważcie ninja z Konohy - mruknęła, rzucając kunai'a w stronę następnych przeciwników.
***
Powoli podeszła do kawałka ziemi, który nie został zmoczony przez deszcz powstały na wskutek jej techniki. Oparła się o pień, zamykając oczy.
'Zabiłam.'
Nie jednego, nie dwóch.
'Zabiłam.'
Po raz pierwszy w swoim życiu, a miała dopiero dwanaście lat. Świat był okrutny, a shinobi byli mordercami. Teraz rozumiała Uzumakiego doskonale. Od tylu lat żył w takim miejscu, znał tak wiele tajemnic. Łza spłynęła po jej policzku.
- Sakura - usłyszała głos jej mistrza, jednak potrząsnęła głową.
To nie było tak jak myślał.
- Udało mi się - szepnęła, a kolejna łza ulgi wydostała się spod zamkniętej powieki. Otworzyła oczy, dostrzegając twarz Hatake, który patrzył na nią z mieszanką smutku i dumy. Zerknęła za jego plecy na bladego Sasuke. - Ruszamy dalej? - spytała, podnosząc się na nogi. Nie utraciła rytmu. Mogła biec dalej.
- Chodźmy. Trzeba dogonić tego idiotę - mruknął Uchiha, odwracając się w stronę ich celu i ignorując swój zmęczony głos.
***
1.01.2021
CZYTASZ
Podróżujący w Mroku || Naruto FF
FanficOstrzeżenie: - opowiadanie zawiera spojlery z Naruto; - NIE JEST to gatunek YAOI. "Kto skrywa się pod tą maską, Yami? Kim dla ciebie jest Naruto? I czym jest ten pomarańczowy lis, który nie odstępuje Uzumakiego na krok?" - takie pytania zadaje sobie...