- Yo, dzieciaki! - przywitał się Hatake, pojawiając się przed geninami z drużyny siódmej. - Jak już wiecie, za dwa tygodnie odbędzie się egzamin na chunina. Zgłosiłem was, bo uważam, że jesteście wystarczająco silni - wziął głęboki wdech. - Naruto posiada niesamowite techniki, Sasuke udoskonalił swojego Sharingana, a Sakura... - zawahał się.
- Opanowała kilka jutsu z elementu wody - dokończył za niego blondyn. - Dasz nam te formularze czy nie?
Jonin westchnął, podając im kartki, a następnie odszedł w kierunku wioski, mocno kulejąc. Jinchuuriki uśmiechnął się pod nosem, analizując treść dokumentu. Hiruzen już złożył podpis w miejscu na zgodę opiekuna i zakładał, że u Uchihy zrobił to samo. Ruszył za mistrzem, dostrzegając dość niepewną minę kunoichi.
- Tchórzysz, Haruno?
- Oczywiście, że nie! - krzyknęła, podbiegając do niego. Wyjątkowo pozwolił, aby jej pięść uderzyła go w głowę. - Naruto?
- Jeśli czujesz, że nie jesteś gotowa, zrozumiem - oznajmił, otrzymując niedowierzające spojrzenie od Sasuke. - Za pół roku Suna organizuje kolejny egzamin, tym razem z letniego naboru - dostrzegł zmarszczone brwi dziewczyny. - Jestem całkowicie poważny. Nie chcę mieć na sumieniu twojej śmierci.
Zamknął oczy, przyspieszając, by dogonić szarowłosego mężczyznę. Genini zostali w tyle, przetwarzając jego słowa. Niby zwyczajne i całkowicie na miejscu, ale ostatnie zdanie zostało wypowiedziane inaczej. Jakby... bez emocji? Obserwowali twarz ich rówieśnika, który ze złośliwym uśmiechem rozmawiał z Kakashim.
- Gdyby ściął włosy o te dziesięć... może piętnaście centymetrów, wyglądałby jak Czwarty - oświadczyła nagle Sakura.
- Hm? - mruknął czarnowłosy. - To raczej do przewidzenia, skoro jest jego synem.
- Zauważyłeś? - spytała kunoichi. Zerknął na nią, nie rozumiejąc. - Mimo że traktują Naruto jak dziecko, wszyscy ci niesamowici shinobi wydają się szanować jego zdanie. Sam Raikage sprawił sobie rośliny do gabinetu, aby on częściej do niego przychodził. Kim on tak właściwie jest? - zapytała siebie, po czym dołączyła do dwójki z przodu.
Użytkownik Sharingana zmarszczył brwi. Zastanawiał się, od kiedy ta irytująca fanka stała się tak spostrzegawcza. W końcu to zupełnie do niej niepodobne, by nie wykorzystać okazji sam na sam i nie zaprosić go na randkę. Chociaż... nie przypominał sobie, żeby od skończenia akademii kiedykolwiek coś takiego zrobiła.
- Czyżby zmądrzała? - mruknął do siebie, po czym zrobił rzecz, której nie odważył się żaden Uchiha od bardzo dawna. - Zaczekajcie na mnie! - krzyknął, machając do drużyny ręką. Odpowiedziały mu pospieszające głosy rówieśników oraz zamknięte oko Jonina, będące odpowiednikiem uśmiechu.
W radosnych nastrojach ruszyli w godzinną podróż do gabinetu Hokage, dowiadując się w końcu czemu Hatake kuleje. Z początku mu nie dowierzali. Przynajmniej do chwili, gdy Uzumaki nie pokazał siniaka na łydce, po próbie podcięcia ninja wyższej rangi. Dlaczego próbie spytacie? Odpowiedź jest prosta. Chłopak przez przypadek użył czakry Ogoniastej Bestii i złamał mistrzowi kilka kości. Jednak aby ocalić honor jednego z najlepszych shinobi Konohagakure, powiem, iż ten zdołał później poważnie poparzyć uczniowi rękę oraz zmusić do użycia taktyki Itachi'ego - ciągłych podmian.
- Witam, Drużyno Siódma - przywitał ich przywódca wioski, natychmiast sięgając po zwój z zadaniami. - Misja rangi C, a dotyczyć będzie eskorty ambasadora Piasku, który zamierza wrócić do rodzinnej wioski na zasłużoną emeryturę.
- Ty również powinieneś o tym pomyśleć, Hiruzenie - oznajmił bezczelnie blondyn, sięgając po szczegóły, by podać je Kakashi'emu.
- Uważaj na język, szczeniaku - powiedział jeden z ANBU na suficie, jednak wszyscy wyczuli jego rozbawienie.
CZYTASZ
Podróżujący w Mroku || Naruto FF
FanficOstrzeżenie: - opowiadanie zawiera spojlery z Naruto; - NIE JEST to gatunek YAOI. "Kto skrywa się pod tą maską, Yami? Kim dla ciebie jest Naruto? I czym jest ten pomarańczowy lis, który nie odstępuje Uzumakiego na krok?" - takie pytania zadaje sobie...