Rozdział 8

2.4K 119 128
                                    

  Wychodząc ze szkoły po zakończonych lekcjach, [T. N.]  usłyszała przeraźliwy krzyk oraz stłumiony płacz. Jako przyszła bohaterka, nie mogła zignorować sprawy, musiała zorientować się w sytuacji. Natychmiast pobiegła więc w stronę, z której dochodziły tajemnicze odgłosy, nie zastanawiając się nad konsekwencjami.

  Zagłębiając się w ciemną uliczkę, zaczynała tracić odwagę, czując dreszcze przechodzące wzdłuż jej kręgosłupa. Co jeśli to była pułapka zastawiona przez Ligę Złoczyńców?

  [T. I.] potrząsnęła głową, odganiając od siebie złe myśli, które powoli przejmowały jej umysł. Nie mogła pozwolić sobie na lęki, jako bohaterka będzie liczyła się z gorszymi przypadkami, poza tym nawet nie wiedziała na czym stoi.

  Docierając w owe miejsce, jej oczom rzucił się nieprzyjemny widok. Jej obawy były co prawda błędne, nie trafiła na żadnych złoczyńców, jednak sytuacja wcale nie wyglądała lepiej.

  W kącie alejki klęczała przerażona, czarnowłosa dziewczyna. Z jej brązowych oczu ulatywało morze łez, jej wzrok wyrażał strach i ból. Tuż obok znajdowała się dwójka nastolatków, bijących nieznajomą.
Za nimi stało kilka dziewcząt śmiejących się i nagrywających wydarzenie.

  -P-proszę, przestańcie... - wyjąkała, co spowodowało kolejne uderzenie w twarz - D-dlaczego ja...? Co ja wam takiego zrobiłam?! - krzyknęła, szczelnie zamykając oczy i szykując się na ból.
-Jesteś inna. Nie masz daru. Na tym świecie nie ma miejsca dla ludzi takich jak ty! - wykrzyczała jedna z dziewcząt, popychając ją na ziemię.
-Nie zasługujesz na to żeby żyć, dlaczego w ogóle się urodziłaś? - zapytała kolejna.
-P-przepraszam... - wyszeptała czarnowłosa, zanosząc się płaczem.

  [T. I.] stała sparaliżowana, obserwując sytuację. Nie mogła się poruszyć, co dopiero do nich podejść. Ta sytuacja przypominała jej nieco nękanie jej przyjaciela z dzieciństwa, Izuku, przez jej własnego chłopaka, którego zawsze uspokajała, zanim zrobił coś głupiego, ale to co tu się działo, było o wiele gorsze. Nie mogąc znieść bólu tajemniczej czarnowłosej, odważyła się ruszyć.

-Przestańcie! - krzyknęła, kierując się w stronę leżącej dziewczyny.
-Oh, znalazła się bohaterka - odpowiedział jeden z napastników, kładąc nacisk na ostatnie słowo.
-A żebyś wiedział! Dlaczego w ogóle to robicie?! Jak możecie?! - spytała wściekła [K.W.]-włosa. - A was to bawi? - zwróciła się do lekko zawstydzonych przyłapaniem dziewczyn.
-Nie ma daru. To oczywiste, że na to zasługuje - wyjaśniła jedna z nagrywających, jakby to wszystko wyjaśniało.
-No i co z tego? To też człowiek! Ona też czuje!
-Chodźcie, spadamy stąd... - nastolatkowie zaczęli odchodzić w tylko sobie znanym kierunku.
-Jeszcze się policzymy - wycedził napastnik, rzucając nienawistne spojrzenie [K.O.]-okiej.

  -Wszystko w porządku? - zapytała przejęta [T.I.].
-Tak, dziękuję... A-ale... Niepotrzebnie to zrobiłaś, teraz ciebie też będą prześladować...
-Nie obchodzi mnie to. Nie mogę pozwolić na to, żeby komuś robili krzywdę.
-To moja wina... Przepraszam... - powiedziała cicho brązowooka.
-To nieprawda! To ani trochę nie jest twoja wina, nawet tak nie mów! Ludzie są czasem okrutni... Proszę cię, nie wierz im, nie słuchaj ich. Jesteś cudowna taka, jaka jesteś i nikt nie ma prawa mówić ci takich rzeczy.
-Dziękuję... - po policzku czarnowłosej spłynęła kolejna łza, jednak jej twarz nie wyrażała więcej cierpienia, tylko nadzieję.

~

  Od tego wydarzenia minęło kilka dni, a [T.I.] codziennie napadana była przez owych dwóch chłopaków.
Każdego dnia, na jej ciele widocznych było coraz więcej nowych siniaków i przecięć.

  Na początku, Katsuki nie zwracał na to większej uwagi, wiedział jak niezdarna potrafi być jego dziewczyna. Po jakimś czasie stwierdził jednak, że coś musi być nie tak. Owszem, [T.N.] była roztrzepana, ale niemożliwe byłoby to w takim stopniu.
Pewnego dnia po lekcjach, udał się za dziewczyną, obserwując co się działo. 

  Idąc za [K.W.]-włosą, zauważył, że ktoś wciągnął ją w ciemną alejkę. Słysząc odgłosy uderzeń oraz cichego szlochu, rzucił się wgłąb uliczki.

  Widząc płaczącą dziewczynę, jego dziewczynę, coś w nim pękło.
-Co wy niby robicie, co?! - krzyknął, nie pozwalając na odpowiedź nastolatkom. W jego dłoni uformował się spory wybuch, który już po chwili uderzył w chłopaków. Nie był on aż tak mocny by ich zabić, jednak wystarczająco silny, żeby zemdleli.

  Uspokajając się, natychmiastowo rzucił się ku [T.N.], delikatnie podnosząc ją z ziemi i przytulając do siebie, równocześnie uważając, aby jej nie skrzywdzić.

  -[T.I.], jak mogłaś nic mi o tym nie powiedzieć!?
-Nie chciałam cię martwić... - odparła wymuszając słaby uśmiech.
-Oi, ty płaczesz? Przestań ryczeć, już jest okej - powiedział próbując ją pocieszyć.
-Przepraszam... Cóż, przynajmniej już wiem, że umiesz powiedzieć moje imię - zaśmiała się cicho [K.O.]-oka, obserwując rumieniec wkradający się na twarz Bakugou.
-Zamknij się - wtulił ją mocniej w siebie, aby nie widziała jego twarzy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zgadnijcie kto jeszcze żyje!

W końcu coś napisałam, yuppi!
Postaram się znowu pisać, tym razem częściej

Jestem tylko trochę (bardzo) leniwa~
Nie bijcie mnie za to (*꒦ິ꒳꒦ີ)

Ah, bardzo dziękuję za ponad 13 tysięcy wyświetleń  (´,,•ω•,,)♡
Ten shit (i ja) totalnie na to nie zasługuje~

W każdym razie, jeszcze raz bardzo wam dziękuję! ヽ(o^▽^o)ノ

PLUS ULTRA!
~Yuka-chan🌸

Przyjaciele || Katsuki Bakugō x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz