Obudziłem się rano z myślą, że muszę iść do szkoły, znów będę musiał udawać uśmiech, udawać szczęśliwego. Co jak co, ale to naprawdę trudne.
Tak naprawdę jedynym powodem, dla którego wstałem z łóżka był Akaashi, myśl, że mogę go zobaczyć dziś w szkole. Właściwie to on był powodem, dla którego wciąż żyje. Gdyby nie on już dawno by mnie nie było.
Jak zawsze ubrałem dresy i za dużą bluze żeby nie było widać blizn. Zszedłem na dół, żeby się ubrać i wyjść. W między czasie mama dała mi śniadanie, które dla mnie wcześniej przygotowała.
Droga do szkoły nie trwała długo. Od razu kiedy weszłem do budynku zauważyłem uczącego się Akaashiego. Znów musiałem zacząć udawać.
—HEY HEY HEY AKAASHI— krzyknąłem, a wszyscy na korytarzu spojrzeli się na mnie
—cześć bokuto— odpowiedział nawet nie podnosząc głowy
— z czego się uczysz? mogę ci pomóc!
—z histori, więc raczej sie nie przydasz, z tego co pamiętam w tamtym roku ledwo zdałeś — odpowiedział mi złośliwie
—akaashi... — powiedziałem smutno
—nie smuć się bokuto-san, przecież wiesz, że nie chciałem cię urazić, ale naprawdę mógłbyś się czasem wziąć za naukę— to zabrzmiało jakby się o mnie martwił, uroczo
—mógłbyś mi czasem pomóc Akaashi!
— bokuto przecież wiesz, że jestem w klasie niżej, nie jestem rok do przodu z materiałem przykro mi— jego ostatnie słowa zabrzmiały sarkastycznie, co mi sie nie spodobało
Zadzwonił dzwonek, który oznajmił nam, że musimy iść na lekcje. Akaashi wstał bez słowa i poszedł w strone klasy.
~
Dzisiejszy dzień w szkole minął mi naprawdę szybko. Na szczęście. Co prawda, co chwilę ktoś czegoś ode mnie chciał co było bardzo denerwujące, ale ja poprostu nie odpowiadałem. Naprawdę nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Wszyscy są tak denerwujący, nienawidzę ich naprawdę. Mimo tego, że prawdopodobnie większość osób z mojej klasy myśli, że ich lubię to uważam, że wolałbym ich nigdy nie spotkać.
Kiedy miałem już wracać do domu podszedł do mnie czarnowłosy i zapytał czy chciałbym iść do niego. Oczywiście się zgodziłem, każda godzina którą z nim spędzam jest cudowna.
Jego dom był dosyć nie daleko. Cała droga zajęła nam około 15 minut. To nawet lepiej, nie miałem siły iść dłużej. Z niewiadomego powodu jestem dziś bardzo zmęczony.
Dotarliśmy pod dom chłopaka. W porównaniu do mojego i właściwie większości domów w okolicy, dom Akaashiego był dość duży.
Kiedy weszliśmy do budynku było cicho. Zawsze gdy przychodzę mogłem usłyszeć jego brata, krzyczącego ze szczęścia, że przyszedłem. Jego brat bardzo mnie lubił, co mi się podobało, też go lubię ale, jest okropnie irytujący.
Akaashi zaprowadził mnie do swojego pokoju.
Hejj, przepraszam, że rozdziały są tak krótkie, ale stwierdziłam, że wole wstawiać je częściej a krótsze niż na przykład jeden długi rozdział na tydzień/dwa. Miłego dnia!!

CZYTASZ
Mr. Loverman || BokuAka
FanfikceTW: SAMOOKALECZANIE, DEPRESJA Wszystko dzieje się z perspektywy Bokuto, który ma myśli samobójcze i się samookalecza