4.

667 54 21
                                    

Kiedy się uspokoiłem, nie wiedziałem co mam powiedzieć. Ktoś dowiedział się o moich problemach i tą osobą jest Akaashi. Boje się, że przez to mnie zostawi. Po co miałby brać na siebie problemy kogoś innego.

— mogę zobaczyć? — zapytał mnie Akaashi z lekkim zakłopotaniem

Nie wiedziałem co zrobić, więc powoli odchyliłem rękaw bluzy.

Chłopak powoli złapał mnie za rękę i zaczął przyglądać się moim ranom. Poczułem jego łzę na moim nadgarstku. Znów sprawiłem, że płacze. Nie zasługuje na kogoś takiego jak on. Nie powinienem doprowadzać go do płaczu.

Po tamtych słowach czarnowłosego nastała długa cisza. To było bardzo niezręczne. Siedzieliśmy w tej ciszy dopóki nie spojrzałem na godzine, było późno i musiałem wracać do domu. Strasznie głupio mi przerwać tę cisze, ale zdecydowałem sie powiedzieć, że muszę wracać.

Droga do domu wydawała się dłuższa niż zwykle. Może to dlatego, bo dużo wolniej szedłem. Nie miałem siły i ochoty spieszyć się do domu, wiedząc że rodzicielka będzie się mnie wypytywać gdzie byłem mimo tego, że zawsze odpowiadam jej, że byłem u Akaashiego. Założyłem słuchawki i postanowiłem iść dalej. Była to dość ciepła noc, nikogo nie było na ulicy, a na słuchawkach leciało „Summertime Sadness" Lany Del Rey, przez co był cudowny klimat. Oczywiście nie obyło się bez płaczu.

Gdy wróciłem do domu, usłyszałem pytania mamy, gdzie byłem, co robiłem, i czemu tak późno wróciłem. Powiedziałem jej tylko, że byłem u Akaashiego i poszedłem do swojego pokoju.

Rzuciłem się na łóżko i zacząłem płakać. Nie dlatego, bo Akaashi się dowiedział. Dlatego, bo przeze mnie płakał. Nigdy w życiu sobie tego nie wybaczę. Jest osobą, którą kocham i trzyma mnie przy życiu, jest dla mnie najważniejszy, a ja doprowadziłem go do płaczu. Nienawidzę siebie za to.

Chciałem chwytać za żyletkę, ale jeśli chłopak się dowie, znów może płakać. Nie wiedziałem co zrobić, to jedyne co pozwala mi się odstresować.

Wpadłem na pewien pomysł. Jeśli zrobię to w niewidocznym miejscu, nie dowie się. Postanowiłem zrobić to na nodze, a dokładniej na udzie. Wyciągnąłem żyletkę.

Raz...
Dwa...
Trzy...
Cztery...
Zacząłem liczyć każde cięcie, które zrobiłem, patrząc na krew spływającą po nodze...

Przepraszam, że rozdział jeszcze krótszy niż reszta, ale chyba wraca mi wena, więc nie obiecuję, ale możliwe, że rozdziały będą pojawiać się częściej.

I wsumie zastanawiam się, ile osób to czyta, więc możecie skomentować:))

Miłego dnia/wieczoru/nocy!

Mr. Loverman || BokuAkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz