— Akaashi, chciałbyś u mnie zostać? Dopóki twój ojciec będzie w domu.
— Przepraszam Bokuto, nie mogę jest jeszcze mój brat, a poza tym nie dokończyłem. Mój ojciec zostaje dopóki nie znajdzie nowego mieszkania, później wyprowadzi się na stałe.
— Co nie zmienia faktu, że dalej przez pewien czas będzie w domu, twojego brata też możemy przecież wziąć.
— Spokojnie poradzimy sobie, brat zostaje dłużej w przedszkolu a ja będę później wracać do domu, nie musisz się martwić.
— Nie muszę? A co z tym, że ojciec cię uderzył? Mówiłeś przecież, że to nie pierwszy raz.
— Tak masz rację, ale za każdym razem mama kiedy zobaczy pomaga mi i tak jak mówiłem przez ten czas w domu będę tylko na noc.
— ... Dobrze, ale za każdym razem jak coś się stanie masz mi mówić!!
— Dobrze, dobrze ty tak samo jeśli coś się stanie przyjdź do mnie.
— Pinky promise?
— Pinky promise.
Oboje się zaśmialiśmy. Dalej mam obawy, ale jeśli Akaashi naprawdę przyjdzie do mnie kiedy coś się stanie chyba narazie nie mam się co martwić. Mimo tego, że szanuje jego wybór i tak wolałbym żeby został u mnie. Jeśli coś mu się stanie już nie dam mu spokoju i będzie musiał u mnie zostać. Tak byłoby najbezpieczniej.
~
Minął miesiąc, trochę się przedłużyło, ale dziś ojciec Akaashiego się wyprowadził. Tak jak mówił do domu wracał tylko na noc, bo cały dzień spędzał ze mną. Przez ten miesiąc bardzo się do siebie przybliżyliśmy. Moje myślenie również się trochę zmieniło, ale to jak zawsze co kilka miesięcy, nic nowego. W każdym razie dziś czuję się na siłach żeby powiedzieć chłopakowi co czuję. Wiem, że czeka nas trudna rozmowa, ale musiało to kiedyś nastąpić. Czuję, że to właściwy dzień okropnie się boję, ale zrobię to. Spotkam się z nim dzisiaj za 15 minut, jestem jeszcze całkowicie nie ogarnięty. Szczerze mówiąc to dalej siedzę w piżamie. Późno o tym pomyślałem, ale poszedłem się ubrać.
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Stresowałem się jak nigdy wcześniej, nawet się zastanawiałem czy napewno mu otworzyć jednak w końcu to zrobiłem. Zaprosiłem go jak zwykle do siebie.
Nie wiedziałem jak się odezwać, zupełnie jakby odebrało mi mowę. Zestresowałem się nawet bardziej niż myślałem, nie potrafiłem się nawet poruszyć.
— Bokuto? Wszystko w porządku?
Nie mogłem nic powiedzieć, jedyne co zrobiłem to lekko przysunąłem do Akaashiego i go przytuliłem. Wydawał się zdezorientowany, ale odwzajemnił mój uścisk. Moją głowę znów zajęły wszystkie czarne scenariusze, ale muszę zrobić to dziś. Nie mogę wiecznie tego przekładać. Przez chwilę nie uwagi trochę zbliżyłem nasze twarze i pocałowałem chłopaka. Kiedy uświadomiłem sobie co zrobiłem szybko się odsunąłem.
— Przepraszam!!
Brak odpowiedzi. Akaashi tylko przysunął się do mnie i ponownie mnie przytulił. Zrobił to co ja, lekko mnie pocałował.
Pewnie zrobił to, bo mnie mu żal. Napewno nie czuje tego co ja. Jednak żeby się upewnić musiałem to powiedzieć.
— Kocham cię Akaashi...
Znów brak odpowiedzi. Wtulił się we mnie mocniej nie odzywając się. Nie potrafię opisać mojego aktualnego strachu. Co jeśli mnie wyśmieje za to, że podoba mi się chłopak? Szybko jednak moje wątpliwości zamieniły się w szczęście. Szczęście którego nie umiem opisać.
— Ja ciebie też Bokuto-san
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Nawet nie brałem jej pod uwagę. A jednak mojego aktualnego szczęścia chyba nie da się opisać. Pierwszy raz się tak czuję.
Szczerze mówiąc nie do końca pamiętam co się działo. Wiem, że włączyliśmy jakiś film, a kiedy obudziłem się rano Akaashi jeszcze spał przytulony do mnie. Sam nie do końca wierzę w to co się stało.
Hej wszystkim!! Przepraszam, że rozdziały wrzucam raz w miesiącu ale nie lubie pisać kiedy nie mam weny lub czasu. Plus zmieniłam praktycznie cały zarys tego opowiadania więc jeszcze układam sobie w głowie jak będzie to wyglądać, ale myślę że jeśli napewno wszystko będzie okej z moim pomysłem opowiadanie może być ciekawsze. Miłego dnia/wieczora/nocy!
CZYTASZ
Mr. Loverman || BokuAka
FanficTW: SAMOOKALECZANIE, DEPRESJA Wszystko dzieje się z perspektywy Bokuto, który ma myśli samobójcze i się samookalecza