"You knew...?" ~ нαяρєя

253 15 4
                                    

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = GWIAZDKUJESZ ★
(tak dla zachęty :3 )

**********


#Hemmo

Ja tylko chciałem, żeby było po mojej myśli. Czy to tak wiele? Najwyraźniej tak, bo jej słowa mnie zgasiły. 
"- W końcu cię poznałam... I kurewsko tego żałuję..."
Jej głos ciągle huczy mi w głowie, mimo tego, że już dawno jestem w swoim mieszkaniu. Nigdy bym jej nie poznał, gdyby niedokończone porachunki z jej bratem. Zapłaci za to co zrobił mojej rodzinie. Zapłaci za to co zrobił Ben'owi...

#Harper


Nie mam pojęcia o co mu chodziło. Wróciłam do domu bez żadnych problemów. No w sumie, prawie. Po drodze zaszłam do Harr'ego.

- Stary masz jak najszybciej wracać! - wrzasnął do telefonu

Z racji tego, że jest moim przyjacielem, wchodzę do jego mieszkania kiedy chcę.

- Nie jeszcze nic!... Ale on tu kurwa jest...! No chyba go widziałe, nie?!...
- Harry? - podeszłam bliżej, a on szybko się rozłączył
- Hej Harp... - powiedział zakłopotany - Ile słyszałaś?
- Na tyle dużo, żeby wiedzieć, że coś jest nie tak... Więc o co chodzi?
- No to mamy problem... Obiecałem, że się nie wygadam.
- Jeżeli nie chcesz to nie mów. Tylko wiesz, że cię wspieram?
- Yhym... - mruknął i mnie przytulił - Obiecaj mi, że cokolwie się stanie nie uciekniesz ode mnie...
- A co miałoby się stać? - odsunęłam go delikatnie i spojrzałam w zielone oczy
- Po prostu obiecaj... 
- Obiecuję... - szepnęłam i lekko się uśmiechnęłam - A teraz może jakiś film?
- Jasne! - wykrzyknął entuzjastycnie, jak gdyby nigdy nic się nie stało

I tak wróciłam do domu. Usiedliśmy na sofie i wybraliśmy jakiś film akcji z Dwayne Johnson'em. Oglądałam go pare razy, a Harry, ani razu, ale mu tego nie mówiłam. Strasznie się tym ekscytował. Miałam nie dać po sobie znać. Niestety zasnęłam w pierwszych minutach. 

*****

- Stój do chuja!!! - wrzasnął ktoś za moimi plecami, ale nie mogłam się odwrócić, żeby poznać tą osobę - Powiedziałem, kurwa, stój! - wyszedł przede mnie...

Hemmo? Ale o co chodzi? Po chwili spojrzałam na drugą postać. Co? Ale jak? Jakim cudem on tu jest? Przecież on zniknął... Mój brat podszedł bliżej z wyciągniętym pistoletem. Ręce luźno opadały mu wzdłuż ciała, tylko prawa dłoń zaciskała się na rączce czarnej machinerii... 

- Czego znowu chcesz? Nie myślisz, że już wszystko załatwiliśmy?
- Nie. Ty go uszkodziłeś, teraz ja uszkodzę ciebie. - powiedział spokojnie blondyn|
- Coś mi się nie wydaje... - mruknął ze złością w głosie

Chciałam się ruszyć. Zareagować, ale na nic. Byłam bezsilna, bezradna. Nienawidziłam być w takiej sytuacji. Zachowywali się po części jak dzieci, ale z racji tego, że nadal nie wiedziałam o co chodzi, nie komenowałam. 
Wiedziałam, że mnie nie widzieli. Było to trochę dziwne. Historia mojego brata była trochę pokręcona. W wieku 18 lat wrócił do domu cały w skowronkach. Z policją na ogonie. Rodzice nie byli z tego za bardzo zadowoleni i wywalili go z domu. Za jeden głupi wybryk. Za jedną głupotę, którą popełnił. Zaczął nie przyznawać się do rodziców. Zmienił nawet nazwisko. Pobił jakiegoś chłopaka. Zostawił go ledwo żywego, ale ja nie mogłam go zostawić, mimo tego co zrobił. Przecież to mój brat. Najbliższa mi osoba. Pomińmy te zwierzenia i kontynuujmy obserwację. 

Blondyn wyciągnął podobną broń do tej, którą trzymał mój brat. Wyprostował rękę przed siebie, a mój brat powtórzył jego ruch. Mierzyli się wrogimi spojrzeniami. Nagle usłyszałam huk. Moje oczy zaszkliły się, a obraz zamazał. Zaczęłam krzyczeć, choć sama nie wiem dlaczego... Moje zachowanie było dziwne... Odzyskałam Rzucałam się na wszystkie strony.

Dangerous || Styles & HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz