Rozdział VIII(świąteczny) - 1 czytelnik special

6 1 0
                                    


Uczestnicy jak zwykle rano się obudzili – tym razem nie na dźwięk potężnego gwizdka, pożyczonego Szczepanowi przez Conrada. Obozowicze otwierając oczy wciąż mogli usłyszeć echo dźwięku srebrnych dzwoneczków, będące miłą odmianą dla gwizdkowej dewastacji. W domku I zapanował niepokój.

– Kryć się, kryć się, to Niemcy, każdy kryć się!!!!!!!! – krzyczała zdruzgotana Babcia. – Szybko, do piwnicy!!!!!!!

Po czym odrzuciła na bok rąbek dywanu leżącego w salonie, podniosła właśnie odkrytą klapę i wślizgnęła się w ciemną, zagadkową czeluść. Klapa z głuchym trzaskiem zamknęła się za nią, tłumiąc jej piski i płacz.

Współlokatorzy stali przez chwilę nad klapą, jednak Veronica po kilku minutach podeszła powoli bliżej i poprawiła dywan.

Tymczasem w domku II wszyscy usiedli na łóżkach i z niedowierzaniem rozglądali się za okna. Czy to możliwe, że w egzotycznej dżungli spadł śnieg? Może to sztuczny śnieg, wyprodukowany w nocy przez Szczepana? A może to halucynacja?

– No już kurwa, na co czekacie, mam pierwszy wejść do łazienki? Kurwa? – spytał Sołku, po czym wziął wiszący na schodach ręcznik i poszedł przygotowywać wodę do kąpieli.

– Ehh dobra, dla nas i tak nie starczy wody, więc może po prostu się przejdźmy? – zaproponował Victor. Wszyscy zgodnie wyszli, a przechodząc obok łazienki przekręcili lekko kluczyk w drzwiach. Ciekawe za ile godzin Sołku się zorientuje?

Grupa I, poza Babcią, stanęła na placu przed domkami. Siedziały tam pojedyncze osoby z pozostałych pokojów, a także zachwycony Młody Sz.

– Patrzcie dzieciaki, święty Mikołaj przywiózł wam prezenty!!!!!!! Tak Obóz Sz wita Boże Narodzenie!!!!!

Bo faktycznie, pod palmą rosnącą przy altance leżały ogromne pakunki.

– To dla nas?? – spytała Magda i z zaniepokojeniem spojrzała jeszcze raz na prezenty. – Ale od kogo, przecież święty Mikołaj nie istnieje.

– Zamknij się, ok? – powiedział Sz i kontynuował. – Grzeczni uczestnicy zostali szczodrze obdarowani, a to, co znajduje się w pudełkach, to nie wszystko!! Dla prawie wszystkich przeznaczona jest nagroda po 5 milionów na osobę!!!!!!!! Mamy 14 takich upominków, więc ktoś musiał być bardzo niegrzeczny – zaśmiał się beztrosko prowadzący.

Wszyscy zebrani popatrzyli po sobie ze strachem. Wiedzieli, że w osobie nieuwzględnionej na liście grzecznych osób obudzi się nienawistny instynkt i być może ktoś nie przeżyje bożonarodzeniowej nocy.

– Dobra frajerzy przestańcie robić takie grobowe miny. Zaczynamy rozdawanie. Babcia?

– Babci nie ma – powiedział niepewnie hot trener Kuba, po czym dla pewności się rozejrzał. – T-tak, Babci nie ma.

Młody Sz badawczo przyjrzał się czerwonej ze wstydu grupie, ale zaraz później kontynuował.

– Bogi? Bogi mój kochany, zapraszam cię pod altankę, chodź wariacie, feliz navidad!!!!!

Dumny ze swojego osiągnięcia Bogi podszedł pod palmę i nie czekając na zachętę wybrał jeden z prezentów.

– Nie nie Bogi, dla ciebie jest ten w niebieskim papierze – skinięciem głowy wskazał Sz.

Bogi zdzierając z niebieskiego pakunku papier, pod kilkoma warstwami zobaczył wymarzony upominek.

– Ja pierdole czy to ps5?? Jeeju dzięki stary.

– Och nie ma za co, dla ciebie wszystko Mordeczko;)) – odpowiedział Młody Sz i czytał dalej.

– Sołku?

Na krawędzi nart - SEZON 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz