Rozdział V - Gdzie jest Anne?

16 1 1
                                    

Anne leżała na łóżku w pokoju. Na przeciwko niej był Bogi, a obok spała Julka, wciśnięta w kąt, jak najdalej od środka pokoju, gdzie stało łóżko Anne, trzymająca w ręce przy krawędzi składany nożyk. Bogi siedział na łóżku, patrząc na Anne z przerażająco miłym uśmiechem, bardzo do niego niepodobnym.
– Masz jakiś problem Bogi?
– A nie tylko się zapatrzyłem i myślę o różnych rzeczach xd
– Kk w sumie się możesz patrzyć hihi. Ja wiem że fajnie się na mnie gapić lol
Bogi uśmiechnął się szerzej.
– Nie interesuj się, bo wyrzucę ci kosmetyki przez okno. Śpij, póki możesz.
To było dość dziwne dla Anne, ale postanowiła posłuchać Bogiego. Odwróciła się na drugi bok, wyłączyła słuchawki i zamknęła oczy. Przypomniała sobie o Maćku, boyu z ostatnich wakacji. W sumie może się zmienił? Może już zaczęła mu się naprawdę podobać?
Nie dokończyła myśli, bo poczuła dotyk czyjejś ręki na jej karku.
– Wiedziałam od początku o co ci chodzi Bogi, ale idę spać. Rozumiem że jesteś napalony ale miałeś koleżanki, czemu wtedy nie...
Ale to nie był Bogi.
Mężczyzna wyszarpnął ją z łóżka i wciąż mocno trzymając wyprowadził na zewnątrz.
– Bądź grzeczna to ci zrobię gofry hehe.
– Conrado????
– Ale jesteś sprytna Anne. A teraz daj ręce – po czym związał je wyciągniętym z kieszeni sznurem. Popchnął ją lekko do przodu i wyszli z obozu.
– Czy tu za bramą nie ma dzików? – spytała zamyślona Anne.
– Są.
– kk.
Szli dalej w milczeniu. Anne miała chwilę aby pomyśleć o Maćku. To zdecydowanie był jej ideał. Raczej nie spotka drugiego tak mega chłopaka. Ciekawe czy o niej pamięta, czy jest wierny. A może jednak nie, może z kimś się przelizał na przykład?? Z drugiej strony, ona była dziewczyną jego marzeń, to na pewno kiedyś się uda.....
– Jesteśmy na miejscu – oznajmił nagle Conrado. – Teraz muszę przywiązać cię gdzieś i zabrać ci telefon.
– Wtf??? W życiu nie dam ci mojego telefonu typie.
– Yy no chyba dasz, chętnie sobie go poprzeglądam hehe. Masz coś do ukrycia przed wujkiem Conrado??
Zabrał jej telefon i szybkim krokiem odszedł w noc.
Anne została sama. Stała na brzegu wygasłego krateru, przywiązana do drzewa. W zasięgu jej wzroku były tylko dwie drogi, którymi można było zejść z góry– jedna stroma i kamienista, druga trochę łagodniejsza. Krater i pozostałe strony otaczała gęsta mgła, która zejdzie dopiero o poranku. Załamana i zmarznięta usiadła na ziemi pod drzewem i spróbowała zasnąć.
***
-Pobudka!! - krzyknął Conrado, trzymając wielki głośnik, z którego leciał remix piosenki Lele Pons - wszyscy mają być gotowi do kolejnego zadania za 10 minut!
Uczestnicy niechętnie wychodzili. Najbardziej niezadowolony wydawał się Leo, który żywo rozmawiał ze swoim partnerem:
- Budzę się codziennie, otwieram oczy, no kurwa znowu na tym obozie. I już mi się nie chce niczego. Jedyne co to wyjechać z tego szczepanowego syfu. Nienawidzę tego miejsca! Ehh chciałbym żeby nasze wesele było już dziś...
- Proszę wszystkich o uwagę! - pojawił się przed nimi Szczepan, wyraźnie zestresowany - w nocy stało się coś strasznego. Jedna z waszych koleżanek została porwana.
Po chwili wszyscy zorientowali się, że to Anne brakuje. I wszyscy mieli na to wyjebane. Do czasu kiedy Szczepan przedstawił im kolejne zadanie:
- Będziecie musieli ją odnaleźć! To zadanie na dziś.
- Skąd mamy wiedzieć gdzie ona jest? - z tłumu wyszedł Jacob
- Musicie myśleć tak jak porywacze.
- Pff banał - wykrzyknął Maciu - myślicie że jak skolonizowaliśmy pół trzeciego świata? Gonisz takiego rdzennego mieszkańca, a potem wyciągasz siatkę i...
- Macie czas do końca dnia - przerwał mu Szczepan - potem chcę widzieć Anne z powrotem!
Drużyny rozpoczęły poszukiwania

Grupa 2:
– Dobra frajerzy, za mną – powiedział Bogi i ruszył w stronę bramy.
– Oj nie słonko, nie idę szukać tej laski – zaprotestowała Julka, siadając na ławce. – Nie zależy mi na niej jakoś.
– Ale jak to, na pewno za nią zatęsknisz jeśli nie wróci – zaśmiał się Bogi, a Julka syknęła ze wściekłością. – Zbierajcie się kurwa. Bo wam zabiorę jutro śniadanie i zamknę was w piwnicy na cały dzień.
Zirytowani terrorem Bogiego obozowicze zaczęli protestować, na co odezwał się Victor:
– Kruci ludzie chodźcie, raczej nie chcecie się przekonać, że on jest do tego naprawdę zdolny...
Grupa zgodnie ruszyła w stronę wyjścia.

Grupa 1:
– Hej mr. Green, ruszaj się! – zawołał na idącego daleko za grupą Pana Zielonego trener Kuba. – Szybko, szybko!
– Tak bardzo tęsknię za Alexandrą... – płakała Cornelia. – Nie możemy poczekać na jej grupę?
Trener z rezygnacją przewrócił oczami.
– Z takim nastawieniem nigdy nie wygramy. Cholera no idziemy! Chociaż raz dajcie z siebie 120%.
Rzucił każdemu z zespołu bezcukrowego fit batona i poszedł przodem, wyznaczając trasę w sypkim wydmowym piasku.
Babcia Asia idąc zbierała muszelki. Leo przystanął i poczekał na swojego partnera, zatopionego w myślach.
– Wszystko w porządku, Zielony?
– Tak. W sumie tak. To znaczy, nie podoba mi się ta akcja ze zniknięciem jednej obozowiczki. Myślisz, że ona tak o wyszła z obozu i gdzieś się ukrywa?
Leo zamyślił się na moment.
– W sumie to idk. Nie myślę o niej odkąd zerwaliśmy.
Zaskoczony Zielony zatrzymał się na chwilę, ale zaraz dobiegł do Leona.
– Byliście razem?
– No. Ale jakoś... Jakoś nie wypaliło.
– Hmmm pewnie dlatego że nie jesteś hetero lol
– Możliwe. Możliwe że nie jestem. Nie mam siły o tym myśleć. Chcesz długopis?
Po czym nie czekając na odpowiedź wyjął jednego z paczki, zapalił i zaciągnął się. Nad górą w oddali wschodziło słońce.

***
Kilka kilometrów obok Anne właśnie się budziła. Czuła się jakby strasznie wczoraj zachlała i jarała blanty do 4 rano. Pamiętała tylko że film jej się urwał jak Conrado ją przywiązywał, a teraz ją całe ciało napierdala.  Chciała tylko żeby ktoś się pojawił i ją uratował z tego potrzasku. Najlepiej Maciek. Dalej o nim marzyła. Może być też inny hot boy w sumie ale Maciek byłby najlepszy. Nagle zza mgły pojawiła się jakaś postać. Powoli kierowała się w stronę Anne, aż w końcu ta mogła zobaczyć jej twarz. Ze zdziwienia, aż krzyknęła:
–Vera??? To ty??
– Tak Anne, nie kto inny. Wiem, że mega.
Dziewczyna podeszła do drzewa i zatrzymała się.
– Ktoś cię niefajnie urządził chyba.
– No stara weź, to robota Conrada, tego chorego typa. Pomóż mi pls bo siedzę tu całą noc prawie i głodna jestem.
– Mam kabanosy jak chcesz. I salami.
– I love you, dzięki.
Veronica usiadła i wypakowała z torby jedzenie. Siedziały chwilę razem jedząc i patrząc przed siebie.
– Co ty tu robisz btw? – spytała Anne, kończąc salami.
– Sprawy załatwiam. A ty?
– Oj zobaczysz gdy mnie stąd zabierzesz. Life is fucking hard.
– okej. To chodź.
Veronica odwiązała Anne – to nie było takie trudne, Conrado nie znał chyba skomplikowanych węzłów. Pobiegły w stronę łagodnego zejścia. Góra nie była zbyt wysoka, ale otaczała ją puszcza, za którą ciągnął się pas wydm. Obozu nie było widać nawet z najwyższego punktu.
Już miały schodzić, gdy Anne krzyknęła:
– O KURWA VERA PATRZ, TAM NA WYDMACH!!
– Co
– NO LUDZIE!!! TAM JEST LEON MÓJ EX!!! NIE MOŻEMY ICH SPOTKAĆ!!
– Ale Anne...
– Idźmy tą drugą drogą, błagam. Nigdy do niego nie wrócę. PROSZĘ!!!!
– No ok, jak chcesz
***
Nadszedł wieczór, a żadna z drużyn nie zdołała znaleźć Anne. Wrócili do obozu, gdzie Szczepan próbował wymyślić jak rozwiązać ten problem. Nie spodziewał się że Anne nie zostanie znaleziona. Jego rozmyślenia przerwał doniosły głos:
‌- Mam to czego szukasz Sz - do obozu weszła Vera trzymając Anne
- Oddaj ją - poderwał się Szczepan
- Na pewno nie za darmo. Chcę się dostać do jednej z drużyn!
- Chyba cię pojebało - Conrado oderwał się od robienia naleśników
- Oprócz tego chcę wybrać kto dzisiaj odpadnie - ciągnęła Vera - to jak będzie dziadu?
Szczepan zgodził się bez chwili zamyślenia. Teraz Vera musiała wybrać kto pożegna się z obozem. Po chwili namysłu powiedziała:
- Wywal tego Zielonego
Conrado natychmiast wyprowadził Mr Greena. Ten próbował się stawiać, ale nie miał szans z potężnie umięśnionym Conradem.
- Leo ratuj mnie!! - Zielony starał się wyrwać i pobiec do ukochanego. Ten jednak nawet się nie ruszył, tak jakby w ogóle nie chciał pomóc. Zielony odszedł. Wyzwanie zakończyło się.

Na krawędzi nart - SEZON 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz