Rozdział II - Kolejne powroty

16 2 3
                                    

Jacob siedział wraz ze swoją dziewczyną nad piaszczystą plażą w jakimś egzotycznym kraju. Była to ich pierwsza wspólna podróż - był to również pierwszy związek Leona po Anne. Jacob wspominał stare czasy i opowiadał swojej dziewczynie o swoich przygodach i o lekcjach życia które go spotkały:
-Życia nie oszukasz, ja jestem synem obozów Szczepana. To wysoko zawieszona poprzeczka
-Zajebiście wysoko
-W ogóle babo jeśli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie jesteś w gangu, nie grozi ci głód i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: Co lubię w życiu robić? A potem zacznij to robić.
-A ty jak sobie odpowiedziałeś na to pytanie?
-Przeklinać.
-Jest jakiś zawód który się z tym wiąże?
- Obozowicz u Szczepana
-Chyba na żeglarskim.
-Nie taki obozowicz u Szczepana. Miałem na myśli takiego jakim był Sołku. Wyobraź sobie ile on przekleństw wypowiedział na wszystkich tych obozach. Ktoś musi kontynuować jego dzieło. Będę jeździć po całym świecie pełniąc rolę obozowicza u Szczepana. Jestem Jacob kurwa - z Polski.
Wracając z plaży do swojego hotelu zgubili drogę. W końcu rozdzielili się, aby szybciej odnaleźć drogę. Jacob błądził przez ponad godzinę, aż w końcu znalazł się przy bramie tajemniczego obozu...

***

Eluwina. To znowu my - Alexandra i Kornelia. Coś się... coś się popsuło i nie było nas słychać, to powtórzymy jeszcze raz, ilość wyświetleń naszych ostatnich tiktoków to jest jakaś porażka, ja myślę że to polskie, kurwa głupie społeczeństwo, które ogląda tych karłów z ekipy to jest jakieś kurwa nieporozumienie
Jeśli tyle dla was znaczy... jeśli tyle dla was znaczy, ludzie takie zaangażowanie społeczne, jak nasze gdzie postawiłyśmy nasze rodziny, nasze życie prywatne, szkołę, wszystko inne i dla was tylko znaczyło to pierdolone 70 czy 80 wyświetleń, to was powinno się jebać kurwa, tak się powinno was jebać, jak tylko was może jebać karzeł.
Ekipa was tak nie wyruchała, jak wyrucha was karzeł, kurwa. Aż wasz kukle kurwa będą swędziały z bólu
To jest dramat kurwa.

***

Gabor wraz ze swoim pomocnikiem Victorem rozkręcił imponującą sieć restauracji w Austrii. Swój sukces zawdzięczał „sekretnemu składnikowi". Pewnego dnia wysłał swojego asystenta do spiżarni po ten składnik. Kiedy ten długo nie wracał, zszedł do pomieszczenia i zauważył rozbity słoik i sekretny składnik rozsypany na podłodze.
Gabor: Kurwa mać! No zobacz co kurwa narobiliście.
Victor: To ja tego nie zrobiłem.
Gabor: A kto asystentem kurwa jest?!
Victor: Mówiłem, że ja tego nie chcę ten!
Gabor: A kto rozbił słój?
Victor: Jakiś Austriak, bo powiedział tak ja mówię...
Gabor: A z jakiej racji kurwa dajecie słój, ile razy tłumaczyłem, jesteś asystentem kurwa Ty i żaden chuj nie ma bez mojej wiedzy dotykać.
Victor: Panie Austriak ja powiedziałem tak "to Pan Austriak mi nie kazał nikomu dawać" a on wywalił...
Gabor: Jak Cię wywalił? To trzeba było kurwa wziąć i przylecieć do mnie się nie ruszać! Jakim kurwa yyyyyyy?! Zobacz co narobiłeś! Ostatni słój w spiżarni kurwa zobacz co narobiłeś po chuja się rwiesz kurwa nie Twoje!
Victor: Gaborze nie denerwuj się.
Gabor: Jak mam się nie denerwować?
Victor: Zaraz pozbieramy.
Gabor: Na pewno już nie pozbierasz kurwa..
Victor: No to wyciągniemy z innego słoja i damy do tego.
Gabor: Takiego składnika już nie dostanę
Victor: No to kupimy wzmacniacz smaku i będzie.
Gabor: Ta wzmacniacz smaku... Czemu się kurwa rwiecie co nie wasze! Żaden kucharz kurwa nie siedzi za was nie dowodzi i kurwa powiedziałem, że nie ma... Tłumaczyłem tysiąc razy, bo kurwa człowiek dba bardziej jak o żonę kurwa o ten składnik a kurwa przyjdzie od tego. Kurwa mać tłumaczę jest asystent ten i ten żaden kurwa nie dotyka jakim prawem kurwa tyle razy wam tłumaczyłem!

Gabor trzasnął drzwiami i wyruszył na poszukiwania tajnego składnika. Victor ruszył za nim. Po kilku dniach znaleźli się pod bramą jakiegoś obozu...

***

W biurze Szczepana panował przepych. Wszystko było ze złota i drogocennych skór. Na środku za wielkim biurkiem siedział Szczepan. Naprzeciwko na komputerze grał Bogi. Był bardzo wciągnięty w rozgrywkę:
-Jak było dziś w szkole Bogi - zapytał Szczepan
-Jeszcze słowo i naszczam ci na biurko - odpowiedział Bogi nie podnosząc wzroku.
Szczepan miał słabość do Bogiego. Pozwalał mu niemal na wszystko. Chwilami nawet myślał, że daje mu on za dużo luzu:
-Bogi mam dla ciebie zadanie bojowe.
-Nie zesraj się
-Musisz zadzwonić do Conrada.
Na te słowa Bogi natychmiast zerwał się od komputera, a Sz podał mu telefon:
Bogi: Halo Conrado? Bogi mówi!
Conrado: He?
B: Będziesz miał gości.
C: Przyjadą ze mną zrobić naleśniki?
B: Pyta czy przyjadą z nim zrobić naleśniki?
Szczepan: Daj mi tego głąba. Jutro o 8 przyjedzie do ciebie kilka nastolatków z Polski. Przyjadą na obóz.
C: Jaki obóz?
Sz: Nieważne.
C: To dziewczyny?
Sz. Nastolatkowie. Czy to jasne?
C: Szczepan, a dlaczego do mnie, a nie do ciebie, albo do Bogiego?
Sz: Bo tak postanowiłem, synu. Umówiłem się z nimi przy twojej bramie, ale mogę się trochę spóźnić, dlatego, pod moją nieobecność, masz się zająć tym żeby było miło? Masz zrobić dobry wprowadzenie do obozu.
C: Ale ja jutro nie mogę.
Sz: Dlaczego?
C: Bo w piątki mam conradowe sprawy.
Sz: Masz też bramę i część obozu której musisz pilnować. Dlatego spotkasz się z nimi i zrobisz na nich takie wrażenie jakiego nikt jeszcze nie zrobił.
C: To znaczy co?
Sz: Jajco, pomyśl przez chwilę.
C: Słucham?
Sz: Pokażesz im najładniejszą część obozu, i weźmiesz tyle naleśników ile potrafisz unieść, czy to jasne? Kiedy któryś z wejdzie do kwater to ma być tak jak w willi w Rytrze. Jak będzie chciał przejechać się na słoniu...
C: Nie mam słonia przy bramie...
Sz: To pomalujesz Bogiego szarą farbą! Wszystkiego ma być w opór.
C: A jeżeli?...
Sz: A jeżeli będą chcieli pójść do Muzeum Obozowego to zabierzesz ich do Muzeum Obozowego kurwa jego mać! <odkłada słuchawkę>

Na krawędzi nart - SEZON 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz