𝐾𝑎𝑟𝑎
Wstałam rano z dość mocnym bólem głowy.
Nie pamiętałam z wczorajszej imprezy połowy wydarzeń, jednak tą z Draco pamiętałam idealnie. Jego miękkie i ciepłe usta na moich...
Nie mogłam tak myśleć. Nie mogłam myśleć o Draco Malfoy'u, który pewnie już dawno wymazał sobie ten moment z głowy.
Kiedy podniosłam się do pozycji siedzącej, Astorii nie było na łóżku obok mojego. Przez mgłę pamiętam, jak mówiła, że idzie ze swoimi przyjaciółmi z Hufflepuff'u do Hogsmeade.
Pod jej nieobecność wykąpałam się, stojąc chyba godzinę pod prysznicem, pozwalając aby ciepła woda otulała moje spięte ciało i twarz. Czułam się brudna po wczorajszym wieczorze.
Po długim i odprężającym prysznicu, pomalowałam się i ubrałam na siebie zwykłą szarą bluzę z logiem Slytherin'u i czarne jeansy.
Szybko chwyciłam w swoje dłonie pare książek i innych potrzebnych mi rzeczy do odrobienia pracy domowej, którą chciałam spokojnie odrobić w bibliotece.
Potem załapię się jedynie na kolację, ponieważ kiedy doprowadziłam się do porządku, było już dobrze po 16. Jednak nawet nie miałam na nią ochoty.
Mijałam korytarze i nielicznych uczniów, ponieważ dzisiaj była sobota, a to jest właśnie idealny dzień na wyjście ze znajomymi na piwo kremowe, a nie spanie do południa po zaliczonym zgonie.
Weszłam do biblioteki i od razu zajęłam miejsce przy stoliku, które było trochę oddalone od innych biurek z krzesłami. Otworzyłam zeszyt do Obrony Przed Czarną Magią i przystąpiłam do robienia notatek. Jednak nie był dany mi spokój, bo już po chwili usłyszałam obok siebie chrząknięcie.
Przewróciłam oczami i odwróciłam swoją głowę w prawą stronę, gdzie zobaczyłam znajomego mi blondyna, który miał na twarzy niewielki uśmiech.
- Lubię jak nazywasz mnie swoim tatusiem... - przysunął się bliżej mnie, odgarniając włosy z mojego ramienia. Mój oddech mimowolnie przyśpieszył, przez co swój wzrok ponownie wbiłam w stół przede mną. Próbowałam skupić się na robieniu notatek, jednak jego oddech na mojej szyi i jego dotyk na moim ciele nie pozwalał mi na to.
- Spieprzaj stąd Malfoy, zanim ten ołówek znajdzie drogę do twojego oka - powiedziałam cicho i wstałam od stołu, w celu poszukania potrzebnej mi książki. Podeszłam do jednego z regałów, kątek oka widząc jak Draco idzie za mną.
- Myślę, że nie pamiętasz co się wczoraj działo - zaśmiał się i przejechał językiem po swoim dolnym rzędzie zębów, obserwując każdy mój ruch.
- Racja, niezbyt pamiętam, ale ciebie nie powinno to interesować - wzruszyłam ramionami i ustałam na palcach, w celu dosięgnięcia potrzebnego mi zbioru kartek.
- Może dobrym pomysłem byłoby to, gdybym ci to przypomniał - założył pasmo moich włosów za ucho, jednak po chwili zjechał swoimi dłońmi na moje biodra. Odwrócił mnie do siebie twarzą i przycisnął do regału za mną. Syknęłam pod nosem z bólu jaki mi zadał.
Nim zdążyłam wypowiedzieć choć jedno słowo, Draco wpił się w moje usta, pieszcząc swoim językiem moje podniebienie. Przygryzł moją dolną wargę, ciągnąc ją w dół. Zjechał swoimi mokrymi pocałunkami na moją szczękę i szyję, którą ssał i przygryzał.
- P-przestań - cichy jęk opuścił moje usta, jednak blondyn dalej schodził pocałunkami coraz niżej.
- Malfoy, kurwa - rzuciłam, kiedy obrócił mnie tyłem do siebie i pochylił nas nad pustym biurkiem, które stało po mojej lewej stronie.
CZYTASZ
𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanfiction''𝑁𝑎 𝑘𝑜𝑙𝑎𝑛𝑎, 𝐵𝑒𝑙𝑙. 𝑁𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑧𝑒𝑝𝑠𝑢ł𝑎𝑠́" Bella Potter, aby z głębi oceanu wydostać się na powierzchnię, po to by odetchnąć z ulgą, będzie potrzebowała do tego chłopaka, którego spotka na swojej drodze. Będzie potrzebo...