~twenty-seven~

6.9K 225 93
                                    

𝑍𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑒̨𝑐𝑖𝑒

DRACO MALFOY

Wstałem powolnym krokiem z łóżka i podszedłem do dużej szafy, aby wyciągnąć białą koszulkę i szare dresy. Po wczorajszej kłótni z Bellą nie miałam na nic ochoty. Dobrze wiedziałem, że coś przede mną ukrywa, bo już zdążyłem ją poznać. Tylko co ona może ukrywać? 

Zastanawiałem się również, co się stało, gdy nie zjawiłem się na tej jebanej karze w bibliotece? Bella była wtedy bardzo rozkojarzona, więc musiało się coś stać między nią a tym chujem, jakim jest Blaise. 

~

Zszedłem na śniadanie do Wielkiej Sali, gdzie mój wzrok od razu padł na stoł Gryfonów, gdzie siedziała zazwyczaj Bella. Jednak tym razem jej tam nie było. Zobaczyłem jedynie Astorie, która widząc mnie, przeprosiła Potter'a i podeszła do mnie z małym, nerwowym uśmiechem na twarzy. 

- Hej, Draco. Gdzie Bella? - zaśmiała się, będąc zdenerwowaną, kiedy oboje zaczęliśmy kierować się do stołu Slytherin'u. Usiadłem przy stole na jednej z drewnianych ławek i zacząłem nerwowo tupać nogą o podłogę. 

- Nie wiem - odparłem krótko, ciągle szukając jej wzrokiem. Miałem już nawet cień nadziei, że jestem z Diggory'm przy stole Hufflepuff'u, jednak nawet tam jej nie było.

- Wyszła w nocy i nie wróciła - blondynka usiadła obok mnie i złapała za moje ramię. Ściągnąłem swoje brwi ze sobą, odwracając swoją głowę w jej stronę. 

- Gdzie ona może kurwa być? - zapytałem, czując jak moje ciało ogarnia ciepło. Martwiłem się o nią, cholernie bardzo. 

- Chodź, poszukajmy jej - Greengrass wstała od stołu i zaczęła iść w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Po chwili również wstałem i wyszedłem z jadalni, aby poszukać brunetki. Wpierw udałem się na Wieżę Astronomiczną, gdzie jej nie było. Nie znalazłem jej również na błoniach, a w jej dormitorium nie było nawet po niej śladu. 

Razem z Astorią postanowiliśmy poczekać do zajęć, sprawdzić czy się zjawi. Jednak na lekcjach jej nie było, a co dziwne - nie było również Blaise'a, co zaczęło mnie trochę niepokoić.

- Może zostawiła jakiś list? - Astoria szepnęła w moją stronę, kiedy siedzieliśmy razem na Eliksirach i głowiliśmy się, jak znaleźć dziewczynę. Nie mogła tak po prostu zniknąć, nie mówiąc o tym nikomu.

- A może to sprawka twojego pierdolniętego chłopaka? - uniosłem jedną brew, na co ona zmierzyła mnie chłodnym spojrzeniem, odwracając swoją głowę w stronę tablicy. 

- I co? Myślisz, że ją porwał? Ciekawe gdzie mógłby ją tutaj ukryć... - prychnęła pod nosem, zarzucając swoimi włosami do tyłu. Przewróciłem oczami, które po chwili zmrużyłem. 

- Nikt nie powiedział, że przetrzymuje ją w Hogwarcie - rzuciłem po chwili zastanowienia, a Astoria zrobiła zamyśloną minę, błądząc swoim wzrokiem po klasie. 

- Draco, nie przejmuj się. Znajdziemy ją - powiedziała pokrzepiająco, kiedy zobaczyła, że w moich oczach stanęły łzy. Nie miałem pojęcia jak to się stało, że Bella sprawiła, że stałem się aż tak wrażliwy. 

~

Kiedy przyszedł czas na kolację, a Belli dalej nie było, musiałem udać się do stołu Gryffindor'u.

Pochyliłem się nad szlamą Granger i uderzyłem pięścią w stół, na co dziewczyna podskoczyła, uderzając delikatnie głową o moją klatkę piersiową. Zaraz obok mnie zjawiła się Astoria, posyłając wszystkim uśmiech. 

𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz