~twelve~

10.5K 252 47
                                    

𝐵𝑒𝑧𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜𝑠́𝑐𝑖𝑜𝑤𝑎

Po wczoraj nie miałam ochoty na nic, więc ubrałam na siebie zwykle szare dresy i zielony top.

W szkole byłam tematem numer jeden, co mnie nie zachwycało. Wstydziłam się wyjść z dormitorium i stawić czoła tym wszystkim osobom, które mają mnie za dziwkę.

- Ubierz chociaż szatę - Astoria rzuciła w moją stronę szatę, którą bez zbędnego gadania nałożyłam na swoje ramiona. Sięgnęłam po podręcznik od Eliksirów i wyszłam razem za dziewczyną z pokoju. Byłam zła na nią, że kazała mi się ubrać i iść na zajęcia, na które nie miałam najmniejszej ochoty iść.

Przeszłam wczoraj ciężką noc, kiedy w mojej sypialni pojawił się Malfoy. Nie ukrywam, że ogarnął strach. Gdyby jego oczy mogły zabijać, byłabym martwa.

Potem zaczął odpisać moją koszulę, całować moją szyje, pomimo, że tego nie chciałam. Kiedy chciał zdjąć ze mnie moją spódniczkę, wymierzyłam mu dość mocny cios w twarz. Wtedy jego oczy pociemniały jeszcze bardziej, ale sytuacje uratował Blaise, który wbiegł do pokoju, gdy usłyszał z niego dobiegające krzyki.

Dlatego teraz myślę tylko o tym, aby zostać samej w pokoju, w łóżku, niż iść i spotkać tego chuja.

Płakałam przez niego i przez tą sytuację w Wielkiej Sali całą noc. A teraz idę z opuchniętymi oczami i siniakami na nadgarstkach na lekcje, gdzie każdy będzie obgadywał mnie za moimi plecami, z kim to ja nie spałam.

- No proszę, proszę... - wchodząc do klasy, usłyszałam za sobą głos Pansy, przez co wszystkie oczy znów padły na mnie. Uniosłam głowę do góry i spojrzałam się z pytającym wyrazem twarzy Harry'ego, przez co posłałam mu przepraszające spojrzenie, i odwróciłam się w stronę Pansy.

- Czego chcesz? - splunęłam, poprawiając swojego niskiego kucyka na mojej głowie.

- Od kiedy się tak zaniedbałaś, Bell? Przetłuszczone włosy, dresy... Przestałaś się puszczać? - zaśmiała się, podchodząc do mnie. Wzięła pasmo moich włosów i zakręciła sobie wokół palca, kiedy do moich oczu podeszły łzy. Wzięłam urywany oddech, aby wziąć się w garść. Normalnie takie słowa by mnie nie dotknęły.

- Zabrakło języka w gębie? - nachyliła się nade mną i wyszeptała do mojego ucha, przez co w klasie rozległ się chichot kilku osób. Przewróciłam swoimi załzawionymi oczami i wbiłam swój wzrok w otwarte drzwi, w których pojawił się Draco. W jego oczach mogłam dostrzec zmartwienie.

Nie chciałam na niego dłużej patrzyć, więc odwróciłam się na pięcie i szybko usiadłam do pierwszej ławki, gdzie zaraz obok mnie usiadła Astoria, gładząc moje ramie. Pociągnęłam nosem i posłałam jej słaby uśmiech.

- Nie martw się - pogładziłam jej dłoń swoim kciukiem. Już po chwili do sali wszedł Horacy, więc skupiłam się tylko i wyłącznie na lekcji. Cóż, było to trudne, jednak jakoś udało mi się ignorować szepty o mojej osobie, które rozchodziły się po całej klasie.

Po lekcji z Horacym, przyszedł czas na lekcje Transmutacji z McGonagall. Idąc korytarzem, Astoria trzymała mnie za rękę i gładziła wierzch mojej dłoni kciukiem. Kiedy ustałyśmy przed klasą, zatrzymałam się i rzuciłam jej przepraszające spojrzenie.

- Hej, co się dzieje? - zapytała i ułożyła swoją dłoń na moim policzku. Pokiwałam głową i wybuchłam płaczem.

- Nie mogę - wzięłam urywany oddech i odbiegłam, kierując się do najmniej uczęszczanej części szkoły. Wtedy tam usiadłam przy dużym oknie i schowałam swoją twarz do przyciągniętych kolan, cicho płacząc.

𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz