~thirty-two~

6.3K 201 125
                                    

𝑈𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑜𝑤𝑦 𝑝𝑟𝑒𝑧𝑒𝑛𝑡

BELLA POTTER

Ćwiczyliśmy kilka dni, kilka tygodni. Po wielu niepowodzeniach w końcu mogę przyznać, że się udało.

Opanowałam w pełni oklumencję i byłam z tego naprawdę bardzo zadowolona. jak i dumna. Nikt nie mógł włamać mi się do moich myśli, przez co kamień spadł mi z serca, że to koniec moich męczarni. Tak myślałam.

Każdy z moich przyjaciół spędził u mnie przynajmniej połowę swoich wakacji. Moi przyjaciele spędzili je na pomaganiu mi, za co byłam im cholernie wdzięczna, że poświęcili swój wolny czas dla mnie.

~

Wstałam jak każdego normalnego dnia i przewróciłam się na drugi bok, uśmiechając się do Draco, który wpatrywał się we mnie swoim jeszcze zaspanym wzrokiem. Jego blond włosy były w nieładzie, opadając na jego czoło.

- Dzień dobry - powiedziałam cicho i bardziej wtuliłam się w blondyna, który pogładził mnie swoją dłonią po plecach i mocniej przytulił mnie do swojego ciała.

- Cześć, kochanie - złożył mały pocałunek na moim czole, przez co uśmiechnęłam się, zamykając swoje zaspane oczy. Poleżeliśmy jeszcze chwilę, aż w końcu postanowiliśmy ubrać się i zejść na dół na śniadanie.

- Co ty robisz? - zaśmiałam się, kiedy Draco wziął mnie na ręce i zaczął kierować się po schodach na dół z wielkim uśmiechem, rozciągającym się na jego ustach. Kiedy doszliśmy już do salonu, chłopak postawił mnie na nogi i odwrócił do siebie tyłem.

Do moich oczu wtedy napłynęły łzy, gdy zobaczyłam moich przyjaciół i rodziców, którzy stali w półkole. Moja mama, trzymająca tort z siedemnastoma świeczkami, podeszła do mnie, a ja wtedy wzięłam głęboki wdech, nie wiedząc co powiedzieć.

- Pomyśl życzenie, skarbie - uśmiechnęła się, a ja zamknęłam oczy i pomyślałam sobie to, że chciałabym być po prostu szczęśliwa z Draco. Naprawdę nie potrzebuje nic więcej, aby być najszczęśliwszą.

Kiedy zdmuchnęłam świeczki, wszyscy zaczęli śpiewać mi coroczne sto lat, na co ja z uśmiechem śpiewałam razem z nimi.

- Mam dla ciebie małą niespodziankę - gdy stałam przy kanapie obok kominka, Draco pochylił się nade mną i szepnął mi do ucha, przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa.

- Jaką? - odwróciłam się do niego twarzą i oparłam się dłońmi o oparcie kanapy, która stała za mną. Draco przewrócił oczami, pochylając się jeszcze bardziej.

- Zabieram cię w pewne miejsce - złożył delikatny pocałunek na moich ustach, na które wstąpił mały uśmiech. Już nie mogłam się doczekać.

~

W końcu znalazłam idealną okazję, aby ubrać tą piękną czerwoną sukienkę, którą dostałam od mamy na święta. Rozpuściłam swoje brązowe włosy, które wyprostowałam, a makijaż zrobiłam bardziej elegancki. Na nogi nałożyłam swoje wysokie obcasy, abym chociaż w ten dzień nie musiała patrzeć na Draco z dołu, ale stać z nim twarzą w twarz.

- Jesteś taka piękna... - Draco powiedział z małym uśmiechem i wpił się w moje usta, kiedy tylko odwróciłam się w jego stronę. Zachichotałam pod nosem i ułożyłam dłonie na jego barkach, oddalając się od niego.

- Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam, a chłopak złapał za moją dłoń. Blondyn deportował nas pod bardzo, ale to bardzo elegancką restaurację w Londynie. Cóż, na pewno nie spodziewałabym się tego.

𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz