Chapter Thirteen

908 48 12
                                    

~~~~~~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~~~~~

         Po dwóch tygodniach Audrey mogła nareszcie wyjść ze skrzydła szpitalnego. Podczas każdego posiłku była pilnowana przez Regulusa, żeby zjadła wszystko. Dzięki temu wypadku zaczęli się lepiej dogadywać, ale tylko na prywatności. Wiec brunetka nie była zdziwiona, gdy po jej pobycie w szpitalu wszystko wróciło do normy. No prawie wszystko. Pomimo tego, że młodszy Black nie rozmawiał z nią praktycznie wcale, na każdym posiłku czuła jego wiercący wzrok.

          Siedziała do niego tyłem żeby nie widział jak ledwo przełyka jedzenie bez odruchów wymiotnych, które miały miejsce bardzo często przed posiłkami. Kiedy patrzyła na te wszystkie potrawy wszystko je podchodziło do gardła. Więc poddała się i po każdym posiłku oczyszcza swój organizm z jak to nazwała „zbędnym tłuszczem".

          Dziwne zachowanie zauważyli huncwoci. Od ostatnich tygodni starali się ją namówić na fake związek, ale zawsze rozpływała się w powietrzu, gdy mieli z nią porozmawiać. W rzeczywistości dziewczyna znalazła pewne miejsce do którego się udawała. Była to mała polanka, z wodospadem, rzeczką i drewnianym mostem. Dookoła rósł las, a żeby tam dotrzeć trzeba wspiąć się po wysokich skałkach. Lecz z jej naszyjnikiem nie musiała się tym martwić.

          Większość dziewczyn w Hogwarcie miało swoich cichych wielbicieli, którzy na początku okazywali się fajni, ale potem gdy ich dopadł " friendzone", stawali się naprawdę nieznośni. Można powiedzieć, że takim typem był James w stosunku do Lily, ale ona upierała się, że go nienawidzi i to jej nie dotyczy. Takiego "wielbiciela" miała też Audrey i szczerze powiedziawszy czasami miała ochotę umrzeć, żeby przestał ją nachodzić.

         Marcel Smith był uczniem szóstego roku z Hufflepuffu, na nieszczęście Audrey krukoni i puchoni mieli większość zajęć razem więc musiała znosić go przez większość czasu. Lecz od półtorej roku, podczas, której zakończyła się przyjaźń bruentki i ślizgona, chłopak chyba wziął sobie za punkt honoru "zdobyć" ją za wszelką cenę. Regulus albo był kimś w rodzaju ochroniarza bądź był dla „nic wartego puchona" kimś przerażającym.

-Czy mógłbyś się ode mnie odczepić! - wrzasnęła wkurzona Audrey, kiedy na korytarzu pełnym uczniów chłopak nie dawał jej spokoju.

-Kotku spokojnie po co ta afera? - zapytał nieśmiało kiedy wszyscy dyskretnie lub też nie przyglądali się tej scenie. Lecz słowo "kotku" zadziałało na nią jak płachtę na byka. Chłopak dostał z liścia w twarz, a potem z pięści w brzuch.

-Powtórz - syknęła.

-Kotku po co ta afera? - zapytał ponownie, ale bardziej do dziewczyny niż na głos. Po czym dostał z kolana w męską część, lecz to nadal go nie uspokoiło.

-Jeszcze raz mnie tak nazwij a obiecuję, że skończysz gorzej, kotku - syknęła z jadem w głosie niestety to nadal nie zniechęciło chłopaka. Wstał i spróbował ją pocałować, ale ku zdziwieniu wszystkich, dostał z pięści od Jamesa. Oniemiała Audrey patrzyła na niego z otwartymi ustami. 

-Zaufaj mi - szepnął zanim Smith się wyprostował. - Powiedziała żebyś się odwalił - syknął, chyba pierwszy raz ktokolwiek  widział wkurzonego Pottera. - Następnym razem nie zbliżaj się do mojej dziewczyny.

Krótki, ale mega ważny rozdział. Czekajcie na resztę bo akcja zaczyna się rozkręcać!

Ripped Heart | James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz