Epilogue

1K 55 24
                                    

James razem z Huncwotami stali przed trumną, w której leżała ich  przyjaciółka. Nie mogli uwierzyć, że Audrey Sanchez już z nimi nie ma.

-Chciała być uzdrowicielką, ale nie po to żeby pomagać ludziom, tylko dlatego, że ciekawiły ją choroby - powiedział okularnik przerywając ciszę.

-Potrafiła przestraszyć człowieka, zawsze przy niej krzyczałem jak mała dziewczyna - zaśmiał się lekko Syriusz.

-Kochała się uczyć i zawsze chciała być najlepsza, zawsze szanowałem ją za to, że była cholernie inteligenta - kontynuował Remus.

-Zawsze miała te cudowne ciastka, które poprawiały mi humor pomimo tego, że nigdy nie przyznałaby się na głos, że to ona je podrzucała - zakończył Peter.

-Będę za nią cholernie tęsknił wiecie? - powiedział łamliwym głosem James.

-Wiemy stary, wiemy - poklepał go przyjacielsko Black.

Cała trójka odeszła, by dać chwile Potterowi. Usiadł na ziemi patrząc na nagrobek, który stał tuż obok jej mamy.

-Wiesz Audrey, nie zdążyłem ci nic ważnego powiedzieć, przepraszam spanikowałem. Mogę się założyć, że teraz byś się ze mnie śmiała. Brakuje mi ciebie wiesz, minął cholerny tydzień, a mi już brakuje twojego sarkastycznego tonu, wiedzy na każdy możliwy temat i tajemniczość. Tak cholernie ciesze się, że na ciebie wpadłem na tamtym korytarzu, byłaś tak zła. Potem wszystko się szybko potoczyło, staliśmy się przyjaciółmi. Gdybyśmy mieli jeszcze tylko pięć minut, mógłbym ci nawet wyznać miłość, bo zawładnęłaś moim światem Audrey Sanchez. Mam nadzieje, że teraz patrzysz na mnie tam na dole, bo przyznaj szczerze do nieba byś nie poszła. Proszę opowiedz swojej mamie o mnie? Może pomiń część, w której cię cholernie zraniłem. - zakończył swój monolog, pocałował palce i przyłożył to zimnego kamienia odchodząc.

Niedługo po nim przyszedł ktoś, o kim Audrey by nawet nie pomyślała, że się tam znajdzie.

-Straciłem kolejną z was, przepraszam naprawdę was obie, chciałbym wam to powiedzieć na żywo, nie dość, że straciłem córkę to teraz wnuczkę, gość na górze chyba serio fajnie się bawi. Cholera zraniłem was obie przed śmiercią, wiedzcie, że żałuje - powiedział szeptem Rick Sanchez. Po chwili wykopał mała dziurę pomiędzy dwoma grobami i wrzucił naszyjnik Audrey.
Zakopał go i odszedł.

~•~

James siedział w swoim dormitorium bawiąc się naszyjnikiem, którego jakieś dziecko wykopało i wrzuciło na grób myśląc, że to coś niewartościowego. Dla okularnika było wręcz przeciwnie, był to naszyjnik Audrey, którego nie miała od dawna.

Nagle do pokoju wparowała rudowłosa gryfonka.

-James ja naprawdę rozumiem twoją stratę, ale nie możesz zamykać się w pokoju, musisz pogodzić się z jej śmiercią - powiedziała dziewczyna ostro.

-Nie jesteśmy razem nie możesz mnie kontrolować - warknął w odpowiedzi.

-Nie przypominaj mi o tym - powiedziała łamliwym głosem.

-Nie rób scen - powiedział szybko.

-Pozbywając się tamtej szmaty miałeś być ze mną na zawsze! Nie tak miało to się skończyć! - krzyknęła wkurzona Evans.

-O czym ty do cholery mówisz?! - podniósł się patrząc prosto w twarz jego byłej dziewczyny.

-Jeśli ja cie nie mogę mieć, nikt nie może!

K O N I E C

Ripped Heart | James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz