Chapter Twenty-Seven

681 31 1
                                    

~~~~~~         Po dosyć krótkich naradach, gdzie cała rodzina ma się zatrzymywać, a wybór nie był zbyt wielki, zdecydowali się na jedną o nazwie Karli Taras 9

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~~~~~
Po dosyć krótkich naradach, gdzie cała rodzina ma się zatrzymywać, a wybór nie był zbyt wielki, zdecydowali się na jedną o nazwie Karli Taras 9. Od samego początku pobytu Audrey nie odezwała się słowem do żadnego członka jej rodziny. Siedziała w ich chwilowym środku transportu nie licząc już na nic. Zobaczyła jak Rick wychodzi z domku, ten po chwili też ją zauważył i chcąc nie chcąc podszedł do niej jako pierwszy z całej rodzinki.

-Odkryli gatunek tyci świnek i zrobili je sobie na śniadanie, gdyby mieli to by się pewnie z tobą podzielili - zaczął rozmowę.

-Nie jestem głodna - ucięła ostro.

-Okey, idę na biegun południowy trochę go pobadać chcesz iść ze mną? - zapytał po chwili ciszy. Dziewczyna spojrzała na niego jak na osobę nie do końca zdrową na umyśle, ale się zgodziła. Wzięła parasol i ruszyli przed siebie ciszy.

Najpierw przeszli przez łąkę, potem plażę, minęli kawałek planety z burzą, a na koniec znaleźli się na zaśnieżonym terenie. Mężczyzna postawił flagę mówiąc ucieszony "Biegun południowy odkryty dziecino!". Ten gest przypominał Audrey trochę Syriusza, nigdy by tego głośno nie przyznała, ale tęskniła za uch wspólnym dogryzaniu sobie.

-Patrz Rick jaskinia lodowa! - zwróciła na siebie uwagę jej dziadka pokazując swoje odkrycie, bez zastanowienia się tam wpakowali. - Wow to jest jądro planety!

Po chwili eksplorowania jaskini usłyszeli głos Jerry'ego ponad sobą, spojrzeli na siebie, a potem ponownie do góry przysłuchując się rozmowie.

-Więc tak jeśli wrócimy na Ziemie to dopóki nie będzie tam Ricka i Audrey to będą nas przesłuchiwać, ale i mowie to tylko hipotetycznie co jeśli oddalibyśmy twojego ojca i jego wnuczkę w ręce rządu - zakończył swój monolog.

-Jerry na litość boską jeśli jeszcze raz to usłyszę to koniec z bekonem - zagroziła Beth.

-Ale my już nie mamy bekonu! Ten świat jest do bani! Nasze życie jest do bani! Dlaczego robimy to dla kogoś kto nigdy nie zrobił niczego dla nikogo poza sobą samym?! - mówił jak obrażony pięciolatek. Audrey spojrzała na Ricka, który wydawał się być dziwnie przygnębiony. Nie słuchała dalej ich wywodu tylko zastanawiała się czemu to tak zabolało jej dziadka. Odkąd pamietała nigdy nie przejmował się opinią nikogo, a szczególnie Jerry'ego.

-Co za debil, jak on w ogóle dostał prawo do tej rodziny, jest chyba jednym z gorszych przykładów ludzi. Który dostał prawo głosu, nie rozumie nic, a zachowuje się jakby zjadł wszystkie rozumy na świecie. Myśli, że zna się na tej całej popieprzonej sytuacji i chce się rządzić - mówiła ciągle w złości, ale po chwili się uciszyła widząc brak reakcji Ricka.

-Hej wiem, że to dziwne, ale chcesz zostać z tym frajerem czy lecisz ze mną? - zapytał bez emocji.

-Oddać się w ręce Galaktycznego rządu czy umrzeć z osobami, których nie przypisuje jako swoją rodzinę? Zgadnij - sarknęła na co lekki uśmiech uformował się na zmęczonej twarzy mężczyzny.

Audrey siedziała już w statku czekając, aż Rick pożegna się z Morty'm. Nie chciała z nikim się żegnać nie miała z nimi żadnego bliższego kontaktu. Po chwili wszedł do furgona i razem odlecieli w stronę planety, którą kiedyś często odwiedzali.

Rick wykonał telefon do Federacji Galaktycznej podając się jako Jerry, aby mogli złapać jego i Audrey w ich ulubionej knajpce z lodami z dawnych lat. Oczywiście pozwolił sobie na zadrwienie z niego oraz upewnił się, że jego rodzina będzie bezpieczna po powrocie na Ziemię. Gdy się tam znaleźli nie minęła chwila, a agenci się zjawili.

-Nie daj się złamać - powiedział, zanim zostali aresztowani i rozdzieleni.

-No jasne - szepnęła i lekko podniosła kąciki ust.

Znaleźli się w więzieniu, przebrani w pomarańczowe ubrania, znaleźli się w tej samej odizolowanej przestrzeni w specjalnie zabezpieczonych celach, dla wyjątkowo groźnych i niebezpiecznych przestępców.

-Ej nowi, za co tu jesteście? - zapytał jeden z więźniów.

-Za wszystko - odpowiedzieli w tym samym momencie.

Niestety ten trochę krótszy :c
4/5

Ripped Heart | James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz