Gdy ruszyli w podróż

2.3K 175 88
                                    

***

       Po dwóch godzinach od odwiedzin niespodziewanego gościa Katsuki postanowił opuścić bunkier wraz ze swoim świadkiem i kierować się na wschód, w stronę najbliższej bezpiecznej areny. Chłopak zaczynał powoli wątpić, że wyrobią się w tydzień, a wszystko to przez przestępcę, który znalazł ten bunkier i zakłócił cały plan wędrówki.

Gdyby nie on, dwóch nastolatków wyruszyłoby z pewnością wcześniej, nie musząc się martwić tym, że w pobliżu nadal mogą się pałętać inni ludzie ze złowrogiej organizacji. Trzeba było się jednak z tym pogodzić i iść przed siebie.

Bakugo miał pewne wątpliwości, czy Izuku zdoła przejść z nim 139 kilometrów jednak nie mógł zrobić nic innego. Bezpieczna strefa w Osace niedawno spustoszała, a wszystkich przetrzymujących tam ludzi rozdzielono do innych różnych stref, dlatego blondyn nie mógł dłużej się tam udać. Strefa w Kioto natomiast znajdowała się w miejscu, w którym Bakugo nigdy wcześniej nie był, dlatego później blondyn miałby problemy z odnalezieniem się w terenie.

- Właściwie to... gdzie my jesteśmy? – zapytał Midoriya kompletnie nie mając pojęcia, gdzie się znajduje.

- W prefekturze Nara – odpowiedział Katsuki stąpając po asfaltowej drodze, która dzieliła las na dwie części.

Zielonowłosy nie sądził, że znajduje się tak daleko od swojego domu. Przez te lata chłopak nie miał pojęcia jak daleko znajduje się jego rodzina, która miała być bezpieczna na arenie. Chłopak jeszcze nie wiedział, że jego rodziców już nie było w Osace.

- A dokąd idziemy? – zapytał.

- W tym momencie idziemy w stronę Igi. Niedaleko mam tam miejsce w którym możemy przenocować. Przy okazji uzupełnimy zapasy, jak będziemy szli przez miasto – oznajmił Katsuki nie odrywając swoich oczu z drogi i pobocza.

Cała droga miała iść przez las, dlatego nie powinno być wielu umarlaków po drodze. Gorzej jednak będzie w mieście, w którym to na pewno znalazły się jakieś ofiary choroby. Katsuki szedł już tą drogą, jednak wcześniej nie miał żadnego towarzysza, który by po spowalniał, dlatego uwinął się w kilka dni z podróżą.

Teraz jednak chłopak będzie musiał zadbać nie tylko o siebie, ale i o towarzysza. Tak jak wcześniej Katsuki był w stanie nocą się przemieszczać bez żadnego problemu tak teraz na każdą noc będzie musiał się gdzieś zatrzymywać.

- Może też załatwimy ci cieplejsze ubrania – dodał Bakugo czując napierający na niego chłodny wiatr.

Jak blondynowi w grubym mundurze było zimno z powodu wiatru, to tym bardziej zielonowłosy musiał to odczuwać będąc tylko w jakichś poszarpanych łachmanach. Sroga zima zbliżała się wielkimi krokami. W każdej chwili temperatura mogła spaść do zera, nawet jeśli była dopiero połowa jesieni, a gdyby to się stało byłoby nieciekawie.

Izuku uśmiechnął się delikatnie w stronę Katsukiego. To aż niesamowite, że chłopak był w stanie dalej się uśmiechać i myśleć optymistycznie po tym wszystkim co mu się przytrafiło.

- Ruszaj się szybciej, nie mamy całego dnia – syknął blondyn zauważając, że wraz z rozmową ich tempo chodu zwolniło.

Nastolatkowie szli wspólnie prostą drogą pośrodku lasu od czasu do czasu chwilę rozmawiając. Na nieszczęście Izuku podróż okazała się być męcząca. Zielonowłosy ledwo zdołał wspiąć się za blondynem na jedno wysokie wzniesienie. Przynajmniej przez całą podróż na ich drodze nie stanął żaden wróg, czy ten nierozumny, czy ten rozumny.

Co prawda chłopcy przechodzili obok wielu opuszczonych domów, jednak na pierwszy rzut oka nie dało się nikogo zobaczyć. W ten oto bezpieczny sposób Katsuki wraz z Izuku pokonał wspólnie około 40 kilometry i dotarł na peryferie Igi w niecałe dziesięć godzin.

Jedna Noc / BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz