Był początek lutego, Harry i Draco widywali się jak tylko mieli czas, czasem raz w tygodniu, czasem dwa, a czasem w ogóle, Potter opowiadał masę historii, a ślizgon chłonął każdą z nich uważnie, nadal jednak nie mówił za dużo. Dziś znowu byli umówieni. Harry już się nie stresował, pokochał te dni, w których mógł pogadać z blondynem, pomimo że mieli za sobą zaledwie sześć spotkań. Coraz bardziej się otwierał, a nawet zwierzał, cierpliwie czekając, aż Malfoy zrobi to samo.
Popchnął drzwi od pokoju życzeń i zamarł.
-Cześć- powiedział ślizgon.
-Co ty tutaj robisz?
-Siedzę?-mina Draco wskazywała, że kompletnie nie rozumie o co chodzi Potterowi.
-Ale dlaczego siedzisz?
Mina arystokraty trochę zrzedła.
-A co mam stać?- warknął- byliśmy umówieni, ale jak zap..
-Nie, nie!- krzyknął przerażony, że chłopak ucieknie- po prostu zawsze się spóźniasz, a teraz jesteś przed czasem..
Malfoy popatrzył na niego jak na idiotę, potem lekko rozchylił wargi i zachichotał.
Soczysty rumienień na twarzy Harry'ego był nie do przeoczenia, ale naprawdę ciekawiło go co chłopak robi tu tak wcześniej, już się przyzwyczaił do jego spóźnień.
Ściągnął torbę z ramienia i chciał usiąść, ale powstrzymały go delikatne dłonie.
-Chodź-nakazał
-Co? Gdzie?
-Mam ochotę się napić
-Co? Oszalałeś? Przecież ty nie umiesz pić!
-Trening czyni mistrza, no chodź- pociągnął go ponownie.
-Ale jak ty chcesz tam iść?
-Za pomocą twojej peleryny oczywiście
-Ale potrzebujemy jeszcze czegoś- żachnął się.
Nie miał zamiaru iść tam o samej pelerynie, planował użyć tajnego przejścia, więc potrzebował też mapy Huncwotów.
-Czego?
-Zobaczysz, zaczekaj tu, pójdę do wieży
-Chyba żartujesz, nie mam zamiaru tu siedzieć sam
-Przecież nie pójdziesz ze mną do wieży Gryfonów!
-Pójdę, zawsze byłem ciekawy jak wygląda, daj pelerynę
Harry niechętnie podał mu materiał, co miał zrobić.
-Tylko idź za mną i bez głupich numerów
-Nie śmiałbym
Ślizgon przyłożył jedną rękę do serce, a drugą pokazał dwa palce- wskazujący i środkowy, kierując je do nieba, chytry uśmieszek nie znikał z jego twarzy.
Harry przyjrzał mu się uważnie i przewracając oczami skinął na zgodę.
Przemierzali korytarzy w ciszy, dopóki koło nich nie przeszła grupka krukonów i jakaś niska puchonka.
Potter przełknął ślinę widząc złączone dłonie Cho i Ricka.
-Wielmożny Harry Potter, ukłon wystarczy?- zakpił Patrick, kłaniając się lekko
Gryfon poczuł jak coś nadepnęło go na buta, Draco widocznie chciał już iść.
Harry obejrzał każdego z nich wzrokiem, a potem prychnął, co musiał podłapać od Malfoy'a i odszedł nie oglądając się za siebie.
CZYTASZ
No co jest Pottah? ||Drarry||
Fanfiction16 letni Harry rozpoczyna kolejny rok nauki w Hogwarcie, ma super dziewczynę i przyjaciół. Nie wie jeszcze, że nie będzie to zwykły rok i zmieni on wszystko, zaczynając od relacji z dotychczasowym wrogiem. Draco nie radzi sobie, zmienia się wokół n...