I. Te twoje wstrętne ptaszysko

8.4K 293 252
                                    


Harry zakrył twarz poduszką, ale walenie, które było tego powodem nie ustawało, a wręcz przybierało na sile.

-Otwieraj te cholerne drzwi!-zagrzmiał głos wuja Vernona.

Harry zerwał się na równe nogi zdając sobie sprawę, że dzisiejszy dzień nie szykuje się najlepiej, po takiej pobudce.
Kiedy otworzył drzwi zobaczył za nimi purpurową wręcz, ze złości, twarz wujka.

-Te twoje wstrętne ptaszysko skrzeczy od rana i nie daje nam spać!

Potter rozejrzał się, ale Hedwigi nie było w jego pokoju. Już otwierał usta żeby zaprotestować, kiedy dostrzegł jeden element, który wyjaśniał, poniekąd, złość wuja, sowa Harrego nie miała jak wlecieć do pokoju,ponieważ okno było zamknięte.

-Gdzie...gdzie ona jest?-zająkał się.

Mężczyzna nie odpowiedział tylko złapał chłopca za rękaw jego, za dużej, koszuli nocnej i pociągnął do drugiego pokoju,większej sypialni,która należała do Dudleya. Jej właściciel stał przytulony do swojej matki pod ścianą.
Harry musiał się powstrzymać,żeby się nie zaśmiać, jego kuzyn,taki ,,osiłek" i szef badny,napastującej dzieciaki z okolicy, kulił się pod ścianą na widok sowy z listem.
Harry odwrócił wzrok aby wujostwo nie zobaczyło jego kpiącego uśmiechu,ale nagle coś do niego dotarło. Hedwiga miała list! List dla niego! Chłopak ruszył szybkim krokiem w stronę sowy i odebrawszy jej list pogłaskał ją po główce.
Ciotka Petunia patrzyła na niego swoimi wylupiastymi oczami, wyglądało na to, że chciała coś powiedzieć, ale brakowało jej odwagi.

-Trzymaj tą śmierdzącą sowę zdala od pokoju Dudusia, w ogóle zdala od innych pokoi niż twój!- odezwała się w końcu, ale Harry już jej nie słuchał, bo wreszcie,po tygodniu,dostał odpowiedź  od Cho,jego dziewczyny.

No co jest Pottah? ||Drarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz