XXXIX.Ona myślała, że to dziewczyna

1.6K 115 93
                                    


Draco był na siebie zły. Stracił kontrole. Nie wiedział co takiego w Potterze było, że otworzył się przed nim i powiedział mu coś, czego bał się powiedzieć ludziom, których znał od dzieciaka. Jednak cieszył się jak gówniarz, kiedy szatyn przyznał, że jest to randka. Oczywiście szedł tam z taką nadzieją, ale nie mógł być pewny. Może był głupi, ale naprawdę polubił Harry'ego. Głupiego wybrańca, chłopca, który przeżył. Jednak nie czuł tego samego co do Middle'a, do niego czuł pociąg, a Pottera po prostu lubił, jego charakter, ale też twarz. Cieszył się, że posłuchał jego rady dotyczącej włosów, cieszył się, że przyszedł, cieszył się, że wystroił się dla niego, chociaż miał pewnie wątpliwości czy to na pewno jego ubrania. Przez te głupie dziewięć dni uświadomił sobie jak bardzo go lubi i jak bardzo mu go brakuję, już się nawet nie opierał. Nawet teraz leżąc w łóżku szczerzył się jak głupi do sera. 

Wstając następnego dnia miał nieodparte wrażenie, że coś się dzisiaj stanie, nie wiedział co, ale czuł, że coś na pewno. Idąc po korytarzu czuł na sobie wzrok Wiewióry od Weasley'ów. Nie wiedział czy mu się wydaję czy nie, ale dziewczyna miała na twarzy szelmowski uśmieszek. Co jakiś czas spoglądała w jego kierunku, a blondyn myślał nad różnymi teoriami tego dotyczącymi. Od podsłuchania jego rozmowy z Harrym do zakochania się rudej w jego osobie. To drugie, wbrew pozorom, nie było takie rzadkie, jak na geja miał sporę powodzenie u płci pięknej. U tej drugiej też, ale raczej nie był tego świadomy.

Długimi, smukłymi palcami przeczesał jasne kosmyki, odkrywając blade czoło i rozejrzał się w poszukiwaniu upragnionych zielonych oczu, schowanych za okrągłymi oprawkami. Znalazł je, ale nie spojrzały one na niego, a na Weasley'ówne, która uśmiechała się łobuzersko. Harry też się szczerzył, pokazując białe zęby. Ginny powiedziała mu coś, a ten.. o losie, zarumienił się. Malfoy poczuł niekontrolowane pragnienie zdzielenia rudowłosej i zabrania Pottera do jakiegoś zakamarka, ukrywając go przed światem zewnętrznym. Poczuł, że palą go uszy, odwrócił się ze złością i z impetem trzasnął drzwiami od łazienki. Zwrócił na siebie uwagę całego korytarza w tym Ginny i Harry'ego. Pottera przeszedł zimny dreszcz, zastanawiało go to co się stało Draconowi. Za to Ginny uśmiechnęła się szczerze, tyrpając łokciem pod jego żebrami. 

-Co ty wyprawiasz- burknął cicho, żeby nikt ich nie usłyszał

-Jest zazdrosny- odparła, a uśmiech nie schodził jej z twarzy

-Co? Skąd w ogóle taki pomysł-Potter nie wierzył w teorie dziewczyny

-Cały czas się na nas patrzył, a bardziej na ciebie- znowu go tyrpnęła- musisz mi powiedzieć co się wczoraj działo, nie m...- ale szatyn już jej nie słuchał. Nie mógł uwierzyć, ale to miało sens, a on czuł jak rozpływa się pod tym uczuciem, którym musiała być miłość.

***

Draco wszedł do łazienki jakieś dwadzieścia minut temu, trochę już ochłonął i planował z niej spokojnie wyjść, bo do lekcji zostały jakieś cztery minuty. Uznał, że to co zrobił było głupie, przecież Potter nic mu nie jest winien, co z tego, że zabrał go na randkę. Mimo to czuł się zazdrosny, w końcu Malfoy nie mógł być z dziewczyną, a wybraniec już tak, a dlaczego miałby wybrać chłopaka, skoro z dziewczyną byłoby mu wygodniej w życiu, a ta mała od Weasley'ów kocha się w nim od zawsze. Było mu przykro, ale życie to nie bajka. Otworzył drzwi kabiny, kiedy nagle ktoś wszedł do pomieszczenia, miał się już schować, ale niższy do niego chłopak podszedł szybko w jego kierunku i zamykając kabinę rzucił zaklęcie wyciszające.

-Co to było? Oszalałeś?- powiedział, ale nie wydawał się zły

-Poszedłem tylko do łazienki Potter- odwarknął

No co jest Pottah? ||Drarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz