Harry pomasował skronie. Miał dość krzyku, ale Cho nie dawała za wygraną. Nie chciał już z nią rozmawiać, a właściwie słuchać jej monologu, bo rozmową nie da się tego nazwać. Dziś rano ani Ron, ani Hermiona nie odezwali się do niego, usiedli kawałek dalej, na śniadaniu i raczej unikali kontaktu wzrokowego. Potter postanowił usiąść przodem do stołu Ravenclaw żeby popatrzeć na Chang i przekazać jej, że chce porozmawiać. Kiedy tylko nałożył bekon, usłyszał mocne brzękniecie sztućców. Podniósł głowę i ujrzał swoją wściekłą dziewczynę idącą w jego kierunku, nim zdążył cokolwiek zrobić, zazwyczaj, delikatne palce szarpnęły mocno róg jego szaty i wywlokły z Wielkiej Sali.
- Co ty sobie wyobrażasz! Martwiłam się! A ty po prostu przychodzisz sobie i spokojnie jesz! Żadnej sowy, żadnego,, Hej, żyję przepraszam, że nie przyszedłem, wypadło mi coś ważnego", żadnego ,, Hej, znalazłem sobie kogoś zostaw mnie w spokoju" Nie! Wolisz mnie olewać! Kim ona jest?!
Harry widział, że ludzie zbierają się wokół żeby popatrzeć na kłótnię, ale nie obchodziło go to, co ona sobie wyobrażała, najpierw lata za tym Middlem, a teraz śmie na niego krzyczeć, kiedy on po prostu zapomniał.
- Słuchaj Cho, nie wiem czy pamiętasz, ale to ty łazisz sobie po ciszy nocnej z tym ważniakiem, z siódmego roku! - krzyknął wzburzony
-I właśnie dlatego mieliśmy porozmawiać! Nie wiem czy pamiętasz- zakpiła wyraźnie
Teraz nadal coś krzyczała, ale gryfon już nie słuchał, bolała go głowa, a ciemnowłosa nawet nie dała mu dojść do słowa.
-Jak śmiesz mnie dotykać, wredna szlamo- powiedział aksamitny głos, który szatyn tak doskonale znał.
Odwrócił głowę i ujrzał Hermione stojącą zaledwie dwa metry od nich, zaciskając pięści patrzyła w drugą stronę. Ron stał blisko autora wyzwiska, a wokoło sporo gapiów udawało,że wcale nie interesuję ich ta sytuacja. Ucieszył się widokiem przyjaciół, szli do niego, może jednak nie będą znowu skłóceni nie wiadomo ile. Zdał sobie sprawę, że nawet Cho ucichła i gapiła się otępiała na Malfoya, który zdawał się być wściekły. Na twarzy miał grymas, a wzrokiem mógłby zabić. Nagle stało się coś tak zdumiewającego, że Potter ledwo powstrzymał się od przetarcia oczu. Rick Middle, we własnej osobie pojawił się nagle znikąd i złapał za ramię Draco Malfoya, a następnie pociągnął w głąb sali, z której unosił się zapach pysznego jedzenia. Dopiero, kiedy zobaczył Colina z aparatem, zdał sobie sprawę, że gapi się na zamknięte drzwi z otwartą buzią. Malfoy zna Middla i najwyraźniej to coś bliskiego, skoro ten odważył się go dotknąć. Przeklęty ślizgon, przecież to było takie oczywiste, że specjalnie go wtedy wkurzył i zasugerował, że Chang zdradza go z Rickiem. Od zawsze próbował zamieszać w jego życiu, a jednak tym razem Harry dał się złapać. Skracił się w duchu i spojrzawszy na Cho przybrał skruszony wyraz twarzy.
***
- Wiem, że to było głupie, ale chciałem znać prawdę z dwóch stron, a potem nie było już odwrotu- dokończył Harry, a Hermiona patrzyła na niego z otwartą buzią.
Ron uśmiechał się z rogu pokoju wspólnego i kręcił lekko głową.
-Poważnie stary? Nawet nie wiesz co robi to zaklęcie, a chciałeś go użyć w nagłym wypadku? Co jak ono wyczarowuję bukiet kwiatów- zaśmiał się Ron
- Hermiona mówiła, że brzmi ono na czarną ma...
- Idę do biblioteki- przerwała mu gryfonka i zerwała się z miejsca.
Zaraz po starciu z Cho udali się z powrotem do wieży, nie odzywali się do siebie przez całą drogę i dopiero po rzuceniu szybkiego Muffliato Harry zaczął opowiadać. Od rozmowy z Malfoyem do jego szlabanu. Pominął tylko lekki ton rozmowy i uśmiech, który nadal zaprzątał mu głowę. Hermiona chyba nadal była zła, ale już zdecydowanie mniej. Ron był zaskoczony, ale złość minęła mu tak szybko jak się pojawiła. Natomiast Cho nie wzięła przeprosin, za zbyt szczere i powiedziała, że musi to przemyśleć. Potter żałował okłamania przyjaciół, nabrania się na manipulację wroga i nakrzyczenia na Chang. Krukona była wręcz przekonana, że wybraniec znalazł sobie kogoś nowego. Harry ukrywał złamane serce, po jej słowach, uśmiechem i żartami, które wraz z Ronem i Seamusem opowiadali sobie po wyjściu Granger. Złoty chłopiec uciekał jednak myślami do swojej dziewczyny, przyjaciółki i.. Malfoya? Co zdecyduje Chang, czego Hermiona szuka w bibliotece? I najważniejsze kim Middle jest dla Draco. Nie wiedział czemu, ale był zły na ślizgona, że tak go oszukał. Z jego słów wyraźnie wynikało, że nie wie kim był ów Krukon, a jednak wiedział i doskonale zdawał sobie sprawę w jakiej relacji jest z Cho. Do tego wydawało mu się, że wczorajszego wieczór trochę się polubili. Być może było to tylko zawieszenie broni na czas szlabanu, ale jednak coś mu podpowiadało, że wcale nie, a przynajmniej z jego strony. Szarooki był pewnie miły tylko z konieczności, w końcu każdy wiedział, że jest mistrzem manipulacji. Dziś rano wyraźnie patrzył na niego ze złością, chociaż z tej odległości trudno ocenić. Mógł równie dobrze patrzeć na Cho, ale to raczej niemożliwe, przecież nawet się nie znali. Chyba się nie znali. Chciał pogadać z Rickiem, przeprosić go i naprawić relację. Wiedział doskonale, że jeżeli tego nie zrobi, a Chang z nim zerwie, relację między gryfonami i krukonami będą bardziej napięte, niż te między nimi a ślizgonami. Nie chciał do tego dopuścić. Wiedział jednak, że najpierw musi pogadać z Granger, ona zawsze wie co robić, miejmy nadzieję, że i tym razem.
***
Hermiona siedziała w swoim ulubionym dziale, otoczona dziesiątkami książek i ze zmarszczonymi brwiami wertowała jedną z grubszych.
- Hej, możemy pogadać?- spytał nieśmiało, siadając obok dziewczyny.
Granger lekko podskoczyła,a następnie spojrzawszy na Harrego skinęła głową.
- Wiem,że jesteś zła za to jak się zachowałem wobec Cho i was. Za to, że byłem nieodpowiedzialny i chciałem..
- Harry, nieodpowiedzialny to mało powiedziane. To istna głupota chodzić z synem śmierciożercy do z a k a z a n e g o lasu i to jeszcze w nocy, nie mówiąc nikomu. Mógł Ci coś zrobić! A to zaklęcie, no cóż. Jesteś pewny, że takowe w ogóle istnieje? Nie mogę nic, na ten temat, znaleźć. Poszukam jeszcze w dziale ksiąg zakazanych, ale nie wydaję mi się żebym tam coś znalazła. Skąd je w ogóle masz? - powtórzyła pytanie, wiedząc, że wczorajsza odpowiedź była totalną bzdurą.
Potter mile zaskoczył się reakcją przyjaciółki. Owszem, zadowolona nie była, ale nie krzyczała i nie miała pretensji. Był ciekawy o co chodzi z tym zaklęciem i wiedział, że Hermiona jest w swoim żywiole, więc postanowił trochę jej pomóc, a potem spytać o radę dotyczącą relacji z domownikami Ravenclaw.
***
-Czyli zobaczyłeś jedno słowo, w książce od eliksirów i stwierdziłeś, że będzie to super metoda obronny przeciwko Malfoyowi, który równie dobrze mógł Cię zaprowadzić do Sam Wiesz Kogo?- jej głos przepełniała drwina, a Harry musiał przyznać, że kiedy tak to powiedziała to jego zachowanie było naprawdę głupie, ale czego można się spodziewać po porywczym gryfonie?- no dobrze, spotkajmy się tu o ósmej, weź pelerynę. Tylko nie zapomnij- powiedziała, już wstając.
- Hermiono poczekaj. Właściwie to potrzebuję rady. Pamiętasz Ricka Middla?
-Owszem, pamiętam- odpowiedziała
- Wiesz, jeżeli Cho mi nie wybaczy.. to lepiej żebym nie był z nim skłócony, poza tym właściwie on nic złego nie zrobił.
- Boisz się o nasze relację z krukonami? Wiesz, też nad tym myślałam. Myślę, że pogodzenie z Rickiem może trochę pomóc. W końcu wiadomo, że połowa ich domu na niego leci. Ale skoro przyjaźni się on z Cho może to być trudne- skwitowała
-Masz rację- przyznał Harry,próbując jednocześnie wyobrazić sobie jakim cudem pominął fakt, że Middle jest obiektem westchnień tak wielu dziewczyn.- tylko co ja mam mu powiedzieć?
- Szczerze, to co myślisz, chociaż może lepiej pomiń fakt, że nadal jesteś zazdrosny.
Uszy Harrego lekko poczerwieniały, a Granger zaśmiała się szczerze. Wygląda na to, że ich relację wracają do normy.
Od autorki:
Jak wam się podoba, póki co? Będzie lepiej, obiecuję. Postaram się wrzucać rozdziały częściej. Jednak napisanie nawet 1000 słów zajmuję dużo czasu, a ja staram się skupić na szkole. Zachęcam do oceniania i komentowania, ostatnio was troszkę przybyło i naprawdę jestem z tego powodu szczęśliwa. Pochwalcie się, z jakiego domu jesteście? Ja Ravenclaw, dlatego tyle o nim piszę. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. Mam taki zamysł żeby Rick Middle był kraszem z Ravenclaw. W Gryffindorze jest Harry, w Slytherinie Draco, w Hufflepuffie Cedrik i Newt(ale to nie w tej serii książek). A w Ravenclaw? Nie ma nikogo, chyba, że liczymy tchórzliwego Lockharta, ale nie był on uczniem, a pisarzem i nauczycielem. Co do wydarzeń, jak widzicie nie pokrywają się one z książką, ale ważne elementy postaram się wprowadzić w innych miejscach i sytuacjach. Powiedzmy, że jest to ta sama historia tylko, że z innej czasoprzestrzeni.
Piszcie co byście chcieli zobaczyć. Buziaczki i miłego czytania!
CZYTASZ
No co jest Pottah? ||Drarry||
Fanfiction16 letni Harry rozpoczyna kolejny rok nauki w Hogwarcie, ma super dziewczynę i przyjaciół. Nie wie jeszcze, że nie będzie to zwykły rok i zmieni on wszystko, zaczynając od relacji z dotychczasowym wrogiem. Draco nie radzi sobie, zmienia się wokół n...