O ty chuju, zapomniałam o tym fanfiku i o tym, że go nie opublikowałam xD
ogólnie zapomniałam co to wena ✌😩
Ale wrzucę, bo może ktoś przeczytaEnjoy~
sakuatsu fluff + Miya twins angst
👁👄👁A no i udajmy, że mieszkają w tym samym mieście, niedaleko siebie xD
~~~~
Sakusa pov.
Idąc z Komorim przez park, mógłbym spodziewać się wielu rzeczy. Jednak to co zobaczyłem, wniosło niepokój i obawy w ten spokojny dzień. Na początku pomyślałem, że to tylko jakieś zwidy, jednak zmartwiona i zszokowana mina Komoriego wskazywała na to, że to wszystko działo się naprawdę. Po krótkiej wymianie wzrokowej z brązowowłosym, podeszliśmy do osoby siedzącej na ławce.
– Atsu? – spytałem, czując, że coś jest nie tak. I miałem rację.
Po usłyszeniu cichego 'kurwa', blondyn powoli podniósł wcześniej opuszczoną głowę i spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem. Dopiero teraz mogłem zobaczyć, że trzyma rękę przy nosie, z którego spływa stróżka krwi.
– Atsumu, co ci się stało? – spytałem, kucając obok siedzącego chłopaka.
– N-nic – odpowiedział cicho i odwrócił wzrok. Westchnąłem cicho, wstałem, a potem pociągnąłem go za drugą rękę.
– Omi? – Zaskoczony zachwiał się i stanął obok mnie.
– Idziesz ze mną, trzeba cię opatrzyć. – Spoglądając na jego twarz mogłem dostrzeć jeszcze kilka mniejszych zadrapań. – Będziesz musiał mi to potem wytłumaczyć. – Dodałem spokojnie.
Kiwnąłem głową w stronę Komoriego, który jakby rozumiejąc sytuację, udał się w kierunku, w którym wcześniej podążaliśmy. Ja natomiast ruszyłem w stronę mojego domu, ciągnąc Atsumu za sobą. Ten nie protestując poszedł za mną. Czułem się dziwnie, kiedy zawsze głośny i wesoły blondyn, nie odzywał się i szedł ze spuszczonym wzrokiem.
Martwiłem się o niego, nie miałem pojęcia co mu się stało.Na szczęście mój dom nie znajdował się daleko, dlatego w dość krótkim czasie już byliśmy na jego progu. Gdy chciałem wciągnąć go do środka, ten zaprotestował. Lekko zdziwiony spojrzałem na niego.
– Omi, zarazki... – odpowiedział cicho nadal nie patrząc w moją stronę.
– Teraz mam trochę większe zmartwienie, będę myślał nad tym później – odpowiedziałem mu i pociągnąłem go za sobą do środka.
Zapanowała ponowna cisza, która zaczęła działać mi na nerwy, brakowało mi mojego rozmownego Atsumu.
Po zdjęciu butów na progu, weszliśmy do kuchni, gdzie posadziłem go na krześle, a sam ruszyłem po apteczkę.
znalazłszy ją w łazience, wróciłem do kuchni i stanąłem obok chłopaka. Wyjąłem z białego pudełeczka potrzebne rzeczy, a potem chwyciłem jego podbródek, żeby unieść jego głowę. Z nosa nie leciała mu już krew, więc wystarczyło pozbyć się tylko tej zaschniętej, która pozostała na twarzy. Przyglądając się, doszedłem do wniosku, że nos nie wydaje się złamany, dzięki czemu mi ulżyło.Przez cały czas, gdy zajmowałem się przemywaniem jego zadrapań, a potem ich opatrywaniem, Atsumu nie odezwał się ani słowa i odwracał ode mnie cały czas wzrok. Gdy skończyłem, puściłem jego twarz, żeby pozbierać rzeczy i umyć ręce. Z tego względu opuściłem kuchnię i przeszedłem do pomieszczenia obok.
CZYTASZ
One-shoty Haikyuu || Yaoi Shipy
FanficMam nudne życie, więc pisze sobie one-shoty w większości z shipów, ale planuje kilka trochę innych. Moje shipy, które mogą się pojawić: Kagehina Tsukkiyama Daisuga Asanoya Ennotana Matsuhana Iwaoi Ushiten kyouhaba Semishira Sakuatsu Osasuna Bokuak...