5. Noc

665 78 3
                                    

-Wróciłem!-krzyknął, ściągając buty i rozglądając się po pokoju nazywanego salonem. Jego matka leżała na kanapie. Miała zamknięte oczy, więc dobrze wiedział,  że śpi.  Podszedł do niej i pomimo tego, że zauważył na stoliku tą samą do połowy pustą butelkę wina, która była powodem jego dzisiejszego wybuchu; złapał za koniec grubego koca, czule przykrywając nim swoją mamę.  Nie potrafił się na nią długo gniewać. Kochał ją, przecież to dzięki niej dzisiaj chodzi po tym świecie i, dzięki niej ma tak słodkiego, wspaniałego brata. Jeszcze raz na nią spojrzał.  Było mu głupio z powodu całego porannego zajścia,  które miało miejsce w kuchni. Postanowił,  że gdy tylko wstanie przeprosi ją,  bo uważał,  że było  to nie w porządku wobec niej. Nie po depresji i śmierci jej najukochańszego męża na świecie.  Pochylił się i złożył na jej odkrytym ramieniu, a potem policzku pocałunek. Uśmiechnął się delikatnie, zabierając butelkę.  Skierował się w stronę kuchni. Podszedł do zlewu, wcześniej odkręcając korek. Przechylając ją,  wylał całą zawartość, która popłynęła odpływem do ścieków. Puste naczynie wrzucił do białego kosza. Oparł się dłońmi o blat,  spoglądając w niebo. Księżyc wyjątkowo dzisiaj był w kształcie kuli o kolorze nieskazitelnej bieli. Drobne żółto szare kropeczki idealnie dopełniały piękne dzisiejszej nocy niebo. Odepchnął się delikatnie od mebla, rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś co mogłoby go zdziwić. Jednak tak się nie stało.  Wyszedł z kuchni, kierując się w stronę swojego pokoju. Przechodząc przez korytarz napotkał na swojej drodze małe światełko, które swoje źródło miało w pokoju jego małego brata. Delikatnie popchnął drzwi do jego sypialni.

-Dlaczego nie śpisz?-zapytał zauważając malca na łóżku z Alfredem w dłoniach. Chłopczyk podniósł główkę. 

-Nie mogę zasnąć. Shawn zaśpiewasz mi kołysankę?-Mendes podszedł do łóżka, wchodząc na nie. Opatulił go, przytulając. Zaczął śpiewać jego ulubioną piosenkę, co jakiś czas łaskocząc w bok. Chciał go rozweselić. Dalej przed swoimi oczyma pojawiał mu się obraz łez spływających po jego policzkach. Mały wtulił się w jego ramię nie umożliwiając, kiedy ten zaśnie spokojnego wyjścia.  Dobrze wiedział,  że czeka go noc przespana w ubraniach w pokoju młodszego brata. Nawet gdyby próbował dobrze wiedział, że nawet najmniejszy ruch spowoduje jego obudzenie. Pozostało mu tylko przymknąć oczy.  W jego głowie pojawiła się szczęśliwa rodzina i ona, dziewczyna z kawiarniu, która zawróciła mu w głowie.

Guitar, singing and she  (Shawn Mendes Fanfiction) (chwilowa przerwa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz