Tak jakby ostatnio mało was tu jest. Proszę, aby każdy kto przeczyta ten rozdział pozostawił po sobie ślad w postaci chociażby krótkiego komentarza.
Stał jak słup soli, wpatrując się w jej oczy. Dalej nie potrafił uwierzyć. Była tu, tak blisko, na wyciągnięcie ręki. Wpadł z tego zakochania w ogień. Po prostu nigdy nie doświadczył takiej magii. Był pewien, że w tej dziewczynie jest coś wyjątkowego, coś co go do niej ciągnie.
-Shawn?-mały szarpnął za jego rękę, patrząc na niego z dołu. Odchrząknął, wracając spojrzeniem na swojego brata.
-Tak?
-Wszystko w porządku?-kiwnął.
-Na pewno, bo nie wyglądało, żeby było w porządku. -dziewczyna wtrąciła się, uśmiechając. - Czy my się już czasem nie widzieliśmy?-wstała podchodząc do szatyna. Na głowie miała wianek, a w ręku taki sam, ale o wiele mniejszy.
-Byłeś ostatnio w kawiarni. Prawda? Zostawiłeś mi chusteczkę. Dziękuję ci za te słowa.-Shawn rozpłynął się pod wpływem jej głosu. Była słodka. Kiedy stanęła obok niego i jego brata. Mendes poczuł owocowy zapach jej perfum.
-Jestem Lily, a wy?-wyciągnęła dłoń w ich stronę.
-Stevie.-mały podszedł do niej, łapiąc za mały wianek, który trzymała w dłoni. -Mogę?
-Jeśli tylko będzie pasował.-położyła go na jego włosy, dyskretnie patrząc na o wiele starszego chłopaka. -A ty?
-Shawn. Jestem Shawn Mendes.-wyciągnął w jej stronę dłoń. Kiedy ich skóry rąk dotknęły się po ich karkach przeszedł dreszcz. Dziewczyna od razu odsunęła się, spuszczając zawstydzona głowę.
-Mamy dzisiaj piękną pogodę prawda?- po chwili rozejrzała się, poprawiając swoje ciemne włosy.-Jest bardzo słonecznie.
-Tak świetna pogoda na spacer z młodszym bratem.
-Grasz?-wskazała na gitarę przewieszoną przez ramię.-Mój tata też grał i to nawet w zespole. Robił to świetnie, oddawał się cały muzyce.
-Brzdąkam od czasu do czasu. Lubię grać, a jeżeli dzięki temu mogłem komuś pomóc.
-Co masz na myśli?
-Byliśmy biedni, moja mama była bez pracy, tata...-spojrzał na braciszka.-Po prostu tak jakby byłem ojcem rodziny. Zarabiałem na ulicy grając.
-Mhm to smutne.
-Nie! Dzięki temu stałem się silny.- wziął na ręce małego.-Razem staliśmy.
-Jesteście przesłodcy, a teraz wybaczcie, ale muszę już iść. Praca wzywa. Bardzo miło mi się z wami rozmawiało chłopaki. Mam nadzieję, że do zobaczenia.-spojrzała w oczy Mendesa, poszukując w niej odpowiedzi. Ten kiwnął głową. Lily zaczęła się powoli oddalać.
-A Shawn!
-Tak?!-krzyknął, mrużąc oczy.
-Mam nadzieję, że zagrasz mi kiedyś jakąś melodię na tej gitarze! Wiesz gdzie mnie znaleźć prawda?
-Do zobaczenia Lily!-krzyknął odmachując dziewczynie. Kiedy była już poza zasięgiem jego wzroku, spojrzał na brata, który bacznie mu się przyglądał, uśmiechając.
-Shawn czy to właśnie jest miłość?
___________________________
Tak, wiem, że krótki, jednakże właśnie taki miał być.
Miałam duży problem z wyborem imienia braciszka Mendesa, jednak myślę, że Stevie najlepiej do niego pasuję.
W mojej głowie pojawiły się dwa pomysły na książki. Naoglądałam się ostatnio za dużo filmów o rycerzach, smokach, zamkach, czarownicach, królach. Także spodziewajcie się czego w tych klimatach.
Kolejny?
Kompletnie nie wiem kiedy, ale wiem, że w najbliższym czasie pojawi się jakiś.
Kocham Was!
Wasza Gosia
Ps. Słyszeliście może nową piosenkę Shawn'a? Jest cudowna <3
CZYTASZ
Guitar, singing and she (Shawn Mendes Fanfiction) (chwilowa przerwa)
FanficBieda czasami potrafi doprowadzić do szczęścia. Okładka: @comeonbby10_