TO WAŻNE!
DOBRA, NIECH KAŻDY KTO TO CZYTA, DA ZNAĆ MI O TYM W KOMENTARZU W POSTACI IMIENIA JAKIE MOŻNABY BYŁO DAĆ MAŁEMU BRATU MENDESA, BO NA RAZIE JEST BEZIMIENNY.
Promienie Słońca przechodzące przez szybę w pokoju małego braciszka Mendesa, spowodowały to, że oczy jego powoli się otwierały. Zmrużył je, a następnie przewrócił się na drugi bok. Miejsce na którym jeszcze w nocy spał malec było puste. Shawn dobrze wiedział, że zapewne bawi się w salonie swoim ukochanym misiem. Ostatni raz przetarł piąstkami powieki, wstając. Rozciągnął się. Będąc na nogach pościelił łóżko. Zadowolony z uśmiechem i tanecznym krokiem wyszedł z pokoju.
Może dlatego, że się zakochał?
A może dlatego, że wszystko powoli wraca do normy?
Wbiegł do pokoju nazywanego salonem, skoczył przeskakując przez oparcie kanapy. Usiadł koło swojego braciszka po turecku, gilgocząc go w bok.
-Dobrze ci się spało Shawn'i?-rozczochrał jego włosy, kiwając głową.
-Mama poszła do pracy?- chłopczyk wdrapał się na jego uda okryte materiałem czarnych jeansów. -Ej co jest?-chłopczyk przytulił się do jego klatki piersiowej, nie odpowiadając. Szatyn położył swoje dłonie na jego plecy czule głaskając.-Mały?
-Wcale nie jestem mały.-obruszył się, krzyżując ręce.-Przecież jestem prawie taki duży jak ty! -wstał, podnosząc dłonie.
-Dobra jesteś taki duży jak ja.-zaśmiał się.-To może zrobimy jakieś pyszne śniadanie, ale wcześniej muszę się przebrać. Okej?-brat chłopaka klasnął w dłonie, zeskakując na ziemię. Chłopak podniósł się z kanapy, kierując w stronę swojego małego, przestronnego pokoju nazywanego sypialnią. Rozejrzał się po pomieszczeniu podchodząc do ramki ze zdjęciem. Kolorowa fotografia robiona kilkanaście lat temu przedstawiała tatę, mamę i jego o wiele młodszego niż teraz. Przytulony do szyi ojca, matka do jego ramiona, a w tle lew.
Tyle razy widzi to zdjęcie, i tyle razy obiecuje sobie, że będzie taki silny jak on.
Nie ten lew.
Jak tata.
Pomimo jego uśmiechniętej miny... On bardzo dobrze wiedział, że idzie do wojska.
Ukrył tą słabość.
Shawn zawsze starał się być chociaż w małej części taki jak on. Lecz w tym był jego przeciwieństwiem. Mendes nie potrafił być tak silny duchowo, wewnętrznie jak on.
Westchnął, podchodząc do prowizorycznej szafy. Wyjął z niej białą koszulkę na ramiączkach oraz czyste bokserki. Z ubraniami w dłoniach poszedł do małej łazienki mieszczącej się zaraz obok jego pokoju.
Wszedł do pomieszczenia od razu napotykając w lustrze swoje roziskrzone spojrzenie. Czuł, że dzisiejszy dzień będzie najlepszym dniem w jego życiu. Dniem nadzwyczajnym.
***
Gotowy wyszedł z łazienki. Uśmiechnięty wszedł do salonu, a następnie do kuchni. Przy stole na krześle siedział jego młodszy brat. Na drewnianej powierzchni mebla leżał miś ze szklanymi oczyma. Szatyn otworzył lodówkę. Z szoku szeroko otworzył oczy. Różnego rodzaju wędliny położone na białym talerzu, żółty ser z dziurami, prawdziwe masłe i dżem. Obudził się z chwilowego transu, odwracając głowę w stronę małego.
-To co dzisiaj jemy dla odmiany z dżemem?
-Shawn ja naprawdę zgłodniałem.
-Okej, okej już robię te kanapki.-zaśmiał się, zaczynając robić śniadanie.
***
Mały pociągnął go za rękę w stronę miejsca gdzie rosło masę stokrotek. Szatyn z uśmiechem i gitarą przewieszoną na pasku przez ramię podążał za młodszym bratem. W parku dzisiejszego dnia było dużo ludzi. Jedni czytali książki, drudzy rozmawiali, a jeszcze inni wyprowadzali psy na spacer. Pogoda była piękna. Słońce od samego rana mocno świeciło, ogrzewając ciała i rażąc w oczy. Będą już trochę w cieniu, dopiero zauważył, że niedaleko miejsca w którym stał, na trawie siedziała dziewczyna. Na głowie miała wianek zrobiony ze stokrotek, a w dłoniach trzymała kolejne, zapewne chcąc rozpocząć robienie kolejnego. Ta twarz była, twarzą nie do zapomnienia. Nie mógł uwierzyć, że ponownie się spotykają. Brunetka podniosła głowę napotykając wzrok Mendesa.To była ona, dziewczyna w której zakochał się od pierwszego wejrzenia, a wszystko zaczęło się od kawy w kawiarni ,,Marmolada, bochenek i kawa''.
__________________________________
Długo nie było nowego rozdziału co?
Mam zamiar to troszeczkę naprawić. Co wy na to?
Dajcie znać w komentarzu, czy wam się podoba.
Kocham was!
Gosia
PS DZIĘKUJĘ ZA PONAD 1000 OBSERWATORÓW, NORMALNIE NIE WIERZĘ, ŻE TYLU JUŻ WAS JEST! <3
CZYTASZ
Guitar, singing and she (Shawn Mendes Fanfiction) (chwilowa przerwa)
FanficBieda czasami potrafi doprowadzić do szczęścia. Okładka: @comeonbby10_