Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek jak to jest być kowalem własnego losu? Bo Shawn myślał o tym przez każdą wolną chwilę swojego życia. Winą za to wszystko co się ostatnio u niego zmieniło obarczał samego siebie. Kończąc robienie kanapek z masłem i kawałkiem tłustej wędliny dla swojego młodszego braciszka, w oczach pojawiły się łzy. Dałby mu wszystko. Nie tylko tą obrzydliwą przerośniętą kiełbasę, ale nową zabawkę, wspaniały dom z ogrodem i miłość matki, której w tym momencie mu brakowało.
-Shawni dlaczego płaczesz?- zielone, małe kamyczki wpatrywały się w niego z dołu.
-To z bezradności braciszku.-pogłaskał go po policzku, wracając do robienia śniadania. Westchnął. Brat chłopaka złapał go za nogawkę chcąc aby ten posadził go na starym wyniszczonym blacie.
-A co to jest bezradność?- skupione oczy małego, śledziły każdy jego najmniejszy ruch. Shawn nie mógł powiedzieć mu co to tak naprawdę było i co oznacza to w ich życiu. Nie mógłby znieść tej smutnej miny na jego twarzy i powłoki przezroczystych łez.
-Jest to krótsze określenie tego, czego nie możesz zrobić, a chciałbyś. Mniejmy nadzieję, że ty tego nie doświadczysz.-uśmiechnął się lekko, podając maluchowi kanapkę. - Postaram się dzisiaj kupić soczystego pomidora dla ciebie, bo wiem, że już dawno takowego nie jadłeś.- włożył swoje smukłe palce pomiędzy jego włoski, roztrzepując je delikatnie. -Dobrze, a teraz ja pójdę do miasta, a ty w tym czasie pobędziesz trochę z mamusią. -kiwnął główkę. Shawn ściągnął malca z blatu, wcześniej całując go w czoło. Mendes ruszył w stronę pokoju nazywanego salonem by zabrać z kanapy jego brązową, akustyczną gitarę. Następnie złapał za klamkę, szarpiąc za nią i wychodząc za próg ceglastego domu. Wciągnął powietrze kierując się w stronę ulicy gdzie zazwyczaj grywał. Miał nadzieję, że szczęście wyjątkowo mu dopisze bo przecież komuś obiecał tego czerwonego, soczystego pomidora.
Docierając na długą ulicę, jego serce zaczęło bić coraz bardziej. Nie i to wcale nie było spowodowane tremą czy czymś w tym rodzaju. Po prostu ta adrenalina grania i tworzenia piosenek powodowała u niego takie a nie inne reakcje organizmu. Usiadł wygodnie na ławce, wyciągając z czarnego pokrowca jego małą miłość. Zostawił otwarty futerał na ziemii i zaczął grać. Zamknął oczy wyobrażając sobie, że żyje w innym świecie. Było to czymś w rodzaju pomocy w zapomnieniu o kłopotach dnia codziennego. Głos zaczął nieść się sprowadzając większą część przechodniów, którzy ustawili się w coś w rodzaju okręgu go otaczającego. Pierwsze pieniądze zaczęły wpadać do środka pokrowca. Szeroki odwzajemniający uśmiech Mendes'a. Oklaski. Kolejny utwór, tym razem własny napisany po śmierci swojego ojca. W głowie Shawn'a błądziła tylko jedna myśl. Jak długo będzie to wszystko trwać?
Nagle z rozmyśleń wyrwały go głosy, które w swoim życiu usłyszał już kilka razy. Przerwanie grania, poprzez złapanie za złą strunę i buczenie na stróżów prawa przez ludzi, którzy bardzo mocno wsłuchali się w melodię płynącą spod palców chłopaka.
-Panie Shawn Mendes ile mamy panu powtarzać, że jest to nielegalne. Proszę swoją działalność grania na tej gitarce w końcu zaarejestrować w pewnej istytucji.-spojrzał na dwóch policjantów, na których znowu musiał się natknąć.
-Ja...Ja... Przepraszam. -złapał za futerał, szybkim truchtem uciekając przed dwoma mężczyznami stojącymi w szoku pomiędzy publicznością. Bieg spowodował, że z otwartego pokrowca wypadła połowa monet. Zrozpaczony schował się w jednej z alejek, oczekując aż stróżowie prawa w końcu zostawią go i gitarę w spokoju. Zsunął się po brudnej ścianie, z oczu znowu zaczęły lecieć łzy, kiedy to zauważył tylko kilka monet. Wystarczy na pomidora dla brata pomyślał, kładąc głowę na kolanach i wybuchając gorzkim płaczem bezradności.
_______________________________________________________________
Uprzedzam rozdziały zapewne będą krótkie tak samo jak i to opowiadanie.
No i zaczęłam kolejną książkę ,, Lwia część'' się nazywa na którą serdecznie zapraszam, jest z Harry'm w roli głównej.
Czekam na wasze opinie. Do następnego rozdziału.
Gosia

CZYTASZ
Guitar, singing and she (Shawn Mendes Fanfiction) (chwilowa przerwa)
FanfictionBieda czasami potrafi doprowadzić do szczęścia. Okładka: @comeonbby10_