Candy Pop, The Darkest Truth, czyli przepis na zostanie ojcem roku

138 7 32
                                    

Historia streszczona dzięki pomocy FunPolishFox, korzystałam przy pisaniu tego z jej tłumaczenia. Polecam jej książki UwU

~~~~****~~~~

Akcja zaczyna się 4 grudnia 2010 roku.  Główny bohater opowiada, jak to całe życie miał koszmary. Zdradza też, że jest niewidomy od urodzenia, ale mimo to widzi w swoich snach wiele kolorów. Przez swoje koszmary główny bohater ma też problemy ze snem, bo całymi nocami dręczą go jego złe sny.  Jego sny zawsze zaczynają się tak, że chodzi sobie sobie w piżamie po polu pełnym śniegu i lodu. Towarzyszy mu uczucie zimna i strachu. Pośrodku pola stoi ciemna postać. Zapada całkowita cisza, a postać spogląda na bohatera. Sceneria za postacią zagina się i rozpada, robi się coraz ciemniej. Ziemia pod nogami naszego bohatera też zaczyna się zapadać, on w panice próbuje uciec, przerażająca postać rośnie, a jego samego ratuje tylko obudzenie się. Niestety, okazuje się, że chłopak się budzi, ale w sumie to się nie budzi. Bohater jest przerażony bliżej nieokreśloną, czarną masą, która zbliża się do niego, gdy on próbuje się jakoś obudzić, choć to wszystko wydaje mu się aż zbyt realne. W końcu bohater me pecha, ale tak naprawdę szczęście, potyka się o skałę, zaczyna spadać, spada z łóżka i się budzi. Postanawia wykazać się odwagą, jaką nikt inny na jego miejscu by się nie wykazał i... woła swoją babcię, jedyną osobę, z którą mieszka. Staruszka przychodzi i na dzień dobry opierdala go, że drugi raz budzi ją w tym tygodniu z powodu jakichś bzdurnych snów. 

Bohater uświadamia nam, że jego babcia go nienawidzi od chwili narodzin i uważa za największy problem i ciężar dla rodziny i od samego początku jest dla niego wredna. Przynosi chłopakowi jego leki i mu je wciska, choć bohater ich nie lubi, bo po nich ma w snach jeszcze większy odjazd, no ale jego zdanie obchodzi ją tak jak rytuały godowe małp w Afryce, czyli wcale, i każe mu zjeść te leki, po czym sobie idzie.

Poznajemy przy okazji imię głównego bohatera, brzmi ono Adarian (swoją drogą, bardzo lubię to imię, jakoś tak mi się spodobało). Niestety, po wnikliwych i dokładnych poszukiwaniach bohater zrozumiał, że nie posiada nie tylko zdrowia psychicznego na odpowiednim poziomie, ale nie ma też nawet szklanki z wodą do popicia leków, bo babcia mu jej nie przyniosła. Dowiadujemy się, że ogólnie babcia bohatera to zimna, wredna kobieta, ale bardzo religijna. Do tego przekonana, że Adarian wcale nie ma żadnych koszmarów, tylko żebrze o atencję jak instagramowe influencerki. 

Bohater uzbraja się w laskę dla niewidomych i wyrusza w podróż życia, której celem jest zdobycia szklanki wody. Wyprawa kończy się dotarciem do kuchni, gdzie bohater opiera laskę o ścianę i szuka szklanki, którą nagle ktoś podsuwa mu ją prosto do dłoni. Adarian ma jedno wielkie wtf i od razu uznaje, że pewnie podała mu ją babcia. Adarian pyta kilka razy swoją babcię, czy tutaj jest, ale nic nie słyszy, zero odpowiedzi, nie czuje też jej obecności, nie czuje ciepła jej ciała ani nic takiego. Nagle jednak czuje czyjś zimny oddech na karku.  Adarian uznaje, że to głupie żarty jego babci, która go nienawidzi, bo, według niej, jest odpowiedzialny za śmierć jej córki, a swojej matki, która umarła na skutek komplikacji po porodzie. Po całym tym zajściu Adarianem zaopiekowała się właśnie jego babcia, jako jedyna żyjąca krewna. Bohater przyznaje, że, mimo złego traktowania z jej strony, jest jej wdzięczny za to, że się nim zaopiekowała. Jego babcia często powtarzała, że zajęła się nim tylko dlatego, że jej córka by tego chciała i że nasz główny bohater jest synem samego Diabła, ale Adarian ma wyjebane w to, kto jest jego ojcem. 

Adarian próbuje dotknąć stojącej za nim osoby, ale dotyka tylko powietrza. Bohater więc olewa to i nalewa sobie wody do szklanki, po czym wraca do pokoju. Zapomina o swojej lasce, ale, wychodząc, czuje się obserwowany, towarzyszy mu tez uczucie strachu, przypomina sobie o lasce i wraca po nią, ale okazuje się, że nie ma jej tam, gdzie ją zostawił, więc trochę lipa. Adarian szuka laski, ale, zamiast tego, kilka razy wpada na ściany, które, według niego, znajdują się zbyt blisko siebie. Bohater się wkurwia, po czym dotyka dwóch przeciwnych ścian i ogarnia, że się do siebie przysuwają, więc wpada w panikę i znów woła swoją wybawicielkę, potocznie zwaną babcią. 

Creepypasta - wszystko co musisz wiedzieć o wymyślonych mordercachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz