Dobra, czas to powiedzieć, choć pewnie wspomniałam już o tym kilka razy, ale będę to powtarzać, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o tym błędzie i go nie powielało. Podczas tłumaczenia creepypasty Candy'ego, tej zapewne najbardziej znanej, z Alexem, którego ojciec i macocha ciągle się awanturują... Głównemu bohaterowi zmieniono płeć. Wydaje mi się, że ktoś mógł to zrobić przypadkiem, przez jakiś błąd, przeoczenie. Ale trzeba podkreślić, że w oryginale Alex to młoda nastolatka, DZIEWCZYNA. Natomiast w przetłumaczonej wersji jest to już chłopak, ale poza tym nie zauważyłam jakichś większych nieścisłości.
~*~
No to dzień dobry dowiadujemy się, że rodzina Alexa (a właściwie Alexy, pamiętajmy o tym) to patologia. Całymi dniami na siebie nawzajem krzyczeli, czego bohater miał już dość. Jedynym jego ratunkiem był sen. Alex zastanawiał się nawet, czy ktokolwiek by za nim płakał, gdyby odszedł. Jedyną jego siłą była miłość do ojca, z którym również wciąż było gorzej, bo macocha Alexa coraz częściej kłóciła się z mężczyzną, a nawet go biła.
W końcu którejś nocy, podczas ich kłótni, Alex nie wytrzymał. Postanowił opuścić to miejsce razem ze swoim ojcem, załamanym i pobitym przez macochę chłopaka. Alex posadził ojca na miejscu pasażera w samochodzie, sam usiadł za kierownicą, ignorując wciąż awanturującą się macochę, która nawet rozwaliła im kijem baseballowym szybę. Próbowała zabrać klucze do samochodu, ale ojciec Alexa nie poddał się łatwo, zabrał kluczyki, zrzucił syna z miejsca kierowcy, odpalił auto i wtedy już ostatecznie odjechali w siną dal.
Mknęli ku wiecznemu szczęściu, ale Alexowi nie spodobał się fakt, że wygląda na to, jakby to "wieczne szczęście" czekało na nich na tamtym świecie, więc poprosił ojca, żeby zwolnił, ale on wciąż przyspieszał, aż stracił kontrolę nad samochodem. Bohaterowie mieli darmową karuzelę, póki nie przyjebali w latarnię. Pasy przy okazji poddały się i główny bohater wypadł przez szybę samochodu, uderzył w latarnię i zemdlał, a potem umarł.
Nie no, nie ma tak łatwo. Jeszcze trochę tej creepypasty jest, przecież główny bohater nie umrze póki nie spotka tego, kto ma go zabić.
W końcu bohater tak jakby odzyskał przytomność (nie wiem, czy serio ją odzyskał i spotkał Candy'ego, czy miał zwidy, gdy zemdlał). Oczywiście wszystko go bolało, ale przynajmniej zrobił coś sensownego, w przeciwieństwie do wielu innych bohaterów creepypast, i zaczął szukać swojego ojca. Przynajmniej moim zdaniem to było dość sensowne, poszukać kogoś, z kim się miało wypadek, ogarnąć sytuację itp. A nasz Alex tak się zaangażował w szukanie ojca, że od krzyczenia aż stracił głos.
Potem tak jakby... znowu odzyskał przytomność? (Nie pytajcie, ja też nie ogarniam do końca co się w tej historii dzieje). Alex ocknął się w miejscu, gdzie (uwaga), rzekomo coraz więcej światła znikało w ciemnościach, cała czerń sprzed oczu zniknęła, oślepił go jakiś jeden punkt, a chłopaka otaczał całkowity mrok. Z tego opisu wnioskuję, ze chuj wie, czy tam było ciemno, czy jasno.
Alex znów zawołał ojca, ale nie doczekał się odpowiedzi. Za sobą usłyszał kroki. Odwrócił się i zobaczył swoje przeznaczenie, czyli Candy'ego Popa, czyli błazna z niebieskimi włosami, w niebiesko-fioletowym stroju, dodającym mu kokieterii (? Strój błazna dodaje kokieterii? Ok, dobrze wiedzieć XD). Dzwoneczki przyczepione do końcówek jego włosów emitowały cichy dźwięk. Alex nie mógł oderwać wzrok od błazna, który w tym czasie zbliżył się do niego, z uśmiechem na mordce. Sam bohater nie wie nawet, czy to rzeczywistość, czy jego wyobrażenia. W sumie ja po wypadku i przyrżnięciu głową w latarnię pewnie też miałabym z tym problemy.
Nagle błazen zaczął robić sztuczki, robił z balonów różne kształty itp. Oczywiście balony były fioletowe i miały namalowane buźki. Błazen z radością ofiarował jednego z nich Alexowi, ale chłopak nie chciał go wziąć. Jak twierdził, nie wiedział kto to, co to, skąd błazen się wziął i nie miał czasu na zabawę z nim, bo musiał znaleźć ojca (Alex dalej pokazuje, że czasem bohaterowie creepypast mają momenty, kiedy logicznie myślą). Błazen odsunął się z rozczarowaniem od chłopaka, po czym znów zaoferował mu balona (zupełnie jak moja babcia pytająca mi się trzydzieści razy pod rząd, czy chcę dokładki ziemniaków albo dolewki rosołu).
Alex następnie spytał, kim błazen jest, ale ten nie był zainteresowany odpowiadaniem mu. Chłopak był jednak nieustępliwy, spytał ponownie i wtedy błazen wyciągnął magiczny notes z tańczącymi literkami. Podarował go chłopakowi, a litery ułożyły się w napis "Candy Pop". Alex spytał błazna, czy tak właśnie ma na imię, a ten tylko się uśmiechnął (no nie jest zbyt rozmowny ten nasz Candy, jak widać. Ale w sumie... Z perspektywy Night Terrors, pewnie też nie traciłabym czasu na gadanie z jedzeniem, a z perspektywy Candy'ego pewnie nie miałabym sił z nikim gadać po tysiącach lat tortur i życia w tym samym ciele z jakimś demonem).
Alex zauważył, że uśmiech błazna wywoływał u niego ciarki na plecach i ogólnie go przerażał. Candy kontynuował robienie sztuczek, zmieniając fioletowego balona w niebieskiego lizaka, a potem błazen wyczarował jeszcze kilka lizaków. Candy podał do dłoni Alexa trzy lizaki, po czym ogarnął znów skądś fioletowego balona, odwrócił się od Alexa, który przez chwilę słyszał tylko dźwięk rozciąganej gumy, po czym Candy znów zwrócił się do chłopaka i podarował mu balona w kształcie kwiatka.
Candy Pop ponownie się uśmiechnął. Alex zaczął się zastanawiać, co ten niebieski dziwak tak się uparł na wepchnięcie mu tego balona (pewnie nie znał zasad rynku, ja spotkałam się już z sytuacjami, gdzie ludzie wręcz wciskają ci coś w ręce, a potem każą za to płacić. Kto wie, może Candy po prostu prowadzi biznes i w ten sposób sprzedaje swoje balony?). Alex dopuścił do siebie myśl, że może błazen próbuje się tylko zaprzyjaźnić (absolutnie ze stoickim spokojem przyjęłabym fakt, że po poważnym wypadku mam zwidy i jakiś błazen niemowa próbuje stać się moim przyjacielem, niczym w jakiejś nowej odsłonie My Little Pony: przyjaźń to magia).
Ostatecznie Alex przyjmuje balona, sprawdza go, a potem spogląda na Candy'ego. Przyjazny uśmiech błazna zmienił się w złowrogi. Alex cofnął się, trzymając mocno balon. Poczuł się, jakby jego ciało oderwało się od ziemi. Zaczął się unosić wyżej i wyżej, w stronę światła. Bardzo się bał. Alex zaczął krzyczeć, ale bez względu na to, co robił, nie mógł wypuścić z rąk balona. Światło przed nim stawało się coraz jaśniejsze. Spojrzał w dół i spostrzegł, jak złowieszczo uśmiechnięty błazen macha mu na pożegnanie. Alex zauważył, że cień błazna nie pasował do jego ciała. Cień wyglądał jak cień prawdziwego diabła. Alex zrozumiał, że to był sam szatan w przebraniu. Chłopak usłyszał nagle wiele szeptów, które go otoczyły. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Zamknął oczy i zaczął błagać, aby to wszystko zniknęło. Jasne światło stawało się coraz jaśniejsze, aż zaczęło palić chłopaka. Nagle Alex usłyszał głos ojca, który próbował go wybudzić.
Ciało Alexa było zimne, jakby nie żył. Jego oczy powoli otworzyły się, a światło stało się jeszcze jaśniejsze. Powoli zaczął koncentrować się na lampach ulicznych. Jego ojciec przykucnął obok niego, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Alex przytulił go, płacząc i ignorując ból. Potem z powodu utraty krwi stracił przytomność. Ojciec jak najszybciej zaniósł go do szpitala.
Alex spędził w szpitalu kilka tygodni. Nie mógł pozbyć się uczucia, że coś jest nie tak. Starał się jednak ignorować te myśli. Był zadowolony, że jest z dala od swojej macochy i że razem z ojcem przeżyli wypadek.
Z zamyślenia wyrwało go pojawienie się lekarza. Alex spojrzał na niego, doktor był odwrócony do niego plecami. Gdy zwrócił się do chłopaka, ten rozpoznał w nim z przerażeniem tamtego błazna. Trzymając coś w ręku, zaczął podchodzić do Alexa. Powiedział do niego:
"Zgubiłeś balon, który ostatnio Ci dałem, ale nie martw się, Alex... Mam dla Ciebie nowy..."
~~~~****~~~~
Gwoli ścisłości, może wyjaśnię, dlaczego to ważne, że w oryginale Alex to dziewczyna, nie chłopak. Gdy Night Terrors był słaby i czuł, że za niedługo uda się na spoczynek, odnalazł dziewczynę, Alex, która miała wyjątkową duszę. Chciał pożreć jej duszę, ale mu się nie udało. Postanowił spróbować raz jeszcze, i zaatakował dziewczynę w szpitalu. Creepypasta kończy się słowami demona, ale tak naprawdę potem miały miejsce kolejne wydarzenia. Candy Pop, uwięziony w ciele Night Terrors, ponieważ demon był osłabiony, zdołał mu się przeciwstawić. Wcześniej już odnalazł wśród dusz pożartych przez Night Terrors duszę swojej ukochanej, April Fools. Przejął kontrolę nad ciałem Night Terrors i do ciała Alex wsadził duszę April Fools, ratując w ten sposób obie dziewczyny przed demonem.
CZYTASZ
Creepypasta - wszystko co musisz wiedzieć o wymyślonych mordercach
FanfictionNiech tytuł was nie zwiedzie jeśli brzmi trochę...negatywnie. Jak wiecie lub nie, ja wprost kocham postaci z creepypast i wszystko co z nimi związane. Ale zauważyłam niestety, że niewiele osób wie coś więcej na ich temat, niektórzy wprost nie wiedzą...