Doktor Smiley, czyli lekarz, któremu coś się ostro poj#bało

292 21 5
                                    

Przyszła kolej na niego. Główny doktor wszystkich creepypast z magicznej Rezydencji Slendermana, ten, który swoim ofiarom wycina żywcem narządy, ale z jakiegoś powodu dla innych creepypast jest miły i im tego nie robi. Fajnie z jego strony, nie? Ok, abstrahując od tego, że doktor Smiley serio robi w Rezydencji za chirurga, ortopedę, kardiologa, ginekologa i każdego innego lekarza, skupmy się na nim samym jako postaci. Niewiele o nim wiadomo, jego creepypasta też nie jest czymś nowym, nie jest też zbytnio rozbudowana. Ale to poniekąd plus, bo mamy nieco tajemniczą postać, o której przeszłości praktycznie nic nie wiemy. I też moim skromnym zdaniem lepiej zrobić krótką creepypastę, która ma trochę więcej sensu, niż nie wiadomo jak długą, która ma w sobie sensu zero. Moim skromnym zdaniem, jego creepypasta to taka krótka historyjka, które może u niektórych wywołać lekki niepokój, a innych zbytnio nie zaszokuje. Ale przynajmniej ta historia nie śmieszy na każdym kroku jak historia Jeffa, Candy'ego czy prawie każdej innej creepypastowej gwiazdy, moim zdaniem. Co również ważne, warto mieć uwadze, że jest to inna postać niż doktor Philips. Obaj są doktorami, ale to koniec podobieństw między nimi, bo na przykład Philips jest kanibalem, a Smiley raczej nie ma takich skłonności

STRESZCZENIE

Już na samym początku mamy coś innego niż we większości creepypast, ba spotykamy się z narracją pierwszoosobową z perspektywy mordercy. Nie przypominam sobie żadnej creepypasty pisanej w ten sposób, może nie pamiętam, może takowej nie znam, ale jest to raczej dość rzadkie. Częściej spotykamy się z narracją trzecioosobową (Jeff the Killer, Laughing Jack) lub pierwszoosobową z perspektywy ofiary (Jason the toy maker, The Puppeteer).

W każdym razie, historia zaczyna się od tego, że już na samym początku Smiley sam przyznaje, że jest pojebany. Wprost mówi, że nie jest jak inni lekarze, nie walczy ze śmiercią, ale sprowadza ją na swoich pacjentów. Następnie mamy opis jednej z sytuacji, w której brał udział. Znalazł sobie na ulicy młodą dziewczynę, anorektyczkę. Smiley uśmiechnął się do niej, pocałował dłoń itp., chcąc wzbudzić w niej zaufanie, co jak najbardziej mu się udało. Dziewczyna idzie z nim do jego "biura", czyli jakiegoś opuszczonego budynku na przedmieściach. Może to dziwne, ale jego opis mi się nawet podoba, bo w ogóle jest i nie brzmi najgorzej, ale nie został też przerysowany, tak jak to pływanie Jeffa w syropie. Doktorek wyjaśnia, że to jego dom i klinika, gdzie "pomaga" swoim pacjentom. Dziewczyna zaczyna panikować, ale Smiley wprowadza ją do środka i szybko zamyka drzwi. Ofiara panikuje jeszcze bardziej, bo zauważa ślady krwi na starej kanapie. Smiley wyjaśnia, że tam wykonuje tylko nagłe operacje. Następnie zabiera ją do swojego pokoju "operacyjnego", gdzie znajdowały się też różne leki i inne narzędzia.

Zastanawia mnie tylko, skąd je wziął, ale można ewentualnie założyć, że kiedyś był lekarzem czy coś. Szkoda jednak, że nie jest to jakoś wyjaśnione. Dziewczyna jest już spanikowana na maksa, czuje się coraz bardziej niepewnie. Można by pomyśleć, dlaczego jeszcze nie spierdala stamtąd, no ale myślę, że tu ją można trochę zrozumieć. Nie miałaby jak ani dokąd uciec, zakładam więc, że liczyła na to, iż zaraz się wszystko wyjaśni i będzie dobrze. Ostatecznie jednak zauważa w jednym słoiku "pamiątkę" po poprzedniej pacjentce doktora i próbuje uciec, ale niestety jest już za późno, Smiley ją dopada i robi jej zastrzyk, po którym chwilę później traci przytomność. Mija trochę czasu, doktor przygotowuje się do operacji. Dziewczyna budzi się unieruchomiona kajdankami, a wtedy Smiley przystępuje do swojej zabawy. Otwiera ją za pomocą skalpela, przygląda się pracującym narządom, niektóre wycina, a ostatecznie zabija dziewczynę, wbijając jej skalpel w serce. Następnie gratuluje sobie kolejnej dobrze wykonanej operacji.

OSOBOWOŚĆ:

Doktor Smiley to bardzo sadystyczna osoba. Zawsze stara się doprowadzić do tego, aby móc operować swoje ofiary, gdy są one w pełni świadome i odczuwają cały ból. Cierpienie innych bawi go i fascynuje, ale jednocześnie nie widzi on w swoim postępowaniu nic złego. Wydaje się szczerze wierzyć, że pomaga ludziom, doprowadzając do ich śmierci

INNE FAKTY:

- Jest on prawdopodobnie człowiekiem. Nie wiadomo nic na temat jego ewentualnej nieludzkiej natury, jednak zastanawiające są jego ostre zęby oraz czerwone tęczówki. Jasne, teoretycznie mógłby nosić na przykład soczewki, ale pytanie brzmi, po co miałby to robić? Tak więc kwestia ta nie została jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta.

- Jego autorka to BunsDream (devaniatart)

- Doktor Smiley nie ma imienia lub nie jest ono znane

- Również nie ma żadnej creepypasty opisującej jego genezę, istnieje o nim tylko jedna historia

- Istnieje obraz powszechnie kojarzony z naszym doktorkiem, który zamieszczony został w pierwotnej wersji jego historii. Sytuacja wygląda tak, że BunsDream pisząc creepypastę Smiley'a miała jakieś 11 lat i nie do końca ogarniała, czym są na przykład prawa autorskie czy kradzież sztuki w internecie. Ostatecznie usunęła ten obraz z historii doktora, wielokrotnie powtarzając, że nie ma on nic wspólnego ze stworzoną przez nią postacią. W końcu jednak znienawidziła samego doktora tak bardzo, że usunęła ze swojego profilu jego historię. 

- Dla ciekawskich, obrazek ten, przedstawiający "doktora Smiley'a" to tak naprawdę postać Kuro/Kohara Ryuzaki, OC ko-yamii (deviantart)

- Dla ciekawskich, obrazek ten, przedstawiający "doktora Smiley'a" to tak naprawdę postać Kuro/Kohara Ryuzaki, OC ko-yamii (deviantart)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

MOJE PRZEMYŚLENIA

Cóż, nie da się ukryć, że ja z jednej strony lubię doktora Smiley'a. Jego historia to nie jest jeden wielki mem jak w niektórych przypadkach, według mnie czyta się ją szybko i przyjemnie. Może nie jest jakaś wybitna, ale daje radę. Jednocześnie jednak faktem jest, że cała jego postać powstała na bazie OC kogoś innego. Nawet jeśli twórca Kuro prosi o to, aby nie wykorzystywać jego postaci jako doktora Smiley'a, to, po pierwsze, że wszyscy w ogóle wiedzą, że osoba na obrazku to nie Smiley. A po drugie, wszystkie inne fanarty dotyczące doktora wyglądają bardzo podobnie, ostatecznie w końcu jego wygląd wzorowany jest na postaci Kuro. Nie wiem co wy o tym myślicie, ale ja rozpaczam, że trafiła się w końcu jakaś tajemnicza, nie najgorzej zrobiona postać, a tu okazuje się, że... powstała ona na skutek zwykłego przywłaszczenia sobie przez autorkę wyglądu postaci innego twórcy. Żałuję, że doktor Smiley miał pecha i został stworzony właśnie w ten sposób.

Creepypasta - wszystko co musisz wiedzieć o wymyślonych mordercachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz