Part 14

597 42 4
                                    

Adora POV:

Stanęłam przed czerwoną linią wyznaczoną przez Hordaka, oczekując na jego sygnał do startu. W myślach analizowałam swój niezawodny jak dotychczas plan działania. Muszę wykazać się najwyższej klasy umiejętnościami trenowanymi przez lata, aby otrzymać najwyższy możliwy do zdobycia wynik. Pokazać, na co mnie stać w obecności nauczyciela oraz wszystkich osób z klasy. Nie mogę przynieść wstydu i hańby mojej rodzinie, która od małego szkoliła mnie pod skrzydłami pałacowej elity. 

- Ruszaj... - Uniósł dłoń do góry, po czym gwałtownym ruchem opuścił ją w dół. 

Wystrzeliłam przed siebie jak ognista strzała przebijająca mrok. Mijając skrzynie stojącą przy wejściu do ''pokoju strzałów i przeszkód'', bez chwili zastanowienia chwyciłam za M416, którą bardzo ceniłam za szybkie i celne oddawanie strzałów. Wszystkie decyzje, które podejmę po przekroczeniu progu, będą zależały od tego, czy przeżyję czy też nie. 

Musicie wiedzieć, że zanim przyjęto mnie do tego collegu, na pierwszym miejscu sprawdzano moje karty szkoleniowe. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że kolor karty świadczy o twoim poziomie zaawansowania. Biały kolor to najniższy stopień, natomiast czarny, czyli ten, który obecnie posiadam, to stopień najwyższy, nazywany inaczej poziomem zabójcy albo mistrza. 

Pomieszczenie spowijał mrok. Ostrożnie nasłuchiwałam najcichszego decybela, który miał być dźwiękiem strzału w moją stronę. Unik. Kula przeleciała koło mojej głowy, a za nią podążały kolejne. Odbiłam się od podłoża, robiąc w powietrzu widowiskowe, kilkuelementowe salto podobne nieco do korkociągu puszczonego w slow motion . Nim widownia, która uważnie obserwowała każdy mój ruch zza specjalnej szyby do złudzenia przypominającej strukturą weneckie lustro, zorientowała się, do czego tak właściwie doszło, maszyny ukryte w ścianie zostały momentalnie unicestwione spod mojej ręki. To tylko początek... Od tej chwili będę toczyć walkę z czasem. 

Nagle pomieszczenie wypełniło się jaskrawym światłem. Odruchowo włączyłam w kasku specjalne gogle poprawiające widoczność w niestandardowym terenie. Szybkim gestem złapałam za karabin, strzelając do ruchomych celów, które pojawiły się tylko na pół sekundy w randomowych miejscach na pięćdziesiąt metrów kwadratowych. Dziesięć sekund i pięćdziesiąt sześć setnych... No proszę, pobiłam swój stary rekord, hah... 

Odłożyłam broń na specjalnym stanowisku umiejscowionym przy trzeciej bazie. Ze ściany wysunęła się półka z długim, metalowym kijem bojowym. Wyciągnęłam dłoń w jego stronę mocno, zaciskając go w pięści i wyczekując na mojego przeciwnika. Stanęłam na środku przydzielonej dla mnie części areny, a wtedy wrota gwałtownie się otworzyły. Kontur postaci, który pojawił się w progu, wydawał mi się nieco znajomy. 

- Glimmer?! - Kiedy przeciwnik wyłonił się z mroku, dostrzegłam w nim moją dawną przyjaciółkę. 

- Witaj, Adora... Długo się nie widziałyśmy... - Dziewczyna stanęła po przeciwnej stronie areny, opierając kij na barku i złowrogo uśmiechając się w moją stronę. 

- Co ty tu robisz...? - Skamieniałam, a szok, w jaki wprawiła mnie sytuacja, nie pozwolił mi podjąć walki. 

- Nie zadawaj głupich pytań... Tracisz czas, wasza wysokość... - rzuciła pod nosem, ruszając w moją stronę. 

- Co... - W jednej chwili moje myśli zostały pożarte przez przeszłość... 

- Oblałaś test... - Nagle z ust przyjaciółki zaczął przemawiać Hordak. 

- Zaraz! Chwila! To był tylko bot?! Profesorze, błagam! Niech da mi pan jeszcze jedną szansę! - Otrząsnęłam się, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. 

Catradora | Księga II | Miłość i NienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz