Part 6

1K 55 19
                                    

Adora POV:

Delikatnie otworzyłam oczy i już wiedziałam, że nie będę potrafiła ponownie zasnąć... Ugh... Tak właściwie która jest godzina...? Dopiero ósma...? Odwróciłam wzrok od budzika, zerkając kątem oka na śpiącą obok mnie dziewczynę. Wygląda tak uroczo i niewinnie, kiedy śpi... Nie mogę w to uwierzyć... Wczorajszej nocy przeżyłam z nią swój pierwszy raz... hah... Niczego nie żałuję, wręcz przeciwnie... Jestem taka szczęśliwa... Chciałabym poleżeć z nią jeszcze chwilę, poprzytulać się, ale prace domowe z piątku same się nie odrobią... Ugh, pieprzony college. Zanim opuściłam cieplutkie łóżeczko, ostrożnie przysunęłam się do Catry, składając na jej czole krótki i delikatny pocałunek. Uśmiechnęłam się sama do siebie, wyswabadzając się z objęć kołdry i kierując się do łazienki na poranny, odświeżający prysznic. 

Catra POV:

Zaczęłam wiercić się przez sen, chcąc znaleźć ciepłe ciało Adory, jednak jak bardzo bym nie próbowała, nie potrafiłam go zlokalizować. Ej no... Co jest... Impulsywnie otwarłam oczy, a mój wzrok automatycznie powędrował na Adorę, jakby blondynka od zawsze była moim głównym celem. Siedziała skupiona przy biurku, otoczona stosami książek. Chwila... Czy ja zaspałam...? Która godzina...? Dziewiąta?! I Adora już zdążyła wstać, ubrać się i ... Zaraz... Czy ona właśnie odrabia pracę domową z piątku? Nie sądziłam, że moja dziewczyna okaże się aż taką kujonką... haha... 

- Aaach... Heeej, Adora... - Ziewnęłam, seksownie się przeciągając, aby zwrócić na siebie jej uwagę. 

- Pięćdziesiąt sześć... dwadzieścia cztery plus... hmm... - mamrotała pod nosem, bazgrząc coś w zeszycie. Czy ona właśnie mnie olała...? O nie... Tak się nie będziemy bawić, złotko... Catry się od tak nie zbywa... 

Instynktownie chwyciłam za kołdrę i szybkim ruchem pociągnęłam ją w bok, odsłaniając swoje totalnie nagie ciało, ale nawet to nie wyrwało blondynkę z hipnotyzującego uroku matematyki. No co jest z nią, kurwa, nie tak?! Podniosłam się na łokciach i, odpychając się od materaca, stanęłam na równe nogi, podchodząc do dziewczyny od tyłu i zarzucając ręce na jej szyję. 

- O, hej, Catra. Jak się spało? - Niespodziewanie oderwała się od zadań, odwracając głowę w bok, chcąc jakoś na mnie spojrzeć. 

- Z tobą zawsze zajebiście, skarbie... - szepnęłam, pochylając się nad jej barkiem, aby za chwilę móc cmoknąć ukochaną w policzek. 

- Cieszę się, hah... - rzuciła z uśmiechem i powróciła do lekcji. Nie... Tak być nie może... Na tym się nie skończy... już ja tego dopilnuję... 

Westchnęłam i, podchodząc do jej szafy, odsunęłam ją, wyjmując z niej jakieś ciuchy na dzisiejszy dzień. Czarne spodnie z dziurami plus koszula w czerwono-czarną kratę? Dla mnie idealnie... Szybko ubrałam się w wybrany przeze mnie outfit i podeszłam do blondynki, tym razem nagle wpychając się pomiędzy nią a biurko. 

- Catra..? Co ty... - Nie zdążyła dokończyć, kiedy niespodziewanie usiadłam okrakiem na jej kolanach i szybkim ruchem pociągnęłam ją za kołnierz koszulki, łącząc nasze usta w przyjemnym pocałunku. 

- Zamknij się, kochanie... - mruknęłam podczas przerwy na oddech. 

Momentalnie zamilkła, ujmując moją twarz swoimi dłońmi, po czym zanurzyła je w moich włosach uważnie, zatapiając swój wzrok w moich oczach.

- Niewątpliwie cię kocham... - powiedziała, a w jej tonie słyszałam czystą prawdę. To były delikatne, jednak poważne słowa z jej strony. 

- Ja ciebie też... Bardzo... - przyznałam cicho, powoli wsuwając dłonie pod jej koszulkę i delikatnie, jeżdżąc paznokciami po skórze na jej plecach. Opuszkami palców czułam, jak wywołałam u niej dreszcze na całym ciele. 

- Co ty ze mną zrobiłaś...? Dlaczego nie potrafię przestać o tobie myśleć..? - szepnęła, łagodnie się uśmiechając i nie spuszczając ze mnie wzroku. 

- Gdybyś ciągle o mnie myślała, zostawiłabyś te zadania i poszła ze mną na całość... - mruknęłam, opierając swoje czoło o jej, dodatkowo zamykając oczy. 

- Gdybym o tobie nie myślała, już dawno skończyłabym rozwiązywanie tych wszystkich prac... - odparła, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech. 

- Matko, aleś ty głupia... - Moje policzki oblał intensywny rumieniec. Muszę przyznać, że Adora ma nieraz niezłą gadkę... hah. 

Uśmiechnęła się niewinnie, wzruszając ramionami, a ja dałam jej ostatniego buziaka i zrezygnowana opuściłam jej kolana, siadając na skraju łóżka. 

- Masz dziś jakieś plany? - zagadnęła, w skupieniu przepisując odpowiedzi z neta. Nieźle, że posiada podzielną uwagę... 

- Szczerze to nie. Pewnie pójdę do Entrapty i Scorpii zagrać z nimi w karty albo coś - rzuciłam, wstając z łóżka i rozglądając się po pokoju, który idealnie znałam. 

- Nie powinnaś iść odrobić lekcji albo powtórzyć materiału na jutro? Nie masz za dobrych ocen i jak tak dalej pójdzie, możesz nie zdać do następnej klasy. - Zaczęła brzmieć jak matka, ale na pewno nie moja, która miała wyjebane na mnie i moje życie. 

- A tam, znowu nie zdam... Co będzie, to będzie, nic się nie martw, Adorka, poradzę sobie - rzuciłam z największym wyjebaniem, jakie było można usłyszeć w moim głosie. 

- Nie zależy ci, żeby być ze mną w jednej klasie, Catra? - Dziewczyna odwróciła się do mnie na obrotowym krześle, uważnie się we mnie wpatrując. 

- No... Zależy, nawet bardzo, tylko po prostu nie rozumiem tej całej matmy... Nie ma mi kto tego wytłumaczyć... I w ogóle tak mi się nie chce nad tym siedzieć... Ugh... Nie potrafię się zmotywować... Od zawsze nienawidziłam szkoły... Po co nam w ogóle matma?! - Przez podjęty przeze mnie temat tylko niepotrzebnie się zirytowałam. 

- Mam propozycję... Postaram się złożyć wniosek o przeniesienie cię do mojego pokoju na stałe. Póki mam łaskę u dyrektora i Shadow Weaver powinno mi pójść dosyć gładko. W rezultacie przypilnuję cię, abyś nie ociągała się w lekcjach i przy okazji wytłumaczę ci materiał. Co ty na to? - odparła, a ja poczułam, jak łzy zaczęły napływać mi do oczu. Jeszcze nikt nie przejął się mną tak bardzo jak Adora... 

- Jesteś wspaniała... - Szybko rzuciłam się dziewczynie na szyję, mocną ją przytulając. 

- Catra! Udusisz mnie! Haha. - Objęła mnie ramionami, pozwalając mi się w siebie wtulić. Jak można jej nie kochać? Jest dla mnie... naprawdę wszystkim. 

Catradora | Księga II | Miłość i NienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz