4.

405 24 37
                                    

 Przez resztę weekendu Harry był tak szczęśliwy, jak jeszcze nigdy od początku tego roku szkolnego. Większość niedzieli spędził z Ronem na uzupełnianiu zaległych prac domowych, a chociaż nie należało to do najprzyjemniejszych zajęć, skorzystali z tego, że jesienne słońce wciąż grzało i zamiast ślęczeć przy stolikach w ich pokoju wspólnym z innymi Gryfonami, zabrali książki i pergaminy i usiedli pod drzewem nad brzegiem jeziora. Hermiona, która jak zwykle wszystko odrobiła od razu po lekcjach usiadła razem z nimi, ponieważ postanowiła się jeszcze czegoś pouczyć. Harry nie wiedział po co jego przyjaciółka uczy się tematów, które będą dopiero za kilka tygodni, a nawet miesięcy, ale wolał ją o to nie pytać.

Wyszli razem z Ronem i Hermioną z dormitorium i ruszyli nad jezioro. Wdychali świeże powietrze. Szkoda, że jesień już się kończy, przecież jest taka piękna. Harry najchętniej by zostawił jesień na zawsze. Po co mu inne pory roku skoro ta jest idealna? Może i wiosna jest również cudowna, lecz Harry i tak wolał jesień.

Ron i Harry oczywiście zamiast uczyć się po skończonych lekcjach rozmawiali i żartowali na różne tematy, co irytowało Hermionę. Według niej, chłopcy powinni się więcej uczyć. W końcu im się to przyda i zrozumieją, dlaczego Granger ciągle ślęczy nad książkami. Ich to jednak nie obchodziło i woleli umilić sobie czas rozmową, która totalnie odbiega od nauki.

***** ***

Remus Lupin siedział w swoim gabinecie. Była niedziela, więc nie miał za dużo roboty. Odpoczywał patrząc w czytaną przez niego gazetę. Uwielbiał takie ciepłe dni. Rozmyślał właśnie nad następną lekcją Obrony Przed Czarną Magią. Z zamyśleń jednak wyrwała go jakaś osoba wchodząc do gabinetu.

- Witaj, Remusie. - Powiedział mężczyzna. Lupinowi aż opadła szczęka. Nie spodziewał się dzisiaj żadnych gości, a już na pewno nie jego starego przyjaciela.

- Co tu robisz, Syriusz?- Zapytał.

- Chciałem Cię tylko odwiedzić, Luniaczku. - Podszedł do Remusa siedzącego za biurkiem. -Chyba nie masz nic przeciwko temu, prawda?

- Nie prosiłem o odwiedziny. - Odparł Lupin.

- Nie musiałeś. - Syriuszowi spełzł uśmiech z twarzy. Remus nie cieszył się, że go widzi?

- Po co przyszedłeś?- Zapytał ostro Lupin.

- W zasadzie to bez powodu. Chciałem po prostu Cię zobaczyć. - Usiadł w na krześle przed biurkiem Remusa.

- Ile razy mam Ci mówić, że z nami koniec? Jestem z Nimfadorą. - Powiedział, zaciskając pięści.

- Wcale nie chcę do Ciebie wrócić. - Odpowiedział Syriusz smutniejąc. To co powiedział, nawet nie było prawdą. Bardzo chciał do niego wrócić, lecz wiedział, że nie może na nic liczyć. Syriusz jednak tak szybko się nie poddaje. Będzie walczył o Remusa. Jest dla niego ważny.

- Wyjdź już, Syriuszu. - Powiedział szorstko Remus wskazując wyjście. - Tam są drzwi.

Syriusz zrezygnowany wstał z krzesła i otrzepał ubrania z niewidzialnego kurzu. Wyszedł z gabinetu Remusa zatrzaskując drzwi.

- Zmienił się. Nie do poznania. - Westchnął cicho.

Lecz mimo wszystko, nadal go kochał.


|| Bardzo przepraszam, że rozdział taki krótki, ale akurat miałam wenę do napisania wolfstar <3


Miłość jest poezją uczuć.// DRARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz