3.

452 28 16
                                    

 Harry chrapał głośno. Siedział przy oknie w swoim dormitorium od prawie czterech godzin, wyglądając na ciemne błonia, i w końcu zasnął z policzkiem opartym o zimną szybę, z przekrzywionymi okularami i otwartymi ustami, a z buzi ciekła mu ślina. Niestety, Ron wyrwał Gryfona z głębokiego snu.

- Harry! Wstawaj! Dzisiaj mecz Quidditcha!- Krzyknął poddenerwowany Ron.

Potter szybko wstał i bez zbędnych pytań pobiegł do łazienki. Gdy się ubrał, umył zęby, oraz próbował ułożyć swoje włosy (co oczywiście mu się nie udało) wyszedł z łazienki i wziął swoją miotłę.

Na trybunach siedziało mnóstwo uczniów. Ślizgoni krzyczeli i gwizdali na widok swojej drużyny wychodzącej na boisko. Drużyna Gryffindoru dostała okrzyki od Gryfonów, oraz niektórych Krukonów i Puchonów. Gdy wzbili się w powietrze, Harry od razu zauważył małą złotą piłeczkę. Na jej widok poszybował jak najszybciej w jej stronę. Malfoy widząc, że Potter przyśpieszył, popędził za nim. Skończyło się tragicznie, a mianowicie tak, że Draco spadł z miotły. Harry wystraszył się i poleciał w dół. Złapał go. Uratował mu życie. No, może nie życie, ponieważ Draco jedynie co by sobie zrobił, to połamałby sobie prawie wszystkie kości, ale jednak. Harry go uratował. Z widowni usłyszał głośne okrzyki lekkiego niezadowolenia Rona, oraz ulgę Ślizgonów.

Mecz się skończył wygraną Gryfonów. Wygrali z przewagą dwieście do osiemdziesięciu. Postanowili urządzić imprezę. Zaprosili wszystkie domy, bez wyjątku. Nawet Slytherin, z którego przyszło niedużo osób. Znalazł się tam oczywiście Draco. Nie mógł przegapić żadnej imprezy.

Postanowili, że zagrają w butelkę. Każdy wiedział, że nie skończy się to dobrze.

- Ja kręcę pierwszy!- krzyknął już trochę podpity Ron.

Podszedł do butelki leżacej na środku podłogi i zakręcił. Wypadło na Pansy. Musiał pocałować tą mopsicę. Przysunął się do niej i z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy delikatnie pocałował ją w usta. Każdy zaczął się śmiać, a Parkinson wytarła usta rękawem. Zakręciła butelką i wypadło na Draco. Dziewczyna uśmiechnęła się i z radością podeszła do niego. Gdy Draco poczuł jej usta na swoich chciał szybko zakończyć ten pocałunek. Trwał on krócej niż gdy Ron miał pocałować Pansy, ponieważ Draco odsunął się. Ślizgonka posmutniała i usiadła na swoim miejscu. Teraz była jego kolej. Zakręcił i wypadło na Harry'ego. Potter czuł, że coś mu się przestawiło w żołądku. Harry przełknął ślinę, a Draco tylko wywrócił oczami. Podszedł do niego i pocałował go. Trwało to nieco dłużej. Harry chciał, żeby ta chwila się nigdy nie skończyła. Draco zauważył, że wszystkim opadły szczęki ze zdziwienia. Natychmiast odszedł na swoje miejsce i spuścił głowę. Harry popatrzył na Ginny, która miała minę, jakby ją zdradził. Nawet nie byli razem, ale ją ten pocałunek widocznie zabolał. Ale to tylko gra, prawda? Pottera i Malfoya nic przecież nie łączy.

Harry obudził się i poczuł ciepło na swojej klatce piersiowej. Podniósł się delikatnie. Zobaczył cały rozwalony Pokój Wspólny Gryffindoru. Był w totalnej ruinie, ale gdy Harry popatrzył na osobę, która leży na nim wtulona, znieruchomiał. Draco Malfoy właśnie na nim spał. I przytulał go! Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Pomyślał, że to znowu jakiś głupi sen, i że się zaraz obudzi. Zdjął kołdrę z siebie i Dracona. Natychmiast tego pożałował. Zobaczył, że Draco ma na sobie tylko bokserki. Zaczerwienił się. Walnął się z całej siły w głowę, czym obudził Dracona.

- Co ty odpierdalasz?- Zapytał zaspany Malfoy. Jednak, gdy zobaczył gdzie jest, oraz na kim leży wytrzeszczył oczy.

- Czy my...?- Był wystraszony. Czy pomiędzy nimi coś zaszło? Musiał się tego dowiedzieć.

- Nie wiem. Mam nadzieję, że nie.- Odpowiedział mu Harry. Był równie wystraszony, co Draco. Popatrzyli na siebie. Malfoy zerwał się z kanapy i poszedł się ubrać. Potter czuł zażenowanie. Bo jeśli jednak to się stało..? Nie. Na pewno nie. Nie mogło.

Przecież byli wrogami, tak? Co by się mogło stać? No właśnie. Nic.

Harry poszedł pod prysznic, żeby zmyć z siebie cały stres. Od razu poczuł się lepiej, gdy jego ciało pokryła woda. Wyszedł z łazienki i zauwazył Pansy i Draco. Kłócili się. Parkinson była zazdrosna o to, że Draco dłużej całował Harry'ego, niż ją.

Dobrze jej tak.- Pomyślał Harry i uśmiechnął się. Już nigdy więcej nie będzie brał udziału w takiej imprezie. Nigdy.

||Hejaa! Postanowiłam napisać rozdział trzeci. Nie jestem cierpliwa i po prostu mi się nie chce czekać na więcej wyświetleń, a miałam wenę to napisałam. XDDD 

Rozdział niesprawdzony, więc mogą być w nim błędy.

Miłość jest poezją uczuć.// DRARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz