1.

543 27 52
                                    

Harry strasznie lubił jesień. Te wszystkie kolorowe liście, piękne drzewa i cudowny widok na również kolorowe błonia z okna wieży Gryffindoru. Była sobota, a Potter cały dzień siedział w swoim dormitorium. Zarzucił swoją szatę codzienną na piżamę (tak, nie ubrał się przez cały dzień) i wyszedł z dormitorium. W pokoju wspólnym spotkał Hermionę piszącą swój esej na Historię Magii. Przeszedł przez portret Grubej Damy i zaczął spacerować po korytarzach Hogwartu. Oczywiście jak na złość spotkał Draco. Próbował jakoś ominąć go, ale mu nie wyszło.

-Co tam u Ciebie Potter? Opadł Ci już?- Powiedział Draco z tym swoim złośliwym uśmieszkiem.

-Może opadł może nie opadł.- Odparł Harry.

-Morze jest szerokie i głębokie, Potter.- Zaśmiał się Draco.

-Jak twoje gardło. Prawda, Malfoy?- Harry zaśmiał się jeszcze głośniej.

-Nie wiem, a chcesz sprawdzić?- Malfoy podniósł jedną brew.

-Zboczeniec.- Harry zaśmiał się ponownie.

Gdy Harry stał na Wieży Astronomicznej dotarło do niego to, że właśnie przed chwilą rozmawiał z Malfoyem normalnie. Nie wiedział jak to się stało, ale to chyba dobrze. W końcu może i wyświadczył przysługę Hermionie, która już dawno opowiadała mu, iż chce mieć sojusz ze Slytherinem. Harry myślał, że to w sumie nie jest aż taki zły pomysł. Gryfon siedział i patrzył na widoki z wieży około pół godziny. Nagle usłyszał ciche kroki. Zamarł w bezruchu. Do jego uszu dotarł bardzo delikatny głos.

-Cześć, Harry. Co tu robisz sam?- Potter od razu wiedział, kto przyszedł.

-Hej, Luna. Chciałem się przewietrzyć.-odpowiedział.

-Jest trochę zimno, nie sądzisz?- Zapytała blondynka.

-Tak, tak. Mogę Cię odprowadzić do zamku, jeżeli chcesz.- Zaproponował Gryfon.

-Miło by było- Luna uśmiechnęła się i miała delikatnie różowe policzki od zimna.

Gdy byli pod Hogwartem Luna zatrzymała się. Harry, który nie wiedział o co jej chodzi również stanął.

-Co jest, Luna?- Zapytał Harry.

-Nic. Idź już do środka. Czekam na kogoś.-Odparła Krukonka.

Harry bez słowa odszedł. Jednak będąc na korytarzu szkoły, postanowił podglądać Lunę. Jego ciekawość nie zna granic, więc musiał się dowiedzieć z kim owa blondynka się spotyka.

Usłyszał tylko cichą rozmowę, jakby nie chciała, żeby ktoś ich usłyszał. Po głosie poznał, że Luna spotyka się z jakąś dziewczyną. Wyjrzał przez okno i aż go zamurowało. Zobaczył tam Lunę całującą się z Ginny.

Całującą? Nie. Harry myślał, że zwariował. Przecież one normalnie rozmawiały. Gryfon pomyślał, że jest na jakichś narkotykach. Ciągle widzi jakieś rzeczy na odwrót. Albo czynności. Nieważne. Harry po prostu czuł się dzisiaj "inaczej". Może ktoś dolał mu jakąś truciznę do soku dyniowego? Nie. Stop. Przestań o tym myśleć, Harry.

Idąc do wielkiej sali natknął się na biegnącego Seamusa. Nigdy nie widział go w takim stanie.

-Seamus, co sie dzieje?- Zapytał. Bał się, że jego kumplowi mogło przydarzyć się coś złego. W końcu chyba nikt nie biega po korytarzach Hogwartu prędkością światła w środku kolacji.

- Muszę znaleźć Deana!- Krzyknął w biegu.

- Widziałem go przy jeziorze. Może jeszcze tam siedzi.- Odparł i ruszył do Wielkiej Sali.

Przy stole Gryfonów zauważył swoich przyjaciół, jednak kogoś mu brakowało. Oczywiście była to Ginny. Rozmawiała z Luną na zewnątrz. Może Harry jednak się nie pomylił i one naprawdę się całowały? Nie. To nie było możliwe.

Usiadł obok Rona i nałożył sobie niedużą porcję jajecznicy.

- Hej, Harry. Gdzie się podziewałeś przez cały dzień?- Zapytał go Ron wkładając sobie do buzi kolejną porcję kiełbasek.

- Siedziałem na Wieży Astronomicznej.- Odpowiedział mu Harry nalewając sobie soku.

- Tak długo?- Zdziwił się Ron.

- Tak. Musiałem się przewietrzyć i potrzebowałem chwili samotności. - Harry odwrócił się do stołu Slytherinu. Siedział tam oczywiście nie kto inny jak Draco Malfoy. Potter zauwazyl również Teodora Nott'a Blaise'a Zabiniego i Pansy Parkinson. Zdziwił się, że nie było tam dwóch goryli Malfoy'a. Ostatnio jakoś rzadko ich widział na kolacjach. Pewnie coś knują dla Draco.
Tak. Harry od dawna nazywał go po imieniu w myślach. Ślizgoni nie rozmawiali o niczym ciekawym. Przynajmniej Harry nic interesującego nie usłyszał.

Oczy Pottera zawiesiły się na przystojnym Ślizgonie, czyli oczywiście na Draco.
Gdy Malfoy popatrzył na Harry'ego, gryfon zaczerwienił się lekko i odwrócił głowę do swojego stołu.

- Wyglądasz jak burak, Harry!- Zaśmiał się Ron.

- Ja? Nie. Skąd taki pomysł?- Harry próbował zakryć rumieńce rękoma.

- Przecież widzę!- Powiedział Ron trochę za głośno, aż wszystkie stoły popatrzyły w ich stronę. Super. Teraz każdy widzi Harry'ego wyglądającego jak burak.

I to znowu wszystko wina Malfoya.

Harry stał właśnie pod salą lekcyjną. Postanowił przed lekcją przejść się do toalety. Niestety w toalecie spotkał Draco. Wiedział, że Ślizgon będzie się z niego znowu śmiał albo mu dokuczał. Nic podobnego. Potter nie wiedział, jak bardzo się mylił. Zauważył Malfoya, ale ten nie miał zamiaru sobie z niego żartować. Płakał. Harry nie wiedział co ma zrobić.

Malfoy płacze?

Nigdy wcześniej nie widział go w stanie takim jakim jest. Harry czuł jakby nogi przykleiły mu się do ziemi. Podszedł jednak do niego i od tyłu objął go w pasie. Draco odskoczył i próbował się wyrwać, ale Gryfon za mocno go ściskał. Malfoy odwrócił swoją twarz. Była bardzo bliska twarzy Pottera. Ślizgon patrzył w zielone oczy Harry'ego, aż w końcu ten go pocałował. Malfoy zaczął pogłębiać pocałunek. Gryfon już zaczął rozpinać mu guziki od koszuli. Nagle..

- Harry, wstawaj! Zesrałeś się!- krzyknął Ron.

Co kurwa?

Szybko zerwał się z łóżka.

- Tak tylko żartuję. Jesteś cały spocony. Miałeś koszmar? To coś związanego z Sam-Wiesz-Kim?- zapytał zmartwiony Ron.

Oh, Ron. Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz.

-Nie. Po prostu miałem zbytnio.. ciekawy sen. Ale to nic takiego, możesz iść spać. - Ron uśmiechnął się delikatnie i wrócił do łóżka. Gdy Harry się położył, po chwili usłyszał głośne pochrapywanie przyjaciela. Teraz już nic ciekawego mu się nie sniło.

Dzięki, Ron. Nie trzeba było mnie budzić.

// Czeeeść. Mam nadzieję, że pierwszy rozdział wam się podoba. Starałam się poprawić błędy, które pojawiły się w prologu, ale nie wiem czy wyszło. Moim zdaniem mogłabym się bardziej postarać... no ale wyszło jak wyszło. Czyli moze nie najgorzej, ale dobrze też nie jest. Wyczekujcie rozdzialu drugiego! Dziękuję za wszystkie komentarze.❤ Ps. Przepraszam, że taki krótki..

Miłość jest poezją uczuć.// DRARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz