5.

373 19 31
                                    

 Pov: Pansy.

W łazience Jęczącej Marty zazwyczaj nikogo nie było. Jednak Ślizgoni często tu przychodzili w nocy. Nikt się nie bał, że Filch ich przyłapie. Nawet on tam nie wchodzi. Bo po co?

Pansy siedziała na jednej z umywalek. Rozmawiała z Martą o różnych ważnych sprawach. Odziwo Marta rozumiała wszystko. Pansy mogła jej ufać. Nie tylko ona. Każdy Ślizgon ufał Marcie. Jeszcze nigdy nie wygadała żadnego sekretu.

- Po co przyszłaś tym razem? Znowu masz jakiś sekret? - Zapytała poirytowana Marta. Może nie była zbyt uprzejma, ale ufać jej można jak nikomu innemu.

-Tak, mam. Proszę nie mów nikomu.

-Przecież wiesz, że jeszcze nie wydałam niczyjego sekretu! - Krzyknęła Marta, a Pansy uciszyła ją gestem ręki.

- Jestem homo. Wolę dziewczyny – Powiedziała cicho Ślizgonka.

-Co? - Pansy i Marta wystraszyły się. Niespodziewanie do łazienki weszła Hermiona.

-Co ty tu robisz, Granger?! - Wykrzyczała Pansy. Bała się reakcji Gryfonki. Ile usłyszała..?

-Mogę zadać Ci to samo pytanie. - Odrzekła Hermiona.

-Ja pierwsza się zapytałam. Odpowiedz.

-Chciałam się pouczyć.

-I musiałaś akurat przyjść tutaj? - Zdenerwowała się Pansy. Przecież ma tyle miejsc do nauki, a ona przyszła do łazienki najbardziej wkurwiającego ducha w Hogwarcie.

-Tak. W bibliotece nie ma już miejsca, a w Pokoju Wspólnym jest za głośno. - Odpowiedziała jej Hermiona.

-Aha.

-Naprawdę wolisz dziewczyny? -Wypaliła Granger. Nie wiedziała jak ją o to zapytać.

-Może tak może nie. To nie twój zasrany interes! - Krzyknęła Parkinson. Co ją obchodzi kogo wole? Jest tylko głupią Gryfonką.

-Okej.. Jak już tu stoisz to mogę Cię o coś zapytać? - Hermiona niechętnie podeszła bliżej Pansy.

-Wal. Masz minute.

-Comyśliszotymżebypogodzićnaszedomy? - Zapytała Hermiona na jednym wdechu.

-Co? Możesz powtórzyć?

-Co myślisz o tym, żeby pogodzić nasze domy? - Powiedziała wolniej. Była troszkę zestresowana.

- No nie wiem.. Slytherin od zawsze nienawidził Gryffindoru..

-Tak, wiem o tym, ale może byłoby lepiej gdybyśmy się chociaż znali, zamiast wyzywać się ciągle? Nie myślisz, że świat stałby się lepszy? - Zapytała podekscytowana Hermiona.

-Daj mi to przemyśleć.

-Okej. - Hermiona wzruszyła ramionami i ruszyła do wyjścia. Otwierając drzwi od łazienki powiedziała:

-Nie przeszkadza mi Twoja orientacja. Myślisz, że Harry i Ginny są Hetero? To się mylisz. Mam z nimi do czynienia codziennie. - Mrugnęła w jej stronę.

Pansy się delikatnie zaczerwieniła. Słynny Potter i jego ukochana nie są hetero? No nieźle. Usiadła znowu na umywalce. Musi rozważyć propozycję Granger. Może to nie jest aż taki zły pomysł? Hermiona jest nawet słodka.

***** ***

Pov: Harry.

Było rano. Świeciło słońce. Szkoda, że jesień się już kończy. Harry nie lubił zimy. Było zbyt zimno. Przechodził właśnie korytarzem, kiedy coś go wciągnęło w górę. Harry przed zaśnięciem zobaczyl, że to coś wciągnęło również Malfoya. Potem zmedlał.

Obudził się w jakiejś dziwnej komnacie. Nie wiedział gdzie jest. Nie był pewien, czy kiedyś już widział to miejsce, czy nie. Rozejrzał się i od razu poznał gdzie się znajduje. Był w Komnacie Tajemnic. Spojrzał na loch obok niego. Leżał tam nieprzytomny Draco. Harry wystraszył się gdy usłyszał kroki. Postanowił udawać, że śpi.

-Mój panie.. Chłopcy jeszcze się nie obudzili.. - Powiedział cichy głos. Harry nie mógł rozpoznać kto to był.

-To obudź ich siłą, Glizdogonie. - Tym razem odpowiedział dobrze znany Harry'emu głos.

Glizdogon wziął różdżkę w swoje obrzydliwe ręce i krzyknął:

-Crucio! - Harry zwił się z bólu i otworzył oczy. Widział, jak dawny przyjaciel jego ojca rzuca takie samo zaklęcie na Malfoya. Draco tylko otworzył oczy. Innej reakcji nie było.

-Witajcie, chłopcy. - Powiedział przyciszony głos. Harry i Draco spojrzeli na niego. Obok wielkiej głowy Salazara Slytherina, w której kilka lat temu mieszkał ogromy bazyliszek, stał Voldemort. Harry'emu opadła szczęka. Nie miał jak się bronić przed nim. Bał się, że Voldemort coś zrobi Draconowi.

-Czego od nas chcesz, Tom? - Zapytał Harry. Wiedział, że Voldemort nienawidzi tego Imienia.

-Nic konkretnego. Chcę tylko wiedzieć, gdzie jest Kwatera Zakonu Feniksa.

-Myślisz, że ci powiemy?

-Jak nie chcecie po dobroci.. Glizdogonie! Zawołaj klientów. Peter szybkim krokiem poszedł.

 Przyciągnął ze sobą dwóch gości. Byli nadzy. Harry zauważył zmartwienie w oczach Draco. Co oni chcą z nimi zrobić. Wystraszył się, gdy Voldemort podszedł do nich i otworzył lochy.

-Gdzie moja różdżka?! - Wykrzyczał Harry.

-Tam, gdzie być powinna, a mianowicie w twoich spodniach. - Powiedział Voldemort i uśmiechnął się obrzydlwie.

Co kurwa?

Harry zaczerwienił się. Czy on chce ich.. Nie! Niemożliwe! Harry odsunął się od Voldemorta, a Draco patrzył na to z przerażeniem. On też się bał. Harry to widział. Nie rozumiał dlaczego Voldemort chce użyć takiej metody. Już wolał dostać kilkoma zaklęciami, niż zostać zgwałconym przez nieznajomych ludzi.


||Hejeczka akurat mi się nudziło więc stwierdziłam, że na matmie napiszę wam kolejny rozdział XDDD Zainspirowała mnie  matylda ( nie wiem czemu nie mogę jej oznaczyć :(( oznacz sie w kom skarbie.) Napisała mi zajebisty pomysł na dzisiejszy rozdział z drarry XDD A rozdział pansmione był zaplanowany przeze mnie od samego początku tej książki. Ps. Boje sie napisac rozdzial z gwaltem bo jeszcze ktos z rodziny zobaczy wiec wybaczcie XDDDDD Miłego czytanka <3

Rozdział niesprawdzony!

Miłość jest poezją uczuć.// DRARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz