Prolog.

969 40 85
                                    

Harry Potter. Niby zwykły niemagiczny szesnastoletni chłopak, zamieszkuje obecnie na Privet Drive 4 w Little Whinging w Surrey. Ale jak nam wiadomo, był on niezwykłym czarodziejem. Hej, mugole! Szczęka trochę opadła, co?

Wracając, Harry miał jutro wyjechać pociągiem Hogwarts Express do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Potter zawsze cieszył się tym wyjazdem. W końcu będzie w swoim prawdziwym domu. W Hogwarcie.

Gdy nadeszła pora śniadania, Harry zszedł na dół do kuchni i dostał tylko pozostałości wczorajszej kolacji Dudleya, czyli nadgryzionego tosta z masłem orzechowym. Nie było to może najlepsze śniadanie patrząc na to, że Harry musi spożywać niedojedzonego tosta po jego kuzynie. Było to wręcz obrzydliwe, ale dla Gryfona było już lepsze to, niż nic.

O godzinie 10.50 Harry był już na peronie 9 ¾ ze swoimi przyjaciółmi. Ron pierwszy podszedł do Harry'ego i się z nim przywitał. Za nim przybiegli Fred, George, Ginny oraz Molly Weasley. Ginny widząc Pottera spłonęła rumieńcem. Każdy wiedział, że rudowłosa od zawsze podkochuje się w Gryfonie. Gdy wybiła 11 wszyscy- wraz z Hermioną, która przyszła troszkę później niż oni – wsiedli do pociągu. Usiedli razem w przedziale, jak zawsze. Ginny usiadła w przedziale obok z Nevillem i Luną.

-Harry, chyba nie obrazisz się, gdy z Ronem pójdziemy do przedziału z innymi prefektami? My po prostu musimy..- Powiedziała Hermiona ze słyszalnym żalem w głosie.

-Nie, oczywiście, że nie- Harry szczerze miał to głęboko w nosie. Mógłby siedzieć tu nawet z nimi, ale to wygląda zawsze tak, jakby go tu wcale nie było, więc nie robiło to dla niego dużej różnicy. No cóż, w sumie może i lepiej. Przynajmniej nie będzie musiał słuchać ciągłego narzekania Rona, że jest głodny, i że chce już być na miejscu. Weasley  denerwuje Harry'ego tak, że ten czasami ma go dość.

Gdy jego przyjaciele wyszli, Harry zobaczył, że ktoś chodzi po korytarzu. Ktoś, a mianowicie Draco Malfoy. Harry wszędzie pozna jego blond czuprynę. Potter nawet nie zauważył, gdy Malfoy wszedł do jego przedziału.

-Co tu robisz sam, Potter? Co, przyjaciele cię zostawili?- Zapytał Draco i na jego usta wpełzł złośliwy uśmieszek.

Harry tylko popatrzył na niego i postanowił się nie odzywać.

-Potter, języka Ci w gębie zabrakło? Czy nie wiesz, co możesz odpowiedzieć lepszym od siebie?- W Harrym aż się coś zaczęło gotować, ale nie postanowił mu odpowiadać. Wzruszył tylko ramionami i pokazał Draconowi miejsce przed nim.

-Usiądź, jeżeli nie masz się gdzie podziać, Malfoy. Będzie to lepsze od wlepiania innym kar, za to, że chodzą po pociągu i rozpraszają Twoją arogancką dupę.- Odpowiedział mu Harry po krótkim namyśle. Draco wywrócił oczami i usiadł przed nim. Nie wiedział co powiedzieć, ale to może nawet było lepsze od mówienia czegokolwiek.

Siedzieli tak chyba z pół godziny milcząc. Harry'emu szczerze się bardzo nudziło. W sumie nie dziwił się, bo jak mu się mogło nie nudzić, jak siedzi z Draconem Malfoyem w jednym przedziale. Postanowił, że rozpocznie rozmowę.

-A ty? Czemu nie siedzisz z innymi prefektami tylko chodzisz po pociągu bez celu?- Zapytał Harry, a Draco odpowiedział mu krótkim śmiechem. Tego Harry się obawiał najbardziej.

-Nie masz innych tematów, Potter?- Harry tylko wzruszył ramionami. Nawet nie zauważył, gdy się zagapił na Malfoya.

-Potter co się tak gapisz? Wiem, że jestem przystojny, ale bez przesady..- Malfoy uśmiechnął się złośliwie.

Ma rację- Pomyślał Harry – Draco jest cholernie przystojny. Potter od 4 roku nie może oderwać od niego wzroku. Nie wiedział dlaczego tak jest, ale wiedział, że nie jest to normalne. Przecież nie jest gejem, prawda? Nie to, że coś, bo Harry toleruje inne orientacje. Nawet w wakacje podejrzewał, że może być gejem.. Ale najbardziej bał się reakcji Rona. Wiedział, że jego przyjaciel raczej nie popierał takich związków. Potter jednak wciąż rozmyślał nad swoją orientacją. W sumie już dawno stracił chęć do bycia w związku z dziewczyną. Nawet stracił zainteresowanie Ginny. Czytał mugolskie gazety i widział pełno przystojnych mężczyzn, na których szczególnie zwracał uwagę.

Patrzył w tej chwili na Malfoya i jego całą uwagę przykuły jego usta. Harry aż poczuł, że spodnie mu się powiększają w kroczu. Spalił buraka i próbował jakoś to zakryć. Draco podniósł lewą brew i popatrzył na Pottera pytającym wzrokiem. Gdy zauważył jego namiot w spodniach, wybuchnął śmiechem. Harry coraz bardziej się czerwienił, a Malfoy wił się na fotelu ze śmiechu.

-Zamknij się, Malfoy.- Wycedził Harry z zaciśniętymi zębami. Był zawstydzony jak nigdy, oraz zły na siebie. Bardzo zły.. Ale, że akurat przy Malfoy'u! I to jeszcze przez niego! Cholera. Harry nie wiedział co powiedzieć, a Draco nadal się śmiał.

-Stanął Ci! Na mój widok?!- Powiedział z przerwami na śmiech Malfoy.- Nie mogę w to uwierzyć!- Harry'emu raczej nie było do śmiechu. Przez resztę drogi nie odezwał się do towarzysza, ale na szczęście burak spełzł mu z twarzy. Nigdy tego nie zapomnie, a już na pewno Draco o to zadba.

W Wielkiej Sali było głośno, jak zawsze. Pierwszoroczniacy ustawili się, Tiara Przydziału jak zwykle mówiła coś o niebezpieczeństwie i zagrożeniu. Gdy nowi uczniowie zostali przydzieleni do swoich domów, Dumbledore powiedział to, co zawsze, zaczęli w końcu jeść. Harry był głodny jak wilk, bo w końcu na śniadanie zjadł tylko nadgryzionego tosta. Nałożył sobię porcję gorącej zupy, a potem zjadł kurczaka. Ron zjadł chyba 5 porcji kurczaka i zupy. Harry przez wszystkie lata w Hogwarcie zastanawiał się, gdzie jego przyjaciel mieści te jedzenie. Niestety z zamyśleń wyrwał go Malfoy, przechodząc obok. Harry nie mógł się powstrzymać od popatrzenia na niego. Draco pokazał mu gestem ręki to, czego Gryfon nie chciał raczej zobaczyć. Znowu spalił buraka i odwrócił się do swojego stołu. Hermiona widząc minę Harry'ego zachichotała.

-Z czego się śmiejesz, Miona?- Zapytał Harry.

-Dobrze, że nie widzisz teraz swojej twarzy. Wyglądasz jak pomidorowa zupa!- Hermiona nie mogła powstrzymać śmiechu.

- Haha, rzeczywiście bardzo zabawne.- Harry miał minę, jakby właśnie ktoś mu dał z liścia w twarz.


//Witam wszystkich w mojej pierwszej książce tego typu! Jak widać będzie to drarry. Wiem, że nie jest idealne, ale to moje pierwsze opowiadanie, więc dopiero się uczę. Wyczekujcie na rozdział pierwszy! <3 

Miłość jest poezją uczuć.// DRARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz