Gra

36 1 0
                                    

Ktoś kiedyś rzekł, że dwóch graczy to nużąca, zbyt mała rozgrywka,
ktoś kiedyś rzekł, że trzech graczy to nie wiele, lecz za wiele,
Ktoś kiedyś rzekł, że czterech i więcej to optymalna rozgrywka,

I wygrać w samotności tego nie umiem,
Bo wojna jest jak rozgrywka, którą od dawna toczymy we dwoje,
Wciąż nie wiedząc kto sojusznikiem na wieki jest, a kto gra przyjaciela,
Co w owej godzinie zdradzi mnie lub Ciebie, i na samotny odwieczny skarze bój,

Bo chodź wsparcie prawdziwe w niewielu wciąż mamy, docenić tego ni jak nie umiemy,
Lecz gdy przyjdzie czarnej godziny, świt, gdy chmury i mgły zwątpienia otoczą nas,
Gdy Wrogowie osaczą nas, ja wiem, że zawsze będę sam,
Bo wyrzeknę się dobra co otaczani mnie, wyrzeknę się radości co spaja mnie,
Odtrącę spokój ducha, tak z trudem odzyskanym nie dawien,
By spełnić powinność swą, by inni żyć szczęśliwie mogli.

Lecz nikt nie usłyszy tego zewu, nikt nie uroni łzy, bo na straceńczy ruszyliśmy bój,
I ja i Ty, choć gramy w tą samą grę, to nie znamy jej zasad, 
Ty i ja, przegrać lub wygrać możemy wszystko, lecz by wygrać na jedną rzecz zdobyć musimy się,
Na zaufanie, bezgraniczne zaufanie zdobyć musimy się,

Lecz może ty na to zdobędziesz się, 
Lecz ja tchórzem jestem co zraniony ponownie boi się stać,
Nie boję że ja stracę Cię, nie boję się, że Ty skrzywdzisz mnie,
Lecz boję się, że ja to zrobię, że zhańbię imię Twe, że zranię Cię,
I choć wiem, że do tego nie zdolny bym był,
To wiem, że na duszy ciąży mnie to, przekleństwo przeszłości,
Co wymazać się nie da,

I wiem, że wróg szykuje się, kontratak przypuści rychły,
Bo tak w każdej rozgrywce jest, że póty wróg martwy nie jest, póty zły urok swój rzucać może,
I może kiedyś wróg zatriumfuje nade mną, przyjdzie dzień, gdy nade mną flagę swą zatknie, 
Lecz to dzień, śmierci mej będzie, bo w trójkę gry toczyć tej nie móc będziemy mogli.





Wiersze Muflona Karmazynowego MuflonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz