Maj. 2018.
Stopił się śnieg serca, gdy ujrzałem Cię
Piękna jak nimfa, niedostępna bogini,
co przez łąki i lasy, od gór po morza
kroczy śmiejąc się , obdarowując miłością swą
serca zagubione w mrokach zimy.
I wybuchał wiosna, głęboki oddech,
zaczynam żyć, gdy moja dłoń znajduje twą.
Czuję głęboki zryw uczuć, gdy lodowa tama,
gdzieś wysoko w górach pęka, i zalewa mnie
potok uczuć Dziecino. I fala wzburzona płynie
w dół by dotrzeć do Ciebie. Szumią lasy wokół
zza zazdrości, że i one nie mogą być wolne jak
ptaki, które lecą nad falą życia. Woda płynie, w dół
wartko, bystro rwie, przeszkody, opływa porywa dal
by kiedyś je porzucić, na mieliznach zwątpienia.
I już wielka rzeka płynie w dal, przez rozległe łąki i lasy,
Tak jak nasze uczucie, tak i potok ten zmienia się,
Zbyt pochopnie wszedłem w niego, sądząc
że na wskroś dobrze go znam, odwrotu nie ma,
mogę tylko poddać się i utonąć, lub przemienić
w Orła, który mnie poniesie, nad falą w dalszą drogę
której nie zna nikt. I szybuję tak, nad łąkami zielonymi,
pogodnymi, pachnącymi kwiatami wonnymi, gdzie z pozoru
żywot spokojny toczy się. Widzę lasy, piękne i zielone,
gdzie dzięcioł radośnie stuka, widzę wilki przyczajone,
i dziki uśpione. Widzę miasta ludzkich dusz spętanych,
prosto trwających w nicości codzienności.
Widzę wolne konie biegnące na stepami bezkresnymi.
Będąc tu ponad chmurami ludzkich burz, widzę świat
jak na dłoni, zimny i smutny gdzie nie gdzie, lecz
czysty i bezkresny, w świetle śmiechu skąpany.
Lecę wciąż nad falą, widząc w niej duszę twą
tak piękną i nie poskromioną, tak zmienną niebezpiecznie
i czarującą w swej zwodniczej naturze. I lecą tak nasze dusze
razem a obok siebie, Ja w powietrzu, ty w rzece.
Zmień się w Orła, zmień się w Sowę, wzbij się wolna ,
wzbij radosna, wzbij się w powietrze, jak ptak.
Pozwól rzece tworzyć jej własny los, na który
wpływu nie ma nikt, pozwól drążyć własną drogę jej
co przez setki lat nie powstała. Uleć w powietrze,
porzuć troski, porzuć życie dawne, wolność czeka
rozwiń skrzydła. Na co czekasz? Leć przez życie,
Mijaj góry, mijaj lasy, ląduj w szczerym, na najwyższym z drzew,
poczuj chłód ośnieżonych szczytów gór, poczuj w chmurach deszcz,
poczuj wolność, daj się jej porwać, porzuć przyziemne troski.
Omija głowy smutnych ludzi, ciesz się słońcem na głową, i ziemią
pod stopą. Chwyć gałąź, poczuj w niej życie. Rozwiń skrzydła,
bądź Orłem i Sową . Bądź niesforną wiewiórką, co skacze wesoło tak,
w koronach drzew, bądź delfinem co w bezkresnym oceanie radośnie
płynie w dal. Porzuć strumień, którego trzymasz się, szybują wolna
nieskazitelna, leć z wiatrem i pod wiatr. Leć przez wichry i burze. Leć
Wzbij się w niebiosa, gdzie dom twój czeka. Tam radość czeka,
ciesz się, życiem, śnij i marz, bo to jest właśnie Twój czas.
CZYTASZ
Wiersze Muflona Karmazynowego Muflona
PoesíaJakieś tam utwory literackie. Generalnie stare ale może pojawią się nowe. :)